Forum HUMANOID Strona Główna HUMANOID

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

ROZDZIAŁ 1. 'Podejrzani'
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 11, 12, 13 ... 30, 31, 32  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum HUMANOID Strona Główna -> PRZYGODA (Granica)
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Elarco




Dołączył: 01 Sty 2006
Posty: 622
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 17:00, 16 Lut 2014    Temat postu:

- Prawda jest taka że jeśli uciekniemy to na pewno oskarżą nas o to - Wskazuję na trupa na ziemi. Przecieram oczy ze zmęczenia, próbuję myśleć. - Ale jeśli zostaniemy to i tak w końcu ktoś skieruje oskarżenia w naszą stronę... Chyba że nikt nie znajdzie ciała... Chyba mamy jeszcze czas. Może sprawmy żeby nikt nie odnalazł ciała? Sprzątnijmy ten burdel niech to wygląda jak by się tu nic nie wydarzyło. Co wy na to? Wujo? Pozbądźmy się ciała. Mamy tu podobno zdolnego medyka. To co zaraz powiem może się wydać szokujące ale... - zawieszam głos na chwilę - Potnijmy jego ciało... Skoro Gotthardt potrafi szyć to potrafi też ciąć... Nic nam nie będzie jeśli nikt nie znajdzie Kaya... a przynajmniej da nam trochę czasu...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tomek




Dołączył: 05 Sty 2006
Posty: 939
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Nie 17:19, 16 Lut 2014    Temat postu:

Odwracam się do Vincenta, przez moją twarz przemyka grymas, karykatura uśmiechu, w wyniku którego niezdarne szycia przy moich ustach wyginają się jak skolopendry.

- Nie musimy ciąć go na kawałki, narobilibyśmy bałaganu. Pałac jest Ci nie obcy. Jesteśmy tu wystarczająco długo. Musisz znać wyjście, skup się i przypomnij sobie. Krew prawie zakrzepła. Wystarczy, że wepchniemy Kaya pod łóżko i nikt nie znajdzie go, póki trup nie zacznie śmierdzieć. Możemy ruszać w każdej chwili.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Captain Claw




Dołączył: 07 Sty 2014
Posty: 388
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 17:37, 16 Lut 2014    Temat postu:

Patrzę na Wuja.

- no ten rudy - mówię.

Uspokoiłem się. Głowa trochę dalej boli. Rozglądam się badawczo*. Drapię się po głowie.

- Jeśli naprawdę chcecie brać tę królową to klnę się na Bogów, że ja wlewam w siebie swoje wszystkie flakony i idę na korytarz tańczyć czaczę... Hej, flakony? - pytam siebie pod nosem - Szkoda, że wciąż nie wiem co w nich jest. Chociaż i tak pewnie nie mogłyby nam pomóc. Chodźmy stąd, co? -

Patrzę na towarzyszy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maciek




Dołączył: 04 Sty 2014
Posty: 235
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Nie 22:28, 16 Lut 2014    Temat postu:

Z niedowierzaniem patrzę na Vincenta...

- Tak. Potnijmy go! Wyrzućmy przez okno, a gdy ktoś zauważy fragmenty ciała to powiemy że wypadł przez okno i rozpadł się na kawałki... - zaczynam zanosić się śmiechem.

Cała ta sytuacja przerodziła się w tragikomedię. Siedzimy nad ciałem i wymyślamy historyjki. Musimy to kiedyś powtórzyć - ta myśl jeszcze bardziej wprowadza mnie w dobry humor i śmieję się jeszcze bardziej... Po chwili udaje mi się opanować ale nie tracę humoru.

- A może zaczniemy się drzeć i jak przybiegną strażnicy powiemy że Gotthardt zabił księcia... W to na pewno uwierzą! - patrzę w kierunku Martina - Jak to 'chodźmy'? Nie możemy tak po prostu wyjść.

Kieruję wzrok na medyka i uśmiecham się pod nosem. Jestem ciekawy jego reakcji na moje słowa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tomek




Dołączył: 05 Sty 2006
Posty: 939
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Nie 22:50, 16 Lut 2014    Temat postu:

Spokojnie przyglądam się Wujowi, gdy mówi. Obserwuję jego zdenerwowanie. Potem patrzę po pozostałych. Przekleństwem wypowiedzianym pod nosem podsumowuję widok jaki roztacza się przed moimi oczami - pięciu spanikowanych mężczyzn, którzy jeszcze przed chwilą myśleli, że po kres swoich dni cieszyć się będą jedwabiami i winem pałacu, a teraz, jak dzieci żebraków, przebudzili się z pięknego snu i wszelkimi siłami bronią się przed dniem, który ich czeka - jeszcze chwila pod kocem, jeszcze tylko na sekundę zamknąć powieki... Po dłuższym milczeniu zwracam się do Wuja spokojnym i mocnym głosem:

- W kieszeni mam ułaskawienie podpisane dłonią Kaya. Nie miałbym po co go zabijać, skoro człowiek ten dopiero co mnie uwolnił. Jemu zawdzięczam swoje życie. Jeszcze jeden podobny pomysł, Wuju, i to ja zacznę wołać, że zgładziliście mojego wybawcę. Doceń to, że wyrażam chęć współpracy i oferuję Wam kryjówkę w moim domu w Herz. Skup się i pomyśl, ja nie znam tego pałacu tak, jak Wy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jakub




Dołączył: 06 Sty 2006
Posty: 469
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 22:51, 16 Lut 2014    Temat postu:

- Gustav. Myślałem o tym. Ale nie zgadzam się z tym pomysłem. Po pierwsze nikt nie uwierzy, że Gotthardt mógł zabić księcia, nie przy tym jak nas jest tylu i moglibyśmy go powstrzymać. Nie mówiąc już o tym ...

tu mówię wyraźnie ciszej

- ... że zawdzięczam mu życie.

przełykam ciężko ślinę

- czas podjąć decyzję. Ciała Kaya nie schowamy tutaj po łóżkiem, ani nigdzie w tym pokoju. To będą pierwsze miejsca gdzie będą szukać jak tylko służba odkryje że Kaya nie ma jego łóżku jego ani w łóżku jego narzeczonej. Nie mówiąc już o tym że nie mamy czasu ani możliwości aby posprzątać tej krwi, resztek mózgu czy chociażby naszych wymiocin ...

przy ostatnim słowie widać wyraźnie że na mojej twarzy maluje się mieszanina wstydu i wściekłości.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maciek




Dołączył: 04 Sty 2014
Posty: 235
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Nie 23:10, 16 Lut 2014    Temat postu:

Słysząc słowa Gotthardta uśmiecham się szelmowsko.

- Spokojnie. To był żart.

Uśmiecham się triumfalnie i puszczam oko do medyka. Jest w nim coś co budzi moją sympatię. Czuję że pod szorstką powłoką to schował się 'swój chłop'.

- Najpierw najważniejsze: czy na pewno uciekamy? Ja wciąż myślę że ta sytuacja jest do rozwiązania... może oskarżyć kogoś ze spiskowców. Sam nie wiem... Gotthardt jak tutaj trafiłeś? Jak miałeś zostać odprowadzony do celi? Bo zakładam że ułaskawienie które zabrałeś przed chwilą od Kaya nie miało dziś trafić w twoje ręce? Czy miałeś dziś przenieść się do jakiejś komnaty? Jeśli tak to czy ktoś o tym wie czy strażnicy na ciebie czekają... ? - biorę duży łyk wina. Przez chwilę przyglądam się medykowi po czym wracam do pisania w notesie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elarco




Dołączył: 01 Sty 2006
Posty: 622
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 23:57, 16 Lut 2014    Temat postu:

Śmieję się razem z Wujem, sytuacja rzeczywiście jest absurdalna i nasze pomysły są coraz gorsze... Pora wziąć się w garść. Pomysł z wrobieniem Gotthardta mi się spodobał ale staram się tego nie okazywać. To by mogło się udać ale skoro nikt inny nie podjął tego tematu to ja też odpuszczam. Zwracam się do Wuja. - Nie sądzę żeby nam uwierzyli, Ty byś to zrobił? Ja bym wrzucił nas do lochu nawet tak na wszelki wypadek... Ja bym wciąż spróbował pozbyć się ciała... Jeśli nie będzie trupa nie będzie za co nas skazać. Z tym cięciem może rzeczywiści mnie poniosło...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NOWY_humanoid




Dołączył: 24 Gru 2013
Posty: 1115
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy

PostWysłany: Pon 7:50, 17 Lut 2014    Temat postu:

Puk! Puk!
Wszyscy zamarli gdy rozległo się pukanie do drzwi. Spojrzeli po sobie.
Kay wciąż leżał w tym samym miejscu, plama krwi zrobiła się już duża. Czerwona ciecz swobodnie rozlała się po drewnianej posadzce. Za chwilę miała dopłynąć do dużego, tkanego dywanu leżącego na środku pomieszczenia.

- Przyprowadziłem ją - zabrzmiał głos z zewnątrz. Był donośny ale wypowiadany szeptem, najpewniej ktoś przyłożył dłoń do drzwi i mówił prosto w ich lico, tak by głos nie rozszedł się po korytarzu.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maciek




Dołączył: 04 Sty 2014
Posty: 235
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Pon 8:39, 17 Lut 2014    Temat postu:

Podbiegam do Kaya i łapię go za nogi.

- Gotthardt pomóż mi. Martin odkryj pościel. Włożymy go do łóżka - rozglądam się po pokoju - Sawyer masz przy sobie nóż? Vincent? Nakryjemy plamę dywanem - mówię szybko ściszonym głosem - Zrzygał się i poszedł spać. Szybko!


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Captain Claw




Dołączył: 07 Sty 2014
Posty: 388
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 10:33, 17 Lut 2014    Temat postu:

Myślałem chwilę przed pukaniem nad tym, co powiedział Wujo, więc jestem gotowy do akcji. Najpierw odkrywam baldachim, potem pościel, uważając by nie zabrudzono ją krwią od zewnątrz podczas przenoszenia. Dbam o to, by pokazali dobry profil księcia - nie ten z brakującym płatem czaszki. Jeśli obszar jest tak duży, że i tak go widać, nakrywam głowę częściowo kołdrą, albo poduszkami. Na szczęście i tak mamy baldachim... Czuję falę ciepła... Głowa mnie znowu trochę boli, jestem zły, że wszystko tak się potoczyło.

- Zapach... zapach - mówię. - Patrzę nerwowo do torby czy w którymś flakonie kryje się coś, co mogłoby zamaskować zapach krwi.

(jeśli jest, wylewam solidną porcję na dywan, bez zastanowienia)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tomek




Dołączył: 05 Sty 2006
Posty: 939
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Pon 12:05, 17 Lut 2014    Temat postu:

Pomagam Wujowi zaciągnąć ciało Kaya do łóżka. Jeśli w jego okolicy stoi jakaś lampa naftowa, podnoszę ją, by łóżko pozostało jak najbardziej w cieniu i podchodząc do drzwi kieruję jej światło tak, by oślepić osobę, która zajrzy lub wejdzie do pomieszczenia. Jestem poważny, a moje ruchy precyzyjne.

- Zapomnieliście wspomnieć, że spodziewacie się gości?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tomek dnia Pon 12:10, 17 Lut 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elarco




Dołączył: 01 Sty 2006
Posty: 622
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 13:52, 17 Lut 2014    Temat postu:

Pomagam uprzątnąć krew z podłogi. Równocześnie rozglądam się po pomieszczeniu za ewentualną bronią gdyby okazało się że nas zdemaskują. - My się nikogo nie spodziewaliśmy ale jak widzę śp panicz miał jakieś plany na wieczór - mówię możliwie jak najciszej - wszystko uprzątnięte?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NOWY_humanoid




Dołączył: 24 Gru 2013
Posty: 1115
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy

PostWysłany: Pon 17:41, 17 Lut 2014    Temat postu:

Sawyer sprawdził odruchowo czy ma nóż przy pasie i skinął potwierdzająco do reszty. Stał przy drzwiach czekając aż reszta upora się z ciałem i plamą krwi. Gotthardt zabrał lampę stojącą obok łóżka. Martin ułożył Kaya 'do snu', rozwinął zasłony baldachimu. Vincent przesunął dywan zasłaniając plamę. Ślady krwi były wciąż widoczne, z głowy dziedzica w trakcie przenoszenia wciąż wylewała się czerwona ciecz. W komnacie panował jednak półmrok więc ślady były trudne do zauważenia. Wujo po przeniesieniu trupa usiadł 'jakby nigdy nic' przy stole i zaczął pić wino. Vincent rozglądał się po pokoju, zobaczył zdobiony sztylet leżący pomiędzy misami z jedzeniem. Wziął go do ręki i trzymał za plecami. Martin pośpiesznie podszedł do stołu, wyjął mały flakonik z woreczka przytroczonego do pasa i wylał jego zawartość na dywan. Po pomieszczeniu rozniósł się kwiatowy zapach.
Światło lamp naftowych budowało wrażenie spokoju i tajemniczości.
Gdy wszyscy byli gotowi Sawyer odstawił krzesło którym zastawił drzwi i nacisnął dużą mosiężną klamkę.

- Ekhmm - mężczyzna za drzwiami był wyraźnie zdziwiony widokiem Sawyera. Szybkim krokiem wszedł do komnaty, a za nim powoli weszła dziewczyna. To był ojciec Gerdy z córką. Rudy mężczyzna z imponującą brodą stanął na środku pomieszczenia rozglądał się nieufnie, zatrzymał wzrok na Gotthardzie. Widać było na pierwszy rzut oka że jest niezwykle pewny siebie. Ubrany był w luźną tunikę. Nie miał pasa ani broni.
Gerda była zawstydzona. Była przeciętnej urody dziewczyną. Oczy miała opuchnięte i czerwone jakby niedawno płakała. Stała za ojcem z wyrazem zażenowania na twarzy. Na pewno wolałaby być gdzieś indziej i na pewno nie z obcymi ludźmi. Miała na sobie białą skromną szatę.

- Co się dzieje? Gdzie jest Kay? - mężczyzna nie był pewien jak zareagować ale starał się nie dać tego po sobie poznać - Co... - zauważył rzygowiny na podłodze pokoju i przerwał. Uśmiechnął się pod nosem i spojrzał na mężczyzn oczekując wyjaśnień.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sawyer




Dołączył: 22 Sty 2014
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 19:14, 17 Lut 2014    Temat postu:

Zamykam cicho drzwi za gośćmi i podchodzę do nich bliżej, ustawiając się miedzy nimi, a wyjściem z komnaty. W lewej ręce dwoma palcami przyciskam rękojeść sztyletu, którego ostrze schowane mam w rękawie. Jestem gotów do akcji jeśli sprawy nie potoczą się po naszej myśli. W głowie rozważam różne scenariusze jakie mogą się wydarzyć. Zerkam na dziewczę, a potem na jej ojca.
-Wybaczcie, ale szanowny książę przesadził z winem dzisiejszego wieczoru, mości panie.- mówię półgłosem, ale pewnie i wskazuje prawą ręką na rzygi Jordana.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum HUMANOID Strona Główna -> PRZYGODA (Granica) Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 11, 12, 13 ... 30, 31, 32  Następny
Strona 12 z 32

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin