 |
HUMANOID
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Tomek
Dołączył: 05 Sty 2006 Posty: 939 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Czw 19:21, 24 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
Tak, teraz możecie mieć pewność, że mój głos się zmienił. Brzmi młodziej, oprócz radości jest w nim pewna nuta lęku, wszystko wyraźnie odczuwalne pod monotonią cieplejszego nieco basu.
- Tak, wiem, oczywiście, że to ty. Tyle tylko... - możecie domyślać się uśmiechu, pod którym ukrywam resztę słów urwanego zdania. Głośne westchnienie unosi moje plecy - Ale powiedz, czy pamiętasz już, czemu zostałaś uwięziona?
Jakby przypomniawszy sobie o pozostałych, odwracam się na krótką chwilę. Omiatam wzrokiem stojących za mną towarzyszy, dając im do zrozumienia, że wkrótce nadejdzie czas na wyjaśnienia. Mój wzrok jest bystry, a twarz, choć wciąż o grubo ciosanych rysach, wyraża znacznie więcej - w tej krótkiej chwili, gdy widzieliście ją nim na powrót się odwróciłem, mogliście dostrzec i życzliwy uśmiech, i brwi ściągnięte w wyrazie niechęci i podejrzliwości, gdy mój wzrok padł na Vincenta.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
NOWY_humanoid
Dołączył: 24 Gru 2013 Posty: 1115 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy
|
Wysłany: Czw 19:44, 24 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
Jej twarz przez kilka sekund wyrażała skupienie, potem drobną sylwetka zachwiała sie teatralnie. Chwyciła się za głowę:
- Oh... - westchnęła - Jestem taka zmęczona... To przebudzenie mnie wyczerpało... Najbardziej... - uśmiechnęła się na moment i usiadła na łóżku - Najbardziej tęsknię za szmacianymi lalkami i... kucykami...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Maciek
Dołączył: 04 Sty 2014 Posty: 235 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Pią 7:27, 25 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
- Na pewno znajdziemy lalki i koniki... - czy ją mówię to na głos? Cholera. Właściwie czemu teraz to takie wazne? Dodaje po nosem - Gerda mogłaby sie Toba zająć.
Zaraz, zaraz.
- Ale potrzebujemy wyjaśnień... Otwarcie tej wieży było... Spektakularne. Niewytlumaczalne. Czemu ktoś Cię tu zamknął i jakim cudem jesteś tak młoda? I... Jakim cudem on - wskazuje wzrokiem Gotthardta - On żyje?
Po chwili dodaje cicho w kierunku medyka:
- Jeszcze sie policzymy. Oklamywałeś nas od samego początku.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Jakub
Dołączył: 06 Sty 2006 Posty: 469 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 10:20, 25 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
- Spalaś w letargu ile czasu? Lata? Dziesiątki lat? Okoliczne budynki mają setki. Myślę że miałaś czas by wypocząć. A skoro tak nam ładnie dziekujesz to myślę że w ramach tej wdzięczności należą nam się wyjaśnienia. Mogą być krótkie typu. Zły czarodziej zamknął mnie w wieży gdyż była jedyną dziedziczka tronu bla bla bla. Czy jestem potężnym demonem wtraconym tu przed wiekami przez kolegium magów bla bla bla. Nie o to chodzi by nas przekonać bo nie wydaje mi się by ktokolwiek Tobie czy Gotthardtowi zaufa, ale z pewnością będzie już o czym myśleć.
Siadam sobie wygodnie pod ścianą wieży.
- mówiłaś...?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
NOWY_humanoid
Dołączył: 24 Gru 2013 Posty: 1115 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy
|
Wysłany: Pią 18:03, 25 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
Mauree przyglądała się uważnie Jordanowi po czym wybuchła śmiechem. Dłońmi zasłoniłla niezdarnie usta. Jej gesty miały w sobie coś zabawnego. 'Mała blondyneczka, której dłonie nie są na tyle sprawne by podnieść garniec z wrzatkiem bez groźby nieszczęścia'.
- Ty jesteś najśmieszniejszy! - ryknęła do inżyniera - Haa...! Kolegium? Ja nie wiem co to takiego - jej buzia była czerwona od śmiechu - Śmiesznie mówisz! - gdy udało jej sie nieco opanować kontynuowała - A ty jak śpisz to wiesz ile czasu spaleś 'śmieszku'? 'Śmieszek'! Tak będę na Ciebie mówić! Nie wiem ile spalam i nie wiele pamiętam sprzed snu... - zmrużyła oczy a jej oblicze zbladło - Wiem tylko że ktoś zamknął mnie tu z zazdrości... Dookoła tego wspomnienia jest wiele złych emocji - mówiła wolno i cicho - Nie pamiętam - Spojrzała na Jordana z wyrazem smutku - Przepraszam... Proszę nie zamykajcie mnie... - na moment jej oczy stały sie metne i blade - Błagam! - oknela sie a po jej policzku spłynęła łza - Przepraszam! Ja nie pamiętam śmieszku. - jej dziecięcy głos był pełen goryczy i strachu. Popłynęły kolejne łzy - Przepraszam! Ją chciałabym pamiętać! I wam powiedzieć! Proszę... Nie zostawiajcie mnie tutaj... Będę grzeczna... Ktoś rzucił na mnie zaklęcie czy klątwę.. ale to nie moja wina... Ja jestem grzeczna...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Maciek
Dołączył: 04 Sty 2014 Posty: 235 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Sob 13:59, 26 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
Przyglądam się dziewczynce wzrokiem naukowca badającego nieodkryte dotąd zjawisko. Po chwili wyraz mojej twarzy się zmienia. Zaczynam kiwać głową chowając nóż za pas. Patrzę porozumiewawczo na towarzyszy by uważali na Gotthardta i ruszam do przodu, w kierunku Mauree.
- To tylko dziecko... - mówię zniecierpliwionym głosem, po czym dodaje z ojcowskim spokojem - Już dobrze. Spokojnie. - kucam przy niej i ocieram jej policzki rękawem - Nie denerwuj się - Przytulam ją delikatnie.
Cały czas nóż trzymam w pogotowiu, uważam na medyka. Jeśli będzie działał raptownie, będzie chciał mi przeszkodzić atakuję pierwszy.
Gdy 'sytuacja jest opanowana' odwracam głowę w jego kierunku i dodaje:
- To tylko dziecko. Wyjaśnień powinniśmy szukać u niego - patrzę przez chwilę na 'młodą' twarz Gotthardta i mówię rozkazującym, nieprzyjemnym tonem - Mów!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Sawyer
Dołączył: 22 Sty 2014 Posty: 227 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 10:01, 29 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
Irytuje mnie to dziecko, a zarazem przeraża. Tak potężna fortyfikacja i tak mocne zaklęcie musiało skrywać coś złego. Albo miało chronić świat zewnętrzny przed "tym", albo "to" przed światem zewnętrznym. Dosyć mam tych zagadek. W dupie mam jak teraz wygląda Medyk i czy jego głos brzmi jak tenor, sopran czy słowik. Zaciskam rękę mocniej na rękojeści miecza.
-Gotthardt! Mów kurwa o co tu chodzi. Co my tutaj robimy ?! - pytam stanowczo.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Sawyer dnia Wto 10:08, 29 Kwi 2014, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
 |
Elarco
Dołączył: 01 Sty 2006 Posty: 622 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 18:57, 29 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
Podczas tego całego, niezwykłego spotkania obserwuje medyka. Nie zwracam uwagi na jego grymasy i oznaki niechęci wobec mnie. Medyk nas oszukał i tak jak Wujo chcę poznać odpowiedzi. Wyłapuję sugestie Wuja i trzymam łuk w pogotowiu, mam wprawdzie tylko jedną strzałę ale zawsze mogę go użyć bardziej bezpośrednio... Nie dziwie się zdenerwowaniu Sawyera. Dziwie się że tak długo udało mu się trzymać nerwy na wodzy...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Tomek
Dołączył: 05 Sty 2006 Posty: 939 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Pią 10:59, 02 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Zachwycony i jednocześnie zaskoczony wszystkim tym, co mówi Mauree, patrzę bez słowa w jej oblicze. Wydaje się, że nie słyszę, co mówią pozostali. Jedynie na ostre słowa Wuja i pretensje Sawyera odpowiadam grymasem wyrażającym irytację. Gdy ich głosy milkną i Ma również nie ma nic więcej do dodania, odpowiadam drżącym ze zdenerwowani głosem:
- Nie okłamałem Was. Mówiłem, że w tej wieży najprawdopodobniej znajduje się moja ukochana. Oto ona - gestem otwartej dłoni wskazuję na dziewczynkę i uśmiecham się do towarzyszy - Od początku chodziło mi o to, by ją ratować. Teraz rozumiecie?
- Sawyer, spójrz na krainę, którą przemierzyliśmy i zastanów się, czy ktoś, kto zamknął ją w tej wieży, nie jest sprzymierzony z siłami zła. Zastanów się nad tym. A to, co czuliście przed wieżą, halucynacje, które Was dotknęły, to klątwa, mająca na celu odwieźć potencjalnych śmiałków od otwarcia drzwi. I to jej działania bały się orki. A jeśli chodzi o kłamstwo... - teraz mój wzrok pada na na oszpeconą twarz Vincenta - Jeśli chodzi o kłamstwo... Wydaje mi się, że wiesz na temat tej wieży więcej niż ja, a Twój medalion... Liczę, że nam o nim opowiesz, morderco.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Elarco
Dołączył: 01 Sty 2006 Posty: 622 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 11:29, 02 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Na insynuacje medyka najpierw reaguje zdumieniem a następnie, mimo poważnej sytuacji, rozbawieniem. Nie mogę się powstrzymać przed uśmiechem, kiedy oskarżenia padają w moja stronę.
- Fantastyczna historia, będę mógł ja opowiadać dzieciom na dobranoc jeśli kiedyś jakiś dożyję. Dobrze że nie była zamieniona w żabę albo nie musieliśmy się wspinać na górę po jej długich włosach. O wieży wiem tyle ze jest cholernie wysoka i cholernie magiczna i tyle. Mój medalion, który zresztą leży gdzieś na dole, rozgrzewa się gdy ktoś w pobliżu używa magii, tak mi się przynajmniej wydaje. Znalazłem go jakiś czas wczesniej. Nie mówiłem o nim ponieważ, cóż po prostu nie wiedziałem czy mam Ci ufać... narazie to Ty nas wykorzystałeś. Chociaż jak rozumiem osiągnąłeś juz swój cel i nasze drogi mogą się rozejść żeby juz więcej się nie spotkać? To juz ostatnie chwile naszej wesołej kompanii z Tobą w składzie? Czy może jeszcze do czegoś jesteśmy Ci potrzebni? Mów śmiało, masz jeszcze jakiś krewnych zamkniętych w podobnych wieżach? Na pewno chętnie Ci pomozemy jeśli użyjesz odpowiedniego podstępu.
Pamiętaj że tam na dole prawie się pozabijalismy nawzajem... A wystarczyło powiedzieć prawdę...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Maciek
Dołączył: 04 Sty 2014 Posty: 235 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Sob 16:23, 03 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Odchodzę od dziewczynki. Chodzę w kółko słuchając rozmowy medyka i Vincenta. Gdy 'młody' kończy pewnym, zdecydowanym krokiem podchodzę do Gotthardta i uderzam go głownia rekojesci noża w skroń. Jeśli nie upadnie od razu to poprawiam aż bedzie leżał.
- Łżesz! Jak pies... - widać w moich oczach wściekłość - Lepiej zacznij mówić prawdę psi synu! Ani jedno słowo sie kupy nie trzyma.
Ocieram ceremonialnie ostrze palcami i dodaje:
- Zacznij od początku... i tym razem... - uśmiechem się złośliwie obracajac nóż w dłoni - ... lepiej waż słowa...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
NOWY_humanoid
Dołączył: 24 Gru 2013 Posty: 1115 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy
|
Wysłany: Nie 16:40, 04 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Cios Gustava był wyjątkowo mocny i zaskoczony Gotthardt osunął się na kolano, potem, popchnięty, wylądował na plecach.
Mauree zerwała się na równe nogi i zasłoniła usta tłumiąc jęk. Gdy medyk leżał już na ziemi usiadła z powrotem na łóżku wciąż trzymając dłoń na ustach.
Widząc szelmowski uśmiech i nóż obracany w dłoniach Wuja, po chwili wahania, zerwała się znowu i wrzasnęła:
- Gotthardzie! Tyle im wszystkich zawdzięczasz... zawdzięczamy... - spojrzała przez moment dobrotliwie na Wuja - Gotthardzie powiedz im prawdę! Powiedz im wszystko! Nie okłamuj ich! - jej głos złamał się w panice.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Tomek
Dołączył: 05 Sty 2006 Posty: 939 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Pon 9:52, 05 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Nie podnosząc się z ziemi, obracam głowę na bok i wypluwam na kamienną posadzkę sporą dozę krwi. W absurdalnym uśmiechu odsłaniam pokryte czerwonawą śliną zęby. Wydaję z siebie jęk, namiastkę śmiechu, który milknie momentalnie, gdy odzywa się Mauree. Po dłuższej chwili od jej ostatnich słów, nie podnosząc się z ziemi, nie odchylając nawet głowy, by spojrzeć na Wuja, odzywam się do niego:
- Co Twoim zdaniem jest kłamstwem z tego, co powiedziałem?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Maciek
Dołączył: 04 Sty 2014 Posty: 235 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Pon 13:06, 05 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Spojrzeniem badam zachowanie Mauree. Moja twarz przyjmuje wyraz jakiego jeszcze nie widzieliście. Spokój i humor do którego towarzysze z Imperium zdążyli się przyzwyczaić znika zupełnie. Oczy płoną wściekłością ale oblicze staje się opanowane. Kilkukrotnie, rytmicznie zaciskam szczękę uwypuklając kości policzkowe.
Szybkim zwinnym ruchem zrzucam z siebie futro.
Trzymając wciąż nóż w dłoni, podwijam rękawy odsłaniając żylaste, lekko owłosione ręce. Powoli, metodycznie, przechylam głowę na bok, potem na drugi. Słychać nieprzyjemny zgrzyt kości.
Koszula przylepiła mi się do mokrego od potu torsu, podkreślając chudą ale dobrze zbudowaną sylwetkę.
Kucam wyciągając przed siebie dłoń z nożem. Opieram się na jego ostrzu, które skrzypi o kamienną posadzkę przy drobnych ruchach ciała. Przez cały czas przyglądam się medykowi jakbym szukał czegoś w jego gestach, w jego oczach. Drobny, ledwie zauważalny uśmiech w kącikach ust świadczy o tym że 'znalazłem'.
Przesuwam nóż kilka cali po posadzce rysując wirtualną linię, którą za moment ruszę.
Podnoszę się, obracam nóż tak by jego ostrze ułożyło się na moim przedramieniu. Robię kilka kroków we wcześniej 'wyznaczonym' kierunku. W kierunku Mauree. Podchodzę powoli do dziewczynki.
Rzucam jej przyjazne, ciepłe spojrzenie po czym siadam na łóżku tuż obok niej.
Nie odzywam się. Czekam na ruch medyka.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Captain Claw
Dołączył: 07 Sty 2014 Posty: 388 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 18:21, 05 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
moja głowa wychyla się z otworui. Komnata... Marszczę brwi stojąc w drzwiach. Patrzę nieruchomo na zebranych.
Na Gotthardta, już wcześniej zauważyłem że dziwnie wygląda. Ale co to...? Krew?
Na siedzącego Jordana... Szybko odwracam od niego wzrok
Na Vincenta... Patrzę na niego chwilę i też odwracam wzrok
Na Wuja, siedzi, ale obok...
Patrzę zauroczony na dziewczynkę. Uśmiecham się. Patrzę na Gotthardta i mówię cicho:
- a więc to tak wygląda...
Mówię głośniej:
- księżniczka... - kiwam machinalnie głową długą chwilę. Patrzę na nią, ale ostrożnie, ukradkiem, po czym orientując się, że wszyscy przecież na mnie patrzą...
Spuszczam głowę i mamroczę coś pod nosem. Uśmiecham się delikatnie. Podnoszę głowę i patrzęna towarzyszy. Próbuję ostrożnie usiąść przy wejściu podpierając się swoją niezupełnie sprawną ręką. Po krótkiej chwili łapania równowagi i balansowania ciężarem ciała, gdy mój tyłek jest już blisko podłogi, opadam ciężko. Wzdycham. Mówię głośno:
- Co jest chłopaki? Zostawcie biedaka, to dobry człowiek... Co nam powiesz Gotthardt? -
uśmiecham się poprawiając futro
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Captain Claw dnia Pon 19:17, 05 Maj 2014, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|