Forum HUMANOID Strona Główna HUMANOID

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Watts Goldkin

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum HUMANOID Strona Główna -> PERDITOR
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Golden11




Dołączył: 22 Lut 2006
Posty: 176
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wołomin

PostWysłany: Wto 21:22, 28 Mar 2006    Temat postu: Watts Goldkin

Imię: Watts Goldkin
Rasa: Krasnolud
Wiek: 60 lat
Pochodzenie: Karak Kadrin
Rodzina: brak

Skraj lasu. Zimna wrześniowa noc. Ognisko powoli dogasa a wiatr zaczyna szumieć w pustym, leżącym obok, garnku po strawie. Robi się coraz zimniej. Wtem krasnolud siedzący na pniu przy ognisku, zaczyna szeptać trzymając wyprostowany kciuk na wysokości oczu. Na palcu pojawia się płomień, którym podpala gasnący chrust. Od razu robi się cieplej. Ten krasnolud to Watts Goldkin. Dziś siedzi bezczynnie na skraju lasu, a jeszcze tydzień temu pracował w kopalniach w Karak Kadrin, w których spędził pól życia. Wydobywał węgiel, złoto i takie kruszce, o istnieniu których inni nie mieli nawet pojęcia. W kopalniach podkładał ładunki wybuchowe, rozbijał flakony z wybuchowymi miksturami i konstruował bomby, dzięki którym torował sobie przejścia w takie miejsca, w które tylko chciał. Oczywiście nie raz został przysypany, ale traf chciał, że nigdy do tego stopnia aby nie móc samodzielnie się wydostać. Może miał szczęście, a może to nie tylko szczęście? Może ktoś lub coś nad nim czuwało? Tak czy inaczej był, i jest do dzisiaj, świetnym pirotechnikiem- inżynierem, specem od wszystkiego co wybucha, pali się, strzela, ma niszczycielską moc i robi wielkie buuuum! Watts świetnie zna się na rzeczy, mimo tego, nie może już wrócić do kopalni. Jako młodzian uczył się alchemii u bezimiennego maga mieszkającego na peryferiach Karak Kadrin. Do dziś zna kilka przydatnych i widowiskowych czarów, ale trzeba przyznać, że nie był pilnym uczniem i do alchemika mu jeszcze daleko. Podobnie rzecz się ma z rusznikarstwem. Watts w młodości, zafascynowany wybuchami, uczył się tej sztuki od miejscowego rusznikarza. Niestety nie potrafi skonstruować praktycznie niczego, ale za to umiałby naprawić prawie każdą broń palną. Poza tym stworzy każdy rodzaj bomby, dynamit, proch i praktycznie każdy przedmiot umiałby tak nafaszerować ładunkami, by każde zetknięcie z nim skończyło się eksplozją. Obok Wattsa leży duży wypchany po brzegi plecak, z którego wystają trzy lufy. Nie są to pistolety, to jedna strzelba- „kacza stopa”, każda jej lufa strzela w inną stronę, lecz Wattowi to zupełnie nie przeszkadza, ponieważ im więcej eksplozji tym lepiej. Nikt jeszcze nie zajrzał do plecaka krasnoluda, lecz każdy kto by w nim poszperał, znalazłby mnóstwo wybuchowych przedmiotów. Oczywiście nie wiadomo czy te szperanie nie zakończyłoby się nieszczęściem. Pomimo swojego zajęcia Watts nie jest taki wybuchowy. Jego ruda broda i okulary wskazują raczej na opanowanie i rzeczywiście tak jest, jednak do czasu, aż nie musi używać swoich zabawek. Tymczasem krasnolud wstaje z pnia. Ognisko już zgasło i nie chce mu się ponownie go podpalać. Gładzi swoje włosy, zakłada plecak, a na ramię bierze garnek. Z oddali na pewno widać jak świecą się pierścień i ozdoby, które ma na sobie. To jeszcze z czasów kopalni- lecz nie przywiązuje do nich zbyt dużej wagi. Poprawia swój strój i idzie w głąb lasu. Kto rozsądny szedłby do lasu w nocy? Watts, nawet jeśli nie chce to musi tam iść. Musi iść jak najdalej od swojego miasta. Z resztą nie chce mu się spać, wystarczyła mu krótka drzemka przy ognisku. Z drugiej strony może to i dobrze, że odchodzi, bo tyle ładunków przy ognisku mogłoby spalić pół lasu.


***
Watts ma lęk przed pracą w kopalni. Nie to, żeby bał się ciemności, ale ma uraz do tego miejsca. Dużo myśli, ostatnio coraz częściej popada w zadumę. Nigdy nie miewa snów, a tych które czasem go nawiedzają nie chciałby mieć nikt- są takie straszne. Jego porywczość można zaobserwować tylko podczas zabawy wybuchowymi cackami i obrony bliskich, poza tym jest spokojny. Ale jednocześnie nieufny, gdyż wie, że wszędzie w każdej istocie może czaić się niebezpieczeństwo. Ma dobry kontakt z ludźmi, często spotykał ich na targu w Karak Kadrin i u nich oprawiał sobie świecidełka znalezione w kopalni. Na własnej skórze nie poznał największych ludzkich wad choć słyszał o nich od innych krasnoludów. Watts dobrze dogaduje się również z gnomami, które w jego mieście często pomagały w kopalniach. Jeden gnom niegdyś pomógł mu odnaleźć drogę w lesie i dał nocleg w swojej wiosce, za co Watts, szczególnie darzy tę rasę sympatią. Natomiast elfy są istotami wyjątkowo mocno działającymi mu na nerwy. Szczególnie te pyskate. Z resztą wszystkie są dla niego pyskate i irytujące.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum HUMANOID Strona Główna -> PERDITOR Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin