Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
NOWY_humanoid
Dołączył: 24 Gru 2013 Posty: 1115 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy
|
Wysłany: Śro 22:35, 12 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Na słowa Gotthardta, Mogul ścisnął nerwowo nogę Gustava, tak że ten aż zawył. Powiedział coś rozkazującym tonem i ork trzymający Wuja upuścił go na ziemię. Zaczął szukać czegoś pod futrem. Gotthardt nie widział co to póki nie usłyszał niskiego przenikliwego dźwięku. 'Thuuuubuuuuu'. Ork dmuchnął w róg. Ptaki siedzące dwa domy dalej poderwały się do lotu.
Jeden z goblinów podbiegł do orka z rogiem, dostał od niego kolorowy kamień, chwycił go i ruszył pędem przez most, zwinnie skacząc nad dziurami w posadzce.
- Mohrtimherr żryjhe? Brav zabrhrił Kahya? - patrzył na Gothardta z wściekłością po czym wrzasnął - HVRAAVGAT HRAVATRR!!!
Orkowie zaczęli odpowiadać podobnymi okrzykami. Jeden posiadający tarczę zaczął rytmicznie uderzać w nią toporem.
- Grabavr pravgat wragatit hruu! - rozkazał Mogul i jeden z orków zaczął rozwijać łańcuch, którym splątany był Wujo. Gdy tylko został oswobodzony chwycił się z wyrazem bólu za nogę - Phorhozmawiajrmy! - przywódca orków krzyknął i ruszył pewnym krokiem w kierunku drzwi do domu mytnika. Skinął na największego z orków, który ruszył za nim. Był tak olbrzymi że trudno było sobie wyobrazić by zmieścił się w drzwiach.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Sawyer
Dołączył: 22 Sty 2014 Posty: 227 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 22:47, 12 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Rozglądam się przez szparę w drzwiach aby sprawdzić jak rozstawieni są wszyscy na zewnątrz. (jeśli Wujo jest w miarę blisko wciągam go za fraki do środka, jeśli nie, daje znak, żeby czołgał się do mnie jak najszybciej) Cały czas śledzę wzrokiem zbliżające się orki. Na każdy znak wrogości z ich strony lub ataku, uderzę pierwszy, mocno zagłębiając miecz w podbródek.(jeśli nie są agresywni, czuwam)
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Maciek
Dołączył: 04 Sty 2014 Posty: 235 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Czw 17:47, 13 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
- Auu - krzywię się z bólu i dodaje pod nosem - Mógł mi złamać nogę...
Rozmasowuje pospiesznie obolałą kończynę. Boli jak cholera.
Rozglądam się. Orki... zawsze myślałem że to bezrozumne, dzikie stwory. Nie spodziewałem się że można się z nimi 'dogadać'. Te w Imperium tylko bezmyślnie mordują ludzi na traktach. Te tutaj tworzą całkiem 'wesołą gromadkę'.
Klepię się po ubraniu upewniając się że nic nie zgubiłem w trakcie szamotaniny.
Spoglądam na orka stojącego obok mnie. Klepię się po piersi, potem unoszę rękę do góry jakbym chciał coś podnieść, potem znów wskazuję na siebie i podnoszę obie ręce. Powtarzam te ruchy. Widząc zdziwione spojrzenie olbrzyma wpadam na jeszcze inny pomysł, mówię powoli i głośno:
- CZYYY - MOGĘ - WSTAĆ ? - szeroko otwieram usta i z trudem opanowuję śmiech, cała ta sytuacja robi się coraz ciekawsza - CZYYYY - MOGĘ - IŚĆ - DO - Moich towarzyszy ty zielony bałwanie - nie powstrzymałem się, dodaję ostatnie słowa nieco szybciej, potem znów wolno i wyraźnie - CHCĘ - WSTAĆ!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Captain Claw
Dołączył: 07 Sty 2014 Posty: 388 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 19:07, 13 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Stoję obserwując konie bardzo wnikliwie. Patrzę na ich pyski i głaszczę je. Podbiegam do innego, mówię do nich. Dotykam swojej twarzy... Pozostała na niej reszta zielonej mazi pluję na swoją dłoń i próbuję to zmyć wycierając szatą. Odwracam wzrok na drzwi i zauważam orka który idzie w naszą stronę. Przeszywa mnie dreszcz strachu, co on robi?
- KURWA - Mówię głośno, zauważam w tym momencie Gotthardta w drzwiach i mój głos zamiera w gardle. Marszczę brwi i patrzę na sytuację cofając się delikatnie pod ścianę
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Captain Claw dnia Pią 19:31, 14 Mar 2014, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
 |
Elarco
Dołączył: 01 Sty 2006 Posty: 622 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 9:11, 14 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Każę dziewczynie zostać w ukryciu. Sam idę na dół za medykiem żeby sprawdzić co się tam działo. Zatrzymuję się na ostatnim stopniu, rozglądam po pomieszczeniu i patrzę czy wszyscy są cali po tym wybuchu. Narazie czekam w miejscu z przygotowanym łukiem. Jeśli dojdzie do walki wewnątrz to przerzucam się na miecz. Jestem ciekaw jak Gatthardt chce to dalej rozegrać.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Tomek
Dołączył: 05 Sty 2006 Posty: 939 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Sob 14:07, 15 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Cofam się o krok w głąb domu. Jeśli zauważę jakikolwiek agresywny ruch ze strony orków robię kilka kroków w bok, by zniknąć im z oczu. Jeśli Mogul idzie tu, by rozmawiać, utrzymuję swoją pozycję.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Jakub
Dołączył: 06 Sty 2006 Posty: 469 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Nie 18:02, 16 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Zostaję na górze i obserwuje otoczenie. Jeżeli zacznie się walka i Mogul wezwie posiłki to zdejmuje największego orka, który ruszy w kierunku domu.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
NOWY_humanoid
Dołączył: 24 Gru 2013 Posty: 1115 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy
|
Wysłany: Pon 11:26, 17 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Ork idący za Mogulem pierwszy podszedł do drzwi. Był tak wielki że zasłonił cały światło, wpadające do pomieszczenia, z zewnątrz. Wielką zieloną łapą chwycił za framugę, pochylił się i wsadził głowę do środka. rozejrzę się po wnętrzu i zaczął przeciskać się przez otwór drzwiowy, stekal przy tym i sapał. Gdy wreszcie wszedł do środka konie zaczęły znów panikować Martin szybko zaczął je uspokajać ale bez skutku. Potwór spojrzał na zwierzęta, oblizał się ostentacyjnie i stał niczym wielki pomnik na środku pomieszczenia czekając na swojego przywódcę. Po chwili do środka z podobnym trudem wszedł także Mogul. Obydwaj mieli na sobie prymitywne zbroje płytowe, a w rękach dzierżyli topory. Mogul odstawił swoją broń opierajac ja o ścianę. Dwoma rękoma chwycił się za pas podciągnął go do góry. Po pomieszczeniu rozniósł się zapach padliny i brudu.
Dopiero teraz mężczyźni zauważyli że na szyi Mogula wisi naszyjnik zrobiony z ludzkich dłoni część z nich była świeża, inne gniły i rozpadały się. Ork znalazł wzrokiem Gotthardta i zrobiłem dwa kroki wieku kierunku.
- Mhròw dhralehj - powiedział zerknął w kierunku koni.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Captain Claw
Dołączył: 07 Sty 2014 Posty: 388 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 20:13, 17 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Cofam się pod ścianę nerwowo. Staram się nie patrzeć na orki, ale nie chcę, żeby sądziły że się boję, więc próbuję wyglądać na niewzruszonego. Pocę się. Podpieram mokrymi dłońmi ścianę za sobą ale co chwila czuję jak machinalnie jedną z nich ściskam w piąstkę. Jedną, drugą, jedną drugą... Kucam. Zauważam przed sobą torbę, przyciągam ją i przyciskam do piersi. Drapię się w głowę, chwilę, nie za długo. Spoglądam lekko w górę na orki i od razu odwracam wzrok przykurczając szyję w dziwnym tiku. Delikatnie wyrywam sobie włosy z brody. Tracę delikatnie równowagę w moich kuckach i podpieram się dłonią w której nie trzymam torby. Wracam do pozycji w kucki. Zerkam do środka torby i przebieram tam w rzeczach.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Tomek
Dołączył: 05 Sty 2006 Posty: 939 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Wto 17:22, 18 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Nie widać po mnie, bym odczuwał strach wobec Mogula, a jednak, gdy zbliża się do mnie, wykonuję kolejny krok do tyłu.
- Ubiegłej nocy Brav dokonał zamachu na Kaya. Nie wszystko się powiodło. Eiberg częściowo spłonął. Musieliście widzieć w nocy łunę, a rano dym na południowym niebie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
NOWY_humanoid
Dołączył: 24 Gru 2013 Posty: 1115 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy
|
Wysłany: Wto 19:17, 18 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Mogul przyglądał się uważnie Gotthardtowi. Drugi ork był wyraźnie zainteresowany końmi i wciąż się patrzył w ich kierunku.
- Ha why... Khimk jwreschie? - powiedział po chwili - Pho chzo thu prszyhriehal? Wrhojszko? - wypowiadając ostatnie słowo zacisnął mocno pięści, ryknął jak dziki zwierz i wyszczerzył zęby - Chrszczechie zh mhy wharczkyc?
Na zewnątrz orki przyglądały się Wujowi bez żadnych reakcji na jego pytania.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Tomek
Dołączył: 05 Sty 2006 Posty: 939 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Wto 22:10, 18 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Trudno powstrzymać mi wymioty w obliczu orka - choć ucięte kończyny same w sobie nie robią na mnie wrażenia, to smród zgniłego mięsa jest nie do zniesienia - za wszelką cenę staram się nie dawać po sobie tego poznać.
- Podróżujemy na południe. W nocy pomyliliśmy drogę. Musimy przeprawić się przez rzekę. Nie chcemy walczyć.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
NOWY_humanoid
Dołączył: 24 Gru 2013 Posty: 1115 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy
|
Wysłany: Wto 23:24, 18 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Na zewnątrz zaczynało świtać.
- Grównho mhee cho hczhećhie!
Mogul był wyraźnie wściekły. Huknął pięścią w kamienny słup do którego przywiązane były konie. Pył, pokruszonej zaprawy opadł na ziemię. Kamienie delikatnie drgnęły. Konie znów zaczęły panikować taranując się nawzajem i starając się odsunąć jak najdalej od orków. Jedno ze zwierząt wpadło na Martina przewracając go na brudną podłogę. Gdy próbował się podnieść dostał jeszcze kopytem w ramię.
Mogul był zupełnie nie przejęty zachowaniem zwierząt.
- Hravht nuh vikreht! – krzyknął głośno.
Na te słowa olbrzym stojący tuż za nim odwrócił się by zobaczyć co się stanie na zewnątrz. Na komendę kilku orków ruszyło w kierunku Wuja, który zdążył już wstać. Pierwszy, który podszedł do niego zdzielił go pięścią w tył głowy. Mężczyzna upadł na ziemię. Ork chwycił go za futro przy karku, zupełnie jak szczeniaka, i zaczął ciągnąć go w kierunku domu.
- Jakh kramhiesz tho bhede mhiał nofhe! – krzyknął podnosząc do góry naszyjnik tak by Gotthardt mógł się przyjrzeć dłoniom nawleczonym na łańcuch.
Jeden z goblinów stojących na zewnątrz podskoczył jakby się ucieszył i zaczął wrzeszczeć piskliwym, nieprzyjemnym głosem:
- Krikivi gurhu bravis brakulht! Krikivi gurhu bravis brakulht! Warg gobhl liderhut!
Mogul skrzywił się słysząc okrzyki. Ten grymas mógł być uśmiechem. Upuścił naszyjnik, który opadł na pordzewiałą płytę napierśnika wydając pusty dźwięk.
- Hahk try nafyhash? – zwrócił się do Gotthardta.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Maciek
Dołączył: 04 Sty 2014 Posty: 235 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Śro 0:03, 19 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
- Au... Do diaska! - przeklinam powalony przez orka.
Myślałem że rozmowy tam w środku będą miały lepszy obrót. Tarapaty, tarapaty! Co się dzieje? Po co mnie tam ciągną?
Wleczony przez paskudnego potwora czuję się bezbronny. Czuje że niewiele teraz ode mnie zależy. Chociaż... chwytam się dłonią za miejsce gdzie mam schowany nóż sprawdzając czy tym razem nie wypadł. Jest! Spoglądam na wieże, czy ktoś tam jeszcze jest. Cholera, nic nie mogę zobaczyć. Wbijam buty w ziemię by utrudnić orkowi ciągniecie mnie. Tylko że on jest taki wielki i silny. Kiepski pomysł. Skupiam się na nożu. Co się dzieje?
- Co się dzieje? - drę się ile tylko sił w piersi - Co się dzieje?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Jakub
Dołączył: 06 Sty 2006 Posty: 469 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 15:34, 19 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Nie schodzę na dół. Trwam w bezruchu uspakajając oddech. Słyszę dokładnie każde uderzenie serca. Mimo zamieszania i dyskusji na dole jestem całkowicie spokojny.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
|