Forum HUMANOID Strona Główna HUMANOID

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

ROZDZIAŁ 1. 'Podejrzani'
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 30, 31, 32
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum HUMANOID Strona Główna -> PRZYGODA (Granica)
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Elarco




Dołączył: 01 Sty 2006
Posty: 622
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 18:02, 17 Maj 2014    Temat postu:

- Uważaj Wujo! Z tego co wiem medalion rozgrzewa się tak szybko tylko w pobliżu silnej magii! Jesteś pewnien że to on tak rozgorzał medalion?! - mówię i jednocześnie szukam czegokolwiek co mogło by pomóc unieruchomić zielarza. - Sawyer i Jordan złapcie Martina. Niech nie zrobi krzywdy sobie i nam! Może to sprawka Medyka? Wciąż mówi ze zna nasze sekrety ale z tego co mówił Jordan to przeinacza fakty. Może rzeczywiście Martin jest opętany ale narazie nie zaatakował nas. Może zostawienie Gotthardta samego na górze to błąd...

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Elarco dnia Sob 19:22, 17 Maj 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maciek




Dołączył: 04 Sty 2014
Posty: 235
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Sob 19:21, 17 Maj 2014    Temat postu:

- Tylko ostrożnie! Nie zróbmy mu krzywdy. Nie jestem pewien. Wiem tylko ze medalion się rozgrzał. Cholera - jestem zdezorientowany - Co robimy?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sawyer




Dołączył: 22 Sty 2014
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 1:21, 18 Maj 2014    Temat postu:

-Z tymi waszymi rozgrzewającymi się medalionami, ja pierdole - mówię głośno wzdychając i podchodzę szybkim krokiem do leżącego Martina i szamoczącego się z nim Wuja. Wyciągam gwałtownie sztylet i szybkim, precyzyjnym uderzeniem trzonkiem rękojeści, pozbawiam Martina przytomności. Celuję tak aby go ogłuszyć i wyrządzić jak najmniej szkód w jego wyglądzie, chłopak i tak już swoje przeszedł.
- Teraz go zwiążcie, chociaż nie jestem pewien tego do końca - mówię spokojnie - może działanie tego wisiorka ma związek akurat z tym miejscem - zastanawiam się głośno. Mimo wszystko Jordan - odwracam się do strzelca - miej go na muszce, Twoja broń w pomieszczeniu na niewiele się zda. Kto chętny ze mną wraca po Medyka ? Opuśćmy wreszcie to przeklęte miejsce z nimi lub bez nich, mam tej okolicy serdecznie po dziurki w nosie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sawyer dnia Nie 1:23, 18 Maj 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Captain Claw




Dołączył: 07 Sty 2014
Posty: 388
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 18:48, 18 Maj 2014    Temat postu:

kiedy Wujo łapie mnie patrzę na niego nic nierozumiejącym wzrokiem. Ze zmarszczonymi brwiami. Kiedy Wujo mówi "spójrzcie na jego oczy", uśmiecham się patrząc na niego pobłażliwie. Rozglądam się po innych z delikatnym uśmiechem. Kiedy towarzysze mnie łapią wykonuję odruchowy gwałtowny ruch, delikatne szamotanie, po czym uspokajam się, wiotczeję i patrzę na nich. Przekręcam głowę na bok i spluwam na ziemię. Plwocina zostaje mi na policzku, unieruchamiający mnie mężczyźni uniemożliwili mi celne wyplucie. Wykonuję od razu powstrzymany gest ręką, żeby zetrzeć policzek. Gdy czuję opór marszczę brwi patrząc na Wuja w sposób poirytowany. Z tą miną zostaję uderzony przez Sawyera trzonkiem sztyletu i tracę przytomność.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NOWY_humanoid




Dołączył: 24 Gru 2013
Posty: 1115
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy

PostWysłany: Pon 13:13, 19 Maj 2014    Temat postu:

Martin po uderzeniu Sawyera stracił przytomność. Wujo razem z Vincentem związali go pamiętając o unieruchomieniu dłoni.

Jordan sprawiał wrażenie znudzonego i nie zainteresowanego wydarzeniami dziejącymi się dookoła. Stał na uboczu gdy nagle zaczął podskakiwać niezgrabnie. Przewrócił się i zaczął turlać, po czym pośpiesznie zaczął się rozbierać. Zrzucił futro, pośpiesznie rozwiązał pasek trzymający spodnie. Zrzucił je na ziemię jakby zapomniał o mrozie. Z wyrazem bólu na twarzy zaczął rozwijać bieliznę. Ściągnął ją błyskawicznie. Niemal goły zaczął turlać się w trawie i śniegu po czym chyba zrozumiał że zrobił to na oczach towarzyszy. Zasłonił się bielizną. Na twarzy zarysował mu się wstyd i zażenowanie.

- Mrówki - powiedział wzruszając ramionami i otrzepawszy genitalia, uda i pośladki zaczął trzepać ubrania.

Gerda stojąca kilkanaście metrów dalej zalała się rumieńcem i odwróciła w przeciwnym kierunku.

Jordan nie zdążył jeszcze naciągnąć spodni gdy usłyszał za sobą głos:

- Śmieszku! -głos był rozbawiony, po chwili przeszedł w gromki śmiech.

W drzwiach do wieży stała mała Alicja, a za nią pojawił się po chwili Gotthardt.
Wujo i Vincent wstali znad skrępowanego Martina.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jakub




Dołączył: 06 Sty 2006
Posty: 469
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 22:38, 19 Maj 2014    Temat postu:

- Eeee tak.
Ubieram się jak najszybciej mogę starając się nie patrzeć na otaczających mnie ludzi.
- To ta wieża. Musiały zostać jeszcze jakieś resztki magii. Nie wracamy do tego.
Podchodzę do związanego Martina.
- Mamy go związanego. Pytanie jak bardzo nam zależy na odpowiedzi w tym momencie. Zostawmy go może na chwilę samego, nie powinien nigdzie uciec, my powinniśmy jednak złapać konie do końca. Znaleźć nasz dobytek i zastanowić się gdzie odpoczniemy. Wątpliwość jaka mi się rodzi w głowie jest jeszcze jedna. Czy skoro magia wieży eksplodowała to czy dalej wszelkie zielonoskóre paskudztwa będą się trzymać z daleka?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sawyer




Dołączył: 22 Sty 2014
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 11:05, 20 Maj 2014    Temat postu:

Z uśmiechem podaje Jordanowi jego gacie, które w czasie odpierania ataku owadów wylądowały obok mnie.
- Jordan ma rację, jesteśmy w proszku. Zbierzmy swój ekwipunek do kupy i naradzmy się co dalej - mówię to patrząc na medyka i jego koleżankę. Rozglądam się za końmi, jeśli jakiegoś dostrzege, ruszam w jego kierunku.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maciek




Dołączył: 04 Sty 2014
Posty: 235
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Wto 12:31, 20 Maj 2014    Temat postu:

Wybucham śmiechem i siadam obok Martina. Wesoły śmiech przeradza się na moment w histeryczny chichot. Chowam głowę w dłoniach. Śmiech cichnie.

- Gotthardt czy w Herz będziemy mogli wreszcie odpocząć? - mówię to bardziej do siebie niż do olbrzyma, wciąż zasłaniając twarz. Po chwili podnoszę głowę i mówię cicho - Mam już dość - potem dodaję głośniej - Myślę że musimy znaleźć konie i powinniśmy od razu ruszyć do Herz. To co się tu stało na pewno nie zostało przeoczone przez zielonych kręcących się po okolicy. Mogą tu być w lada moment. Nie schowamy koni do wieży, drzwi są za małe. Przykro mi ale musimy ruszać. A jeśli je zostawimy na zewnątrz to nie przeżyją czyli w konsekwencji i my nie przeżyjemy. Znajdźmy konie i ruszajmy dalej. Musimy porozmawiać... ale zróbmy to albo w siodle, jeśli mróz pozwoli nam rozmawiać albo na miejscu. Zgoda?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elarco




Dołączył: 01 Sty 2006
Posty: 622
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 23:11, 20 Maj 2014    Temat postu:

Mimo ogólnego rozluźnienia patrzę co jakiś czas na Martina - Pomysł żeby ruszyć dalej nie jest chyba taki zły chociaż nie wydaje mi się żeby orki były tak głupie i pokazywały się w tej okolicy przez najniższy czas. Po tym pokazie jaki nam zafundowano przed wejściem, a który był na pewno widoczny z daleka, żadnen stwór z choćby odrobiną instytutu samozachowawczego nie będzie się zbliżał do tej okolicy. Możemy spokojnie szykować się do drogi, uważając na wszelkie magiczne mrówki i owady. - zatrzymuje na dłużej wzrok na zielarzu - A co robimy z nim, bo jemu jest chyba narazie wszystko jedno. Wrzucamy go związanego na konia czy ma sam jechać? - czekam na reakcję Martina. Mam nadzieję że jakoś zareaguje...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NOWY_humanoid




Dołączył: 24 Gru 2013
Posty: 1115
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy

PostWysłany: Wto 23:29, 20 Maj 2014    Temat postu:

Martin nie zareagował. Leżał w śniegu pomiędzy kwitnącymi trawami. Z jego ust płynęła stróżka śliny.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elarco




Dołączył: 01 Sty 2006
Posty: 622
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 23:52, 20 Maj 2014    Temat postu:

- no to Martinowi wciąż jest wszystko jedno... Zbierajmy się zatem. Chyba że ktoś ma jakiś inny lepszy pomysł? - ostatnie słowa wypowiadam zajęty już pakowaniem swoich rzeczy i szykowaniem się do drogi.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tomek




Dołączył: 05 Sty 2006
Posty: 939
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Śro 9:24, 21 Maj 2014    Temat postu:

- Jedźmy - mówię, kładąc Mauree dłoń na ramieniu i uśmiechając się do jej rozradowanej twarzyczki. Dopiero potem orientuję się, że konie uciekły, a Martin leży związany.

- Mam nadzieję, że nie zrobiliście mu krzywdy. Co tu się stało? - mówię biorąc Ma na ręce - Poczekaj - mówię odstawiając ją z powrotem na ziemię, po czym wbiegam do wnętrza wieży. Po chwili pojawiam się z powrotem w drzwiach niosąc naręcze futer i koców, które leżały na łożu 'Alicji' - Będzie nam cieplej - mówię kładąc je na trawie i rozglądając się, czy Sawyerowi udało się w tym czasie złapać konie. Mój wzrok po chwili znów pada na Martina - Co z nim?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maciek




Dołączył: 04 Sty 2014
Posty: 235
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Śro 13:35, 21 Maj 2014    Temat postu:

Wstaję i idę w kierunku Gerdy by zabrać od niej konie i przywiązać je do jakiegoś drzewa.

- Rzecz w tym że nie wiemy co się z nim dzieje. Nie mówił, wymiotował, dziwnie się zachowywał. Amulet Vincenta zaczął się grzać gdy go do niego zbliżyłem.

Rozglądam się dookoła za resztą koni.

- Znajdźmy konie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NOWY_humanoid




Dołączył: 24 Gru 2013
Posty: 1115
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy

PostWysłany: Śro 13:43, 21 Maj 2014    Temat postu:

Zmęczenie doskwierało wszystkim. Otarcia, siniaki i rany nie zachęcały do dalszej drogi. Jednak widmo pozostania w tym ‘przeklętym miejscu’ odstraszało skutecznie. Po kilkunastu minutach znaleźli resztę wystraszonych koni. Martin był wciąż nieprzytomny. Wujo przywiązał go do siodła i ruszyli…

Niebo znów zakryły chmury, a z nich zaczęły opadać srebrzyste płatki. Mróz był potworny. Ale gorsza stawała się bezsilność i ból mięśni. Do celu zostało kilka dni drogi…


KONIEC ROZDZIAŁY PIERWSZEGO


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum HUMANOID Strona Główna -> PRZYGODA (Granica) Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 30, 31, 32
Strona 32 z 32

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin