Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
NOWY_humanoid
Dołączył: 24 Gru 2013 Posty: 1115 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy
|
Wysłany: Wto 22:01, 06 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Martin szybko zniknął na ciemnych schodach wieży.
Mała Alicja zdążyła się uspokoić. Otarła załzawione oczy dłonią i popatrzyła po wszystkich. Na dłuższą chwilę zawiesiła wzrok na Wuju przyglądając mu się badawczo.
Zaciągnęła nosem i znów wtuliła się w ramiona Gotthardta.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Maciek
Dołączył: 04 Sty 2014 Posty: 235 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Wto 22:06, 06 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
- Szlag... - ruszam szybkim krokiem w kierunku schodów - Martin! - krzyczę za zielarzem. Zatrzymuję się na szczycie, patrzę jak znika w ciemności. Opieram dłonie na biodrach i odwracam się z pytającym wyrazem twarzy w kierunku towarzyszy.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Tomek
Dołączył: 05 Sty 2006 Posty: 939 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Śro 13:52, 07 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Wciąż tuląc Ma, patrzę za Martinem, a następnie na Wuja, który stoi w schodach. Przerzucam wzrok na Vincenta.
- Czemu unikasz opowieści o sobie, o co chodzi z tą zemstą i... zakłamaniem?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Elarco
Dołączył: 01 Sty 2006 Posty: 622 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 15:43, 07 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Mówię kierując się już w stronę schodów - Unikam tematu ponieważ nie chcę o tym rozmawiać. Przykro mi że nie udzielił mi się wasz wspaniały nastrój. Rzeczywiście chciałem się kiedyś zemścić na pewniej osobie ale ona już nie żyje... i tyle. Czy teraz możemy zająć się Martinem czy puszczamy go wolno i udajemy że nigdy go z nami nie było?
Stoję już w drzwiach i gdy wypowiadam ostatnie słowa patrzę na Wuja i Sawyera.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Elarco dnia Śro 15:44, 07 Maj 2014, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
 |
Sawyer
Dołączył: 22 Sty 2014 Posty: 227 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 16:58, 07 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Po opowieści Jordana na mojej twarzy pojawia się smutek. Robi mi się przykro, bo wiem co to znaczy stracić ukochaną osobę..
-Szlag..- mówię pod nosem i podchodzę do Jordana. Wymownym gestem kładę mu dłoń na ramieniu i zaciskam palce w geście zrozumienia i współczucia. Patrzę po twarzach pozostałych, patrzę na ich reakcję na opowieść Jordana. -Kurwa- przeklina w myślach. Mam nadzieję, że nie utworzyły tutaj zaraz klubu zwierzeń, wyznań i szczerości. Usiadziemy w kółku i będziemy przesyłać dobra karme. Szanuję Jordana i jego decyzję, aby podzielić się z nami swoim sekretem, ale ja nie mam ochoty się otwierać, przynajmniej nie po dzisiejszym dniu. Czuję zmęczenie, coraz większe.
-Ma ktoś kielicha? - pytam bez nadziei w głosie na satysfakcjonująca mnie odpowiedź i ruszamy w stronę wyjścia. -Dopóki demon Martina nie wejdzie mi.., nam w drogę to nic do niego nie mam
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Sawyer dnia Śro 17:00, 07 Maj 2014, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
 |
Maciek
Dołączył: 04 Sty 2014 Posty: 235 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Śro 18:27, 07 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Chyba obecna sytuacja dziwi mnie jeszcze bardziej niż kwiaty wyrastające spod śniegu.
Ta wieża naprawdę ma na nas zły wpływ - myślę, a może mówię? Nie wiem.
Szybkim krokiem podchodzę do mojego futra leżącego na ziemi. Zarzucam je na siebie szybkim zgrabnym ruchem.
Przebiegam obok Vincenta mrugając do niego porozumiewawczo i ruszam po schodach w dół za Martinem.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Tomek
Dołączył: 05 Sty 2006 Posty: 939 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Śro 21:57, 07 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Przyglądając się towarzyszom wybiegającym za Martinem, nie ruszam się z miejsca. Zanim Vincent rzuci się w pogoń, rzucam w jego kierunku:
- Więc chciałeś zemścić się na Kayu.
Po zwracam swój wzrok na Mauree i niewiele poza nią zdaje się mnie interesować.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Sawyer
Dołączył: 22 Sty 2014 Posty: 227 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 22:31, 07 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Stawiając nogę na pierwszy stopień w dół do moich uszu docierają ostatnie słowa Gotthardta. Nie zatrzymując się, głośno i pełen emocji w głosie mówię machinalnie uprzedzając słowa Vincenta:
-A PIES JEBAŁ KAYA I JEMU MU PODOBNYCH- echo moich słów rozchodzi się po wierzy. Gdyby nie ciemne pomieszczenia widać byłoby czerwień moich policzków. Powiedziałem to na głos ? Kontynuuje drogę w dół.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
NOWY_humanoid
Dołączył: 24 Gru 2013 Posty: 1115 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy
|
Wysłany: Czw 10:16, 08 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Wszyscy poza Gotthardtem i dziewczynką ruszyli w dół wieży. Droga po schodach wydawała się tym razem długa. Bez takiego pośpiechu, jak wcześniej w górę, mieli okazje zauważyć grubą warstwę kurzu zalegającą na stopniach. Łatwo było się poślizgnąć, szczególnie że po kilku metrach od komnaty zrobiło się niemal całkowicie ciemno. Powietrze było wilgotne i ciężkie.
Gdy byli na dole w pierwszym momencie słońce świecące na zewnątrz oślepiło ich. Zasłonili odruchowo oczy. Gdy wzrok przyzwyczaił się do blasku, znów zobaczyli krąg zielonej, bujnej roślinności i dalej śnieg pokrywający całą okolicę. Powietrze było mroźne, w nozdrzach pojawił się lekki ból i swędzenie pod zamarzającymi włoskami. Wujo, który nie opasał się wcześniej futrem zaczął szybko się okrywać. Emocje powoli opadały i pogoda znów zaczynała doskwierać. Chmury na niebie zaczynały znów tworzyć szczelną barierę dla słońca. Ostatnie promienie przebijały się jeszcze ale tylko przez chwilę.
Kilkadziesiąt metrów dalej stała Gerda. Trzymała wodzę dwóch koni starając się znaleźć coś do czego mogłaby je przywiązać. Gdzieś w oddali jeden spłoszony wierzchowiec wciąż biegał wolno. Reszty nie zauważyli w pierwszej chwili. Skupili wzrok na czymś innym…
Martin na wpół siedział wśród zielonych traw kilka metrów od drzwi do wieży. Jego ciało poruszało się rytmicznie. Pluł i krztusił się by wreszcie zwymiotować. Był blady, oczy miał szeroko otwarte. Jego kościste policzki napinały się przy spazmach. Był wyczerpany. Po chwili opadł na ziemię śliniąc się z trudem wypluwając ślinę.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Maciek
Dołączył: 04 Sty 2014 Posty: 235 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Czw 21:55, 08 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Zatrzymuję się na moment. Widok Martina w tym stanie, po tym wszystkim... Co się tutaj dzieje?
- Rozgrzewa się... - szepczę do siebie i dodaje głośno - Vincent! Biegnij po amulet. Założymy mu go!
Sam podbiegam do Martina. Przekręcam go na plecy i sprawdzam co się z nim dzieje. Patrzę w oczy, sprawdzam czy może oddychać. Chwytam kościstymi palcami za żuchwę zaglądając mu do ust. Odchylam palcem powiekę.
- Szlag... - wycieram dłoń umazaną jego śliną i wymiocinami w trawę - Obrzydliwe...
Chwytam w rękę odrobinę śniegu i obsypuje w pośpiechu twarz 'zielarza'.
- Martin! Co się dzieje? - opanowuje głos i mówię ciszej - Czy to... czy to prawda? Czy to przez magię? Złe duchy? Czy jesteśmy teraz w niebezpieczeństwie?
Zaczynam rozglądać się nerwowo.
- Co z tym medalionem? Grzeje się?
Coś sobie przypominam. Na wszelki wypadek chwytam za dłonie Martina. Trzymam je delikatnie ale tak by nie mógł wykonać nimi inkan... inken... inkantacji... czy jakoś tak... żeby nie mógł rzucić zaklęcia.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Elarco
Dołączył: 01 Sty 2006 Posty: 622 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 7:10, 13 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Na chwilę stanąłem kompletnie oszołomiony stanem w jakim znaleźliśmy zielarza. Z drugiej strony może to jest jakiś podstęp jeśli rzeczywiście jest opętany. Pytanie Wuja wyrywa mnie z zamyslenia. Mówię spokojnie - zaraz go poszukam. Ostatnio jak wybuchło tu to magiczne przedstawienie to prawie przepaliło mnie na wylot. - mówiąc to krzywie sie bo rana wciąż tam jest tylko do tej pory nie mialem czasu pomyśleć o bólu. - Może to świecidłko rzeczywiście powstrzyma go na jakiś czas.
Próbuje przypomnieć sobie gdzie rzuciłem medalion i przy okazji szukam czegoś co pomoże mi go przenieść jeśli jeszcze będzie gorący.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Captain Claw
Dołączył: 07 Sty 2014 Posty: 388 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 21:49, 14 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Kiedy Wujo zaczyna mnie obsypywać śniegiem wyciągam rękę i wykonuję nią ruchy jak bym chciał odgonić muchę. Nie jestem zachwycony śniegiem na mojej twarzy. oddycham ciężko, mam zmrużone oczy. Leżę policzkiem na ziemi. Patrzę na Wuja. Patrzę mu prosto w oczy. Kręcę przecząco głową na to co mówi. A na pytanie o niebezpieczeństwie przewracam oczyma i wzruszam ramionami. Po chwili...
Siadam ciężko, głowa opada mi nieco na pierś. Szukam wzrokiem Gotthardta...
Nie znajdując go wydaje z siebie delikatne parsknięcie. Uśmiecham się lodowato. Dłubie sobie palcem w ustach, wycierając nieco dziąsła i gardło. Charczę, pluję na śnieg. Wycieram usta rąbkiem futra.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Maciek
Dołączył: 04 Sty 2014 Posty: 235 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Czw 6:36, 15 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Nachylam się ze wściekłym wyrazem twarzy. Unikanie odpowiedzi to dla mnie zachowanie niegodne mężczyzny. Szepcze coś cicho do ucha Martina przytrzymując go mocno i niedelikatnie za ramiona. Gdy kończę puszczam go energicznie i krzyczę:
- Co się z tobą dzieje Martin!? Odpowiadaj! - odwracam się do towarzyszy z wyrazem złości i dezorientacji - Przecież jeszcze przed chwilą zbiegał ze schodów... co się tutaj dzieje?
Gdy Vincent podchodzi z medalionem biorę go od niego, patrzę przez moment, ważę go w ręku i zakładam do na szyje Martinowi.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Captain Claw
Dołączył: 07 Sty 2014 Posty: 388 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 20:53, 16 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Patrzę na Wuja kiedy mną potrząsa. Marszczę brwi. Wydaję się znudzony. A na pewno spokojny. Nie ruszam się z miejsca. Kiedy Wujo zakłada mi na szyję medalion nie wykonuję żadnego ruchu tylko cały czas na niego patrzę. Jestem zniesmaczony.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Maciek
Dołączył: 04 Sty 2014 Posty: 235 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Pią 21:23, 16 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Na moment zamieram patrząc się na Martina. Jestem zaskoczony jego zachowaniem. Przyglądam się jego oczom. Patrzę w nie jakbym chciał znaleźć rozwiązanie.
- Au! A...! - Krzyczę najpierw zaskoczony, potem wystraszony. Zaczynam podrzucać w dłoniach medalion podany przez Vincenta - Parzy! A! Gorący! Au! A...! - Robię zamach i rzucam medalionem odruchowo w śnieg za linię zieleni kilka metrów dalej.
Na moment zamieram, układam wszystko w głowię. Rozglądam się dookoła. Mój wzrok znów trafia na oburzone, tępe spojrzenie Martina. Reaguje błyskawicznie. Rzucam się na zielarza chwytając go za nadgarstki. Staram się włożyć swoje palce pomiędzy jego, tak by uniemożliwić mu ułożenie ich w jakiś 'magiczny' sposób. Swoim ciałem staram się przycisnąć go do ziemi.
- Kurna... pomocy! Dajcie linę! Nie możemy pozwolić... Co się z Tobą dzieje Martin? Martin! Powiedz coś, kurna! Przestań! Martin! MARTIN! - odwracam twarz na moment w kierunku reszty towarzyszy - Pomocy! Spójrzcie na jego oczy! Musimy to powstrzymać!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
|