Forum HUMANOID Strona Główna HUMANOID

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

ROZDZIAŁ 1. 'Podejrzani'
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 25, 26, 27 ... 30, 31, 32  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum HUMANOID Strona Główna -> PRZYGODA (Granica)
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Maciek




Dołączył: 04 Sty 2014
Posty: 235
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Wto 12:45, 15 Kwi 2014    Temat postu:

- Dlatego nie było w murze bramy - mówię cicho patrząc na pręty wystające z muru - Tu nie chodziło o to by nikogo nie wpuścić ale żeby nie... wypuścić. Nie podoba mi się to.

Rozglądam się nerwowo. Irytuje mnie fakt że ta wieża jest okrągła... i nie można jej obejść tak by wiedzieć co jest po drugiej stronie... to znaczy... nie widać co tam jest... ale nie było śladów... Spokojnie.

- Czujecie to? Ten dźwięk? Nie podoba mi się tu. To wszystko jest niby stare... ale ktoś kto budował tą wieżę chciał żeby to wytrzymało dłużej niż życie człowieka. I ten dźwięk! - zasłaniam uszy dłońmi - To nie wróży nic dobrego. Gotthardt tam nie ma Twojej matki. Drzwi są zamknięte od zewnątrz. Chodźmy stąd...

Pot zaczyna zbierać mi się na czole. Dłonie zaczynają mi drżeć.

- Wracajmy... Mieliśmy sprawdzić czy jest tu bezpiecznie i czy jest rodzicielka medyka. Jest bezpiecznie. Drzwi zamknięte. Matki tu nie ma - głos zaczyna mi lekko drżeć - Myślę że powinniśmy iść. Nie powinniśmy tu wchodzić!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sawyer




Dołączył: 22 Sty 2014
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 14:16, 15 Kwi 2014    Temat postu:

Nie podoba mi się to miejsce, w powietrzu unosi się coś niepokojącego. Zimny pot oblewa mi plecy.

-Panowie, słyszycie to co ja ? Muzyka, śpiew ! Ktoś jest w chyba w środku ! - wykrzykuję w stronę towarzyszy i ruszam w kierunku drzwi.

Kręci mi się w głowie, a wzrok robi się mętny. Obraz wiruje przed oczami. Przystaję i zaciskam mocniej dłoń na rękojeści miecza, a drugą ręką opieram się o ścianę, próbując opanować zawroty głowy. Patrzę na wejście tępym spojrzeniem.

-A może mi się wydaje ? - mówię spokojniej zamykając na chwilę oczy..


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sawyer dnia Wto 14:17, 15 Kwi 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jakub




Dołączył: 06 Sty 2006
Posty: 469
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 14:18, 15 Kwi 2014    Temat postu:

Kiedy podchodzę do wieży wyglądam co najmniej jakbym był pijany. Chwiejny krok, oczy zasłonięte mgłą wpatrzone tępo w budowlę. Pod nosem mamroczę

- tam musi coś być, nikt przecież nie zamknąłby czegoś bez wartości w środku.

Z każdym kolejnym krokiem bliżej wieży moje mamrotanie staje się coraz głośniejsze

- wejdźmy tam, tam musi być jakiś skarb.

równocześnie moja lewa ręka wędruje do sztyletu przyczepionego do pasa.
Nie słucham tego co mówi Wujo. Mówię coraz głośniej:
- skarb. skarb. skarb. skarb. skarb. skarb.

w momencie kiedy chwytam sztylet w dłoń i unoszę go na wysokość pasa głos mi się łamie by po chwili podjąć dalej.
- skarb. skarb. skarb. skarb. skarb.

Podnoszę dłoń ze sztyletem coraz wyżej jak do zamachu, choć ostrze nie jest skierowane w stronę żadnego przeciwnika, tylko w moją własną.

- skarb. skarb. skarb. skarb. skarb. SKAAAAAARB!

Z ostatnim krzykiem wbijam sobie sztylet w lewą nogę po czym wydaję z siebie okropny wrzask, wrzask świadczący o bólu.

- AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!

Widać wyraźnie, że moja postawa, mimo rany w nodze, się poprawia. Bielmo schodzi mi z oczu a głos jest dźwięczny i świadomy.

- Nie podchodźcie do drzwi. Wracamy do obozu. Zastrzelę każdego kto do nich podejdzie.

Po czym wyciągam pistolet i choć nie celuje w nikogo to jestem gotowy by w każdej chwili wystrzelić.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sawyer




Dołączył: 22 Sty 2014
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 16:27, 15 Kwi 2014    Temat postu:

Staram się opanować swoje ciało. Oddycham głośno i głęboko. Powoli otwieram oczy i patrzę na pozostałych. Z czoła wzdłuż policzka ścieka mi pot. Widząc przeładowany pistolet w rękach Jordana odczuwam dyskomfort.

-Ale ta kobieta ! Musimy ją uratować ! - mówię nie ruszając się z miejsca. Głowa nadal mnie uciska, ból się nasila, uginam się w pół głośno dysząc - czy na pewno musimy, nic nie musimy, gówno, tam nikogo nie ma - mówię półgłosem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elarco




Dołączył: 01 Sty 2006
Posty: 622
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 7:27, 16 Kwi 2014    Temat postu:

Trochę zakręciło mi się w głowie. Zachwiałem się i oparłem o wieżę. Poczułem nieprzyjemny chłód od wieży. Może rzeczywiście jest tam coś? A może by tak... Tylko co powiem Martinowi? Zresztą wymyślę coś jak przeskoczę mur. Gerda nie powinna być problemem, na pewno i tak jet wystraszona. Tylko który pierwszy, którego najpierw? Sawyer? Jordan?

Wydaje mi się że prowadzę ten monolog w głowie ale tak naprawdę mówię po prostu do siebie pod nosem.

Z zamyślenia wyciąga mnie krzyk Jordana. Nawet nie wiem kiedy wyjąłem strzałę z kołczanu. Cięciwa jest naciągnięta a grot strzały wskazuje na Wuja. Opuszczam powoli łuk.

- Czy tylko mi się wydaje że znów, po raz kolejny, popełniliśmy wielki błąd? Wynosimy się stąd natychmiast. - Zamierzam wrócić po naszych śladach do liny. Patrzę na resztę czy też już odzyskali "rozum". - Jordan dasz radę iść?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tomek




Dołączył: 05 Sty 2006
Posty: 939
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Śro 18:11, 16 Kwi 2014    Temat postu:

W obliczu strachu i paniki towarzyszy zachowuję spokój. Po kolei przyglądam się ich poczynaniom. Gdy Jordan podnosi w górę pistolet, mówię do niego ostrym głosem:

- Opuść to. Nikt tam nie wejdzie, jeśli wspólnie nie podejmiemy takiej decyzji.

Następnie zwracam się do Wuja, który jako jedyny zachował względy spokój. Mój głos jest opanowany. Mówię powoli, odzyskawszy chłodny, lekarski ton.

- To, co się teraz dzieje, w pełni pasuje do opisu skutków trucizny Martina. Strach, panika, halucynacje, samookaleczenie, agresja wobec przyjaciół - patrzę po kolei na wszystkich stojących wokół mnie - Czy Martin mógł Wam to w którymś momencie podać? Opowiadał, jakby nie był sobą...

Przerywam. Przez głowę przelatuje mi myśl, że sam padam ofiarą mani prześladowczej. Kręcę przecząco głową - Dokładnie te same objawy - A po chwili podejmuję przerwany wątek:

- Opanujmy się. Jesteśmy bezpieczni. To miejsce jest bezpieczne. Tu, teraz, między murami, na śniegu nieskażonym ludzką stopą. Spokojnie. Mojej matki na pewno tu nie ma. Możemy otworzyć drzwi, możemy stąd odejść. Podejmijmy decyzję. Ale nie dajmy się ponieść halucynacjom i nie panikujmy. Jordan i Vincent mogą osłaniać nas z murów wokół wieży, będą mieli dobrą widoczność, będą bezpieczni. We wnętrzu na niewiele się zdadzą. Ale nie musimy tam wchodzić. Zgodzę się z większością.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maciek




Dołączył: 04 Sty 2014
Posty: 235
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Śro 18:39, 16 Kwi 2014    Temat postu:

Patrzę w oczy Vincenta, który jeszcze przed momentem we mnie celował. Potem jakiś impuls impuls, niczym niewidzialna ręka, wykrzywia moje ciało.

- Martin... Nie... On nic nam nie... Ale tak. Chodźmy stąd... - mówię nerwowym tonem - Aaaauhh! Co to za dźwięk! - przyciskam dłonie do uszu jeszcze mocniej i kucam - Ahhh... Nie słyszycie tego?! Mój mózg zaraz eksploduje! Ahh!

Staram się schować głowę pomiędzy uda by nic nie słyszeć. Nie sięgam i wciąż próbując przewracam się na śnieg. Moja twarz ląduje w białym puchu. Podnoszę się energicznie. Wciąż zasłaniając uszy, mamroczę coś pod nosem:

- ... nie możemy?... czemu? - mówię niewyraźnie z zaciśniętym nerwami gardłem - Co? Do środka? Jedyny ratunek? - po moich policzkach zaczynają spływać łzy - Nie wiem! NIE CHCE TU BYĆ!

Paznokcie zaczynają wbijać mi się w skórę na skroniach. Otwieram usta oddychając głęboko. Z wargi zaczyna spływać ślina.

- Ona... chce... żeby... ją... uratować... - szepcze z trudem nabierając powietrza.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tomek




Dołączył: 05 Sty 2006
Posty: 939
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Śro 18:55, 16 Kwi 2014    Temat postu:

- Skąd wiesz, że to nie jest sprawka...

Widząc, co dzieje się z Gustavem, zwracam się Sawyera i Vincenta:

- Szybko, zabierzcie go stąd. Jordan idź pierwszy. Może już przy murze przestaniecie odczuwać to, co teraz Was nęka. Na górze wszystko było w porządku.

Rzucam spojrzenie na szczyt wieży - To, co miało być naszym schronieniem, okazuje się być niebezpieczne? - po czym znów odwracam się do towarzyszy - Trudno. Prędzej!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elarco




Dołączył: 01 Sty 2006
Posty: 622
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 20:17, 16 Kwi 2014    Temat postu:

Znów nie mogę się skupić. Mówię do siebie - Może jednak najpierw powinienem zająć się Medykiem? Mogą być z nim problemy... Czy on wie co się tam dzieje w środku? - odruchowo naciągam cięciwę. Słyszę że coś dzieje za murami wieży. Przystawiam głowę do ścian, może coś usłyszę. - Medyk coś wie... nie mogę mu ufać... żadnemu z nich nie mogę ufać...

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Elarco dnia Śro 20:45, 16 Kwi 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jakub




Dołączył: 06 Sty 2006
Posty: 469
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 20:38, 16 Kwi 2014    Temat postu:

Znów moje oczy zachodzą mgłą. Znów zaczynam się słaniać
- przecież cokolwiek tam jest nie mogło by przeżyć tyle czasu, jeżeli było tam coś żywego na pewno już nie żyje. Taaaaaak. Tak właśnie może być, a jeżeli nie ma tam niebezpieczeństw, to może powinniśmy tam wejść, taaaak. Tam może być coś cennego, taaaak jakiś skaaaarb. Taaaak.

w momecie kiedy chcę zrobić krok w kierunku wieży rana w udzie przypomina mi o sobie ze zdwojonym bólem, co momentalnie przywraca mnie do trzeźwości umysłu.

- Wracamy. Idzcie przodem nie będę was spowalniał. Vincent ty też!

Ostatnie słowa wypowiadam prawie że krzycząc.

- Jeżeli nie odejdziesz od tej budowli to cię zastrzelę, nie chcę tego robić ale to zrobie.

(Jeżeli Vincent nie odejdzie od wieży, strzelam by zabić)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elarco




Dołączył: 01 Sty 2006
Posty: 622
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 20:44, 16 Kwi 2014    Temat postu:

- Co jest w tej wieży takiego że jesteś gotów mnie zabić dla tego czegoś? - wyprostowuję się i stoję przodem do Jordana - Co tam jest? Ty coś wiesz. Mów! - Nie ruszam się. trzymam łuk w pogotowiu.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jakub




Dołączył: 06 Sty 2006
Posty: 469
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 20:46, 16 Kwi 2014    Temat postu:

- Nie wiem co tam jest i nie chce wiedzieć!
Krzyczę
- Wiem że wariuiemy z jej powodu i nic dobrego nam z niej nie przyjdzie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maciek




Dołączył: 04 Sty 2014
Posty: 235
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Śro 20:57, 16 Kwi 2014    Temat postu:

- Jor... Jordan... - szepcze z trudem przez zaciśnięte gardło - Opuść pistolet... Ta wieża... Coś chce... żebyśmy się pozabijali... Aghhh! - krzyczę z bólu - Moja głowa! Auhh... - wyciągam jedną rękę do góry - Pomóżcie mi... wstać... Chodźmy stąd... Ahhh...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tomek




Dołączył: 05 Sty 2006
Posty: 939
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Śro 21:23, 16 Kwi 2014    Temat postu:

Gdy Jordan po raz kolejny podnosi pistolet w górę, popycham go mocno w kierunku, gdzie z murów zwisa lina.

- Idź! - mówię, po czy podnoszę obie otwarte dłonie w górę i zwracam się do Vincenta: - Posłuchaj, to są halucynacje, coś co przed chwilą opisał Ci Martin, albo coś, co na tamtą chwilę wcieliło się w Martina. Wycofuj się powoli w kierunku liny. Zaraz Ci przejdzie. Zaraz wszyscy będziemy bezpieczni.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elarco




Dołączył: 01 Sty 2006
Posty: 622
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 21:32, 16 Kwi 2014    Temat postu:

- Idziemy wszyscy razem albo nigdzie się nie ruszam. Nie zostawię was przy tej wieży. - Opadam na jedno kolano. Kręci mi się w głowie. - Idziemy do liny, wszyscy... Jordan idź pierwszy. - Podnoszę się i chwiejnym krokiem idę w stronę liny. Spoglądam na resztę czy nikt nie próbuje zostać z tyłu.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum HUMANOID Strona Główna -> PRZYGODA (Granica) Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 25, 26, 27 ... 30, 31, 32  Następny
Strona 26 z 32

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin