 |
HUMANOID
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sawyer
Dołączył: 22 Sty 2014 Posty: 227 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 19:39, 04 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
Puszczam ubranie Jordana i pytam go spokojnie
- Wygladasz jak gowno, co się z Tobą wogóle działo w tej jaskini? Skąd w takim razie resztki zaschnietego czosnku na Twoich butach? Wala się po całej kuchennej podłodze, a w jaskini raczej go nie uswiadczysz.. - pytam spokojnym tonem i odwracam głowę w stronę Martina - Ty spales całą noc na dole, niczego nie slyszales?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Sawyer dnia Śro 19:42, 04 Cze 2014, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
 |
Captain Claw
Dołączył: 07 Sty 2014 Posty: 388 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 20:13, 04 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
wychodzę z wychodka, przechodząc przez kuchnie. W dłoni trzymam zakrwawioną, mokrą ścierkę. Z mojej twarzy cieknie woda, włosy z przodu i broda są delikatnie mokre. W każdym moim ruchu widać determinację, wzrok mam skupiony. Gdyby nie zapach alkoholu i potu, który wydzielam trudno byłoby powiedzieć, że to ten sam Martin, który wczoraj przesadził z winem. Rozglądam się czujnie na boki, stąpając cicho, lecz szybko, sprawnie i zwinnie. Kiedy przechodzę koło was, słyszycie dziwne, ciche dźwięki, jak gdyby piśnięcia? Podchodzę do stołu, zabieram z niego mały kawałek mięsa. Trzymam go chwilę w dłoni. Odkładam na stół i biorę nieco większy. Wącham. Kawałek wyślizguje mi się z ręki i spada na podłogę. Cholerne dwa palce. Przekładam ścierkę do drugiej dłoni, a tamtą zabieram mięso. Krążę otwierając drzwi do nieznanych mi pomieszczeń. Odnalazłszy w kuchni wejście do spiżarni schodzę ostrożnie w dół, zatrzymując się co kilka schodków w milczeniu. po kilkudziesieciu sekundach cofam się. Rozglądam uważnie po jadalni. Znajduję w kącie swoją torbę... Kucam przy niej, odkładam kawałek mięsa na bok. Uważnie przeszukuję torbę. Spokojnie... Coraz bardziej gorączkowo... Gorączkowo... Wyjmuję szybkim ruchem jakiś obiekt, suchy, pomarszczony, jakiś owoc? Odkładam go na ziemię obok swoich stóp. Patrzę na towarzyszy wokół... Zabieram obiekt i wkładam z powrotem do torby. Grzebię w niej dalej...
W końcu wyciągam drobną gałązkę i wkładam ją do ust, przytrzymuję zębami. Moja twarz, kiedy ściągam wargi odsłaniając zęby trzymające gałązkę wygląda nienaturalnie, złowrogo, jeszcze ta blizna... Grzebię dłonią dalej w torbie. Wyciągam sakiewkę, rozwiązuję, wącham...
Odkładam, znajduję drugą sakiewkę. Rozwiązuję, wącham...
Wiążę z powrotem sakiewkę, zaciskam ją w dłoni. Tą samą dłonią podnoszę z ziemi mięso. Zamykam torbę dłonią, ostrożnie, nieco niezgrabnie, uważając by nie zgnieść ani sakwy, ani mięsa. Przechodząc obok szlochającej dziewczyny przez moją twarz przebiega grymas smutku, dosłownie przez sekundę. Zarzucam nieco głową i szybkimi krokami schodzę na dół ciemniej spiżarni, uważając na dole, by się o coś nie potknąć.
(jeśli ktoś chce iść za mną lub wyraża taką intencję rzucam ostrym syknięciem:
- nie schodź, błagam, kurwa... - )
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Captain Claw dnia Śro 20:58, 04 Cze 2014, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
NOWY_humanoid
Dołączył: 24 Gru 2013 Posty: 1115 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy
|
Wysłany: Śro 22:01, 04 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
Martin zniknął w drzwiach do spiżarni.
Służka wciąż klęczała na posadzce w głównej sali. Szlochała głośno.
Brat Otta stał w drzwiach kuchni nie kryjąc zdziwienia. Jeszcze przed chwilą uśmiechali się i prawili wzajemne uprzejmości a teraz...
- Co tu się dzieje i kim jest ten martwy chłopak? - jego głos był opanowany ale czuć było w nim nutę niezrozumienia i dezorientacji.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Tomek
Dołączył: 05 Sty 2006 Posty: 939 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Śro 22:19, 04 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
Odruchowo odpowiadam Andresowi:
- To jeden z nas. Podróżowaliśmy razem.
Po czym przyjrzawszy się schodzącemu w dół spiżarni Martinowi, wymownie patrzę na Sawyera, który przed chwilą zadał zielarzowi pytanie. Następnie mój wzrok wędruje w stronę Jordana, przyglądam się jego butom, czy czosnek rzeczywiście jest na jego stopach? Wciąż patrząc na inżyniera odpowiadam Wujowi:
- Został zamordowany w tej właśnie pozycji. Siniaki na szyi, ktoś go trzymał, przyłożył mu nóż do gardła i groził śmiercią. Zrealizował groźby wbijając ostrze noża w szyję, a następnie, dla pewności, dźgnął Vincenta w brzuch. Na rękach ma krew, próbował tamować krwotok z szyi. A tu, na skroni, siniak, możliwe, że ktoś ogłuszył go jakimś twardym przedmiotem, pałką lub rękojeścią noża. Zgon nastąpił trzy do dziewięciu godzin temu, trudno to orzec. Napastnik, najprawdopodobniej jedna osoba. Jedna osoba dokonała morderstwa, w pomieszczeniu mogło ich być więcej. Napastnik był wzrostu Vincenta, widać to po siniakach powyżej krtani. I... nie zaskoczono go. Siedział naprzeciwko mordercy, nim ten na niego ruszył. Czyli... czuł się pewnie - przerywam poirytowany zachowaniem zielarza - Co on tam robi?! Co to za zakrwawiona szmata. Jak skończy musimy go przesłuchać, a Ty!? - zwracam się do Jordana - Lepiej żebyś sobie przypomniał swój pijacki wieczór, a konkretnie powrót. Gdzie jest Deckel? Gdzie... - Przerażony wzrok kieruję w stronę schodów - Mauree.
Wbiegam po schodach na górę i kieruję się do pokoju Gerdy, gdzie wczorajszego wieczoru zostawiłem Mauree.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Maciek
Dołączył: 04 Sty 2014 Posty: 235 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Śro 22:24, 04 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
Widząc szmatę, którą niesie Martin skupiam na niej wzrok. Przyglądam się jego ekscentrycznemu zachowaniu w oczekiwaniu że odpowie Sawyerowi. Gdy znika bez słowa w spiżarni nie idę za nim, nie reaguje. Odwracam wzrok znów na Gotthardta. Patrzę jak 'bada' ciało Vincenta.
Słysząc słowa Wedekinda Vimela przypominam sobie że jest wśród nas 'obcy'. Uśmiecham się do niego gorzko.
- To nasz przyjaciel... podróżował z nami i z twoim bratem niemal od początku. Miał na imię Vincent. Vincent Grahm. To był dobry chłopak...
Słucham uważnie tego co mówi medyk. Układam wszystko w głowie. Gdy mówi o 'ruchach mordercy' wstrzymuje powietrze i mrużę oczy.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
NOWY_humanoid
Dołączył: 24 Gru 2013 Posty: 1115 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy
|
Wysłany: Czw 9:03, 05 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
Gotthardt wybiegł z kuchni i popędził schodami na górę.
Służąca powoli zaczynała odzyskiwać 'świadomość', chwyciła dłonią krzesło, przyciągnęła je do siebie i z trudem się na nie wdrapała.
- Widzę ze wszystkim się gdzieś spieszy. Chyba wypadałoby wezwać straż. - odezwał się Andres - Doprawdy dziwna z Was kompania - Ostatnie słowa wypowiedział zaniepokojonym tonem.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Maciek
Dołączył: 04 Sty 2014 Posty: 235 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Czw 22:13, 05 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
- Zaraz! - krzyczę jakbym obudził się w środku nocy po czym uspokajam głos - Najpierw musimy to wszystko... To poważna sprawa. Nie możemy... Jeszcze ktoś, coś...- trudno jest mi odnaleźć właściwe słowa - Musimy! Musimy się tym zająć. Dlaczego ktoś miałby...? Nie rozumiem - Zaczynam się zastanawiać na ile takie zachowanie jest mi obce. Kiedy ostatnio się tak zachowywałem. Czy kiedykolwiek... ?
- Jordan. Ogłuchłeś? - zwracam się do towarzysza.
Rozglądam się po pomieszczeniu. Wersja Gotthardta rzeczywiście brzmi realnie. Ale motyw... Jaki motyw?
- Andres... przykro mi że trafiłeś tu w takim momencie. Być może będzie lepiej jeśli się oddalisz. Nie chcemy robić ci kłopotów - moje słowa kończą się pośpiesznie, mówię jakbym czegoś szukał, rozglądam się nerwowo, schylam się i zaglądam pod stół, na którym siedzi Vincent... trup Vincenta. Może tam coś jest?
- Jordan - znów skupiam się na inżynierze, chcę coś dodać ale przyglądając się mu, rezygnuje.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Jakub
Dołączył: 06 Sty 2006 Posty: 469 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 0:13, 06 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
- Ciii ...
uciszam towarzyszy
- Próbuję znaleźć jakieś dowody, że to nie ja ... widzicie tą smugę krwi. Mordercy krew spadła na buty, ten ją dalej rozmazał poszedł do ubikacji. O widzicie ślady. Wyglądają troche nieregularnie, jakby ktoś stąpał cały ciężar stawiając na pięcie. Kulał?
Spójrzcie dalej. Widzicie ten ślad prowadzący z wychodka. Morderca wytarł buty w środku, ale zostawił jeszcze mały ślad prowadzący do wspólnej sali.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Jakub
Dołączył: 06 Sty 2006 Posty: 469 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 12:41, 06 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
- Buty mam w czosnku, bo pewnie wczoraj w niego wdepnąłem, jak wracałem. To chyba jedyne wspomnienie jakie mam z wczorajszego powrotu do tego domu. Podeszwę mam czystą, bo wytarła mi się w drodze powrotnej z 'Jaskini'. Ale spójrzcie na wierzch buta. To jest zupełnie inny kolor krwi, niż ta Vincenta. Myślę że doświadczone oko Gotthardta to potwierdzi.
- Czy ten kto przeszukiwał ciało Vincenta, stwierdził że czegoś brakowało? Czy miał na sobie medalion?
- Proszę pomóżcie mi znaleźć dowody. Jeżeli nie znajdziemy dowodów, które wskażą mordercę, to przynajmniej znajdźmy dowody, które stwierdzą że to nie ja zabiłem Vincenta. Zróbmy to jeszcze przed śniadaniem, bo czuje że czeka nas dzisiaj pracowity dzień.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Maciek
Dołączył: 04 Sty 2014 Posty: 235 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Pią 13:30, 06 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
Podchodzę do ciała Vincenta. Wkładam mu rękę pod koszulę starając się nie poruszyć ciała.
- Jest medalion... - patrzę przez chwilę na trupa po czym odwracam się do Jordana - Co to za krew? Jordan. Musisz powiedzieć co się wydarzyło! - mówiąc ostatnie słowa otwieram szerzej oczy, bystrzeję - Szlag! Jordan! Nie zabiłeś chyba Deckela?!
Po wypowiedzeniu tych słów uzmysławiam sobie że jest z nami Andres. Zerkam na niego uśmiechając się nerwowo. Uśmiech jednak szybko zmywa się z mojej twarzy i znów spoglądam na Jordana.
- Jordan? Co ty zrobiłeś?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
NOWY_humanoid
Dołączył: 24 Gru 2013 Posty: 1115 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy
|
Wysłany: Pią 16:12, 06 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
Andres już wcześniej chciał coś powiedzieć ale powstrzymał się i dał szansę innym. Przyglądał się z ciekawością ubraniu Jordana. Wreszcie nim ten zdążył odpowiedzieć wtrącił krótko:
- Panowie, głupotą było by gdybym Was teraz opuścił i zapewne ktoś mógł by pomyśleć że rzeczywiście mam coś z tym wspólnego. Spróbuj Gustav, wraz z swoimi przyjaciółmi ustalić co tu się wydarzyło. Jeśli mój brat był w stanie Wam zaufać to ja też to zrobię.
Sam zaczął rozglądać się po kuchni i głównej sali zerkając co chwilę na inżyniera.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Captain Claw
Dołączył: 07 Sty 2014 Posty: 388 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 19:02, 06 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
Drzwi spiżarni delikatnie się otwierają, widzicie mój bok, który je wypchnął. Pojawiam się w całości, staję przed drzwiami. Nieco zgarbiony, brudny i śmierdzący. W takim stanie jak wszedłem. Coś trzymam w dłoniach, w obu złożonych dłoniach. To nie ścierka, ani sakiewka, ani gałązka. To szczur. Spokojny jak na gryzonia, delikatnie porusza wąsami i rozgląda się na ile może skrępowany przez moje donie. Brązowy, sporej wielkości szczur. Patrzę na niego... Podnoszę wzrok i patrzę przed siebie, na krew... na Vincenta... Na pobojowisko... Na tego obcego człowieka od Wuja... Mrużę oczy, chrząkam. Patrzę w dół na swoje dłonie, powoli je rozchylam. Ruchy szczura przybierają na intensywności. W końcu porusza się swobodnie po mojej otwartej dłoni. Powoli, czepiając się delikatnie pazurkami mojej skóry. Po kilku sekundach pochylam się i delikatnie strącam szczura z dłoni na podłogę.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Captain Claw dnia Pią 22:31, 06 Cze 2014, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Jakub
Dołączył: 06 Sty 2006 Posty: 469 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 21:34, 06 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
- Nie, nie zabiłem Deckela. I nie zabiłem wczoraj człowieka.
Mówię wyraźnie i z przekonaniem.
Patrzę wyraźnie zdziwiony na Martina.
- Martin jeśli moglibyśmy prosić o dwa czy trzy słowa wyjaśnienia, co ty właściwie robisz? Jeżeli ma to coś wspólnego ze śledztwem to proszę podziel się swoimi myślami. Jeżeli jednak nie to też powiedz i na twoją wyraźną prośbę po prostu nie będziemy zwracali na ciebie uwagi.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Maciek
Dołączył: 04 Sty 2014 Posty: 235 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Pią 22:23, 06 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
- Szczur mu powie co się wydarzyło... wiesz... - zwracam się do Jordana - Jak w bajkach dla dzieci. Zawsze jakieś zwierze na nas patrzy, tylko trzeba je skłonić do gadania, szlag - mówiąc ostatnie słowa odsuwam się od szczura stojącego na środku podłogi - Po cholerę go tu wpuszczasz? - macham nogą żeby przegonić gryzonia - Nie lubię szczurów...
Odchodzę dwa kroki machając ręką ze zrezygnowaniem. Wracam do smutnej rzeczywistości. Patrzę na Vincenta, potem na Jordana. Kładę mu rękę na ramieniu.
- Masz humory jak baba. Najpierw wyskakujesz z historią życia, że aż Vincent z żalu popełnia samobójstwo... a teraz... - rozglądam się po towarzyszach - Przepraszam, żart wyjątkowo nie na miejscu... No już, już... Przeprosiłem przecież. Nie gapcie się tak... - Kiwam głową - A teraz trzeba cię ciągnąć za język. 'To nie jest ludzka krew' nam nie wystarczy. Jest jeszcze kilka ras, po zabiciu których, będziemy mieli kłopoty... Powiedz co się stało.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Captain Claw
Dołączył: 07 Sty 2014 Posty: 388 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 22:33, 06 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
- w porządku, w porządku... - mruczę pod nosem patrząc na szczura - w porządku, w porz... Ej! SPIERDALAJ Z TĄ NOGĄ! - warczę oburzony na Wuja, nie patrząc mu w twarz. - zaraz wytłumaczę... to znaczy... - zawieszam się i nie mówię nic więcej. Gapię się na szczura.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Captain Claw dnia Pią 22:34, 06 Cze 2014, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|