Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sawyer
Dołączył: 22 Sty 2014 Posty: 227 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 21:40, 22 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
-Cholera.. przez to zmęczenie i chwilę odpoczynku nie myślę trzeźwo. Macie rację, po co mieszać obcych, do tego wojskowych w nasze sprawy. Lepiej będzie jak odpoczniemy tutaj parę dni i nie będziemy się specjalnie pokazywać na mieście. A i Martin w żaden sposób nam nie zaszkodził. W opowieść o demonie uwierzyliśmy na słowo - mówię spokojnie patrząc na Gotthardta.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Maciek
Dołączył: 04 Sty 2014 Posty: 235 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Czw 21:45, 22 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Przyglądam się uważnie Vincentowi gdy wypowiada w tak łatwy sposób słowa o uwięzieniu Martina. Porem na Sawyera... Potem kieruję wzrok na Martina. Gdy starzec wychodzi robię kilka kroków na środek sali. Zrzucam z siebie futro i zaczynam zdejmować rozmrażające się w cieple pomieszczenia przemoczone okrycia. Siadam w płóciennych, bieliźnianych spodniach i koszuli na podłodze przy kominku, podkulam kolana, opieram na nich brodę i siedzę tak w milczeniu patrząc na ogień. Poruszam palcami u stóp. Nic nie mówię.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Maciek dnia Czw 21:46, 22 Maj 2014, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
 |
Tomek
Dołączył: 05 Sty 2006 Posty: 939 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Czw 23:26, 22 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Zatrwożony przyglądam się reakcjom towarzyszy. Gdy Wujo siada i jak gdyby nigdy nic zajmuje się swoim obuwiem, wskazuję głową drzwi, za którymi zniknął sługa.
- Stary poszedł zawiadomić straże - mój głos jest opanowany, nie wyraża pretensji, najwyżej można w nim wyczuć zawód.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Maciek
Dołączył: 04 Sty 2014 Posty: 235 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Pią 6:16, 23 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Uśmiecham się pod nosem.
- To biegnij go ogłuszyć... - mówię zniechęcony - Właśnie uwikłałeś nas w kolejną intrygę. Rozmowa z władzami!? Opowieści o Kayu planującym podbój Herz?!
Kiwam głową po czym chowam ją między ramionami ułożonymi na kolanach.
- Lubisz być w centrum uwagi? Po co to mówiłeś? Ehh... - wzdycham - Mało mieliśmy kłopotów.
Odchylam głowę do tyłu i powoli kładę się na plecy. Stękam z bólu. Mięśnie przyzwyczaiły się do pozycji siedzącej.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Tomek
Dołączył: 05 Sty 2006 Posty: 939 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Pią 9:21, 23 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
W trakcie, gdy Wujo mówi, biorę Mauree na ręce i idę z nią po schodach na piętro, tam, gdzie za drzwiami zniknęła Gerda.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Maciek
Dołączył: 04 Sty 2014 Posty: 235 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Pią 9:46, 23 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Bez słowa odprowadzam Gotthardta wzrokiem.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Jakub
Dołączył: 06 Sty 2006 Posty: 469 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 10:38, 23 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
- To co Martin, wygląda na to że jesteś źródłem naszych problemów.
Wyciągam z cholewy buta nóż.
- Gdybyś chciał z nami porozmawiać, opowiedzieć swoją historię.
Zbliżam się powoli do Martina przerzucajac nóż z ręki do ręki.
- Gdybyś z nami porozmawiał ładnie nie trzeba by Cię było pętać. Nie sprawiło to nikomu z nas przyjemności.
Gdy jestem dosłownie pół metra od Martina, najszybciej jak potrafię zachodzę go od tyłu...
- Czy teraz nie jest już na to za późno?
... po czym rozcinam Martinowi pęta.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
NOWY_humanoid
Dołączył: 24 Gru 2013 Posty: 1115 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy
|
Wysłany: Pią 11:19, 23 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Gotthardt zniknął w drzwiach na szczycie schodów nim Jordan rozciął pęta Martina.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Maciek
Dołączył: 04 Sty 2014 Posty: 235 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Pią 11:36, 23 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Słysząc słowa Jordana i widząc nóż podrywam się z podłogi. Gdy ten rozpętuje Martina widać na mojej twarzy ulgę. Patrzę po wszystkich badawczo, przyglądając się szczególnie poranionej twarzy Vincenta.
- Źródłem naszych kłopotów jest Gotthardt. - podchodzę kilka kroków w kierunku zielarza, mówię cicho i uważam żeby przerwać gdy medyk znów pojawi się na schodach - Martin... Uspokój się proszę. Takie sceny w niczym nie pomagają. Nic ci nie zrobimy. Słowa olbrzyma były częściowo trafne w przypadku was wszystkich. Więc ziarno prawdy musi być też w słowach o tobie. Ale ja mam cię za przyjaciela i ci ufam. Musimy spokojnie to przemyśleć - zwracam się do wszystkich - Moim zdaniem czekają nas kolejne kłopoty i to raczej nie Martin będzie je powodował... Powiedz coś, zapewnij nas że wszystko z tobą jest dobrze, co się stało pod wieżą? Powiedz coś... Czy mamy się ciebie obawiać? Czy możesz stać się 'nieświadomie' dla nas zagrożeniem? Chcemy ci uwierzyć. Razem przeszliśmy wiele... i to zanim poznaliśmy Gotthardta.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Elarco
Dołączył: 01 Sty 2006 Posty: 622 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 15:05, 23 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Gdy medyk wchodzi na górę trochę się rozluźniam. Siadam pod ścianą i próbuje nacieszyć się ciepłem i względnym spokojem.
- Wujo zgadzam się z Tobą i już pod tą przeklętą wieżą mówiłem że to nie Martin może być problemem w tej sytuacji - mówię trochę ciszej niż zwykle - Chciałem żeby któryś z nas "odprowadził" Martina do garnizonu żebyśmy mogli spokojnie porozmawiać z nim i zyskać na czasie. Chyba w tym momencie nie mamy już zbyt wiele tego czasu. Głupotą było to że wprowadziliśmy to Martina związanego ale na to już nic nie poradzimy
Powtarzam słowa Wuja - Źródłem naszych kłopotów jest Gotthardt. To on zaczął wyciągać nasze "sekrety", może po to żeby odwrócić naszą uwagę od niego. Szczerze mówiąc to nie mam siły już o tym myśleć. Od kilku dni podróżowaliśmy i czuję się skrajnie wyczerpany.
Patrzę na zielarza ale wyglądam na mocno wyczerpanego - Martin nie chciałem Cię oddać do garnizonu ale tak jak powiedziałem wolałem by ktoś z nas Cię wyprowadził niż zrobiła to straż. Z resztą swoje też już dorzuciłeś do tego przedstawienia.
- Co robimy? Zostajemy tutaj czy raczej dyskretnie zmienimy lokalizację?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Captain Claw
Dołączył: 07 Sty 2014 Posty: 388 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 14:17, 24 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
kiedy Jordan rozcina moje więzy wykonuję okrężne ruchy rękami mówiąc spokojnym tonem:
- Alkhar morgith... -
Patrzę na towarzyszy. Właściwie mnie też to nie rozbawiło. Biorę wdech:
- Pod tą wieżą... No dobrze, chyba zachowałem się głupio. Wściekły na insynuacje tego wielkiego... eech, wiedząc, że po zasianiu takiego "ziarna niepewności" nie będę w stanie się obronić zbiegłem na dół i wypiłem miksturę, która... odebrała mi mowę. Żeby się... - uśmiecham się w tym miejscu. - No żeby się... żeby się nie tłumaczyć, żeby nie musieć wyjaśniać... nie odpowiadać na pytania. Jak szczeniak... Jak szczeniak jakiś, ale... No w moim wieku nie wypada, wściekły byłem... -
Po chwili dodaję z uśmiechem poirytowania, patrzac na Wuja - Jakim kurwa zagrożeniem? Oczywiście, że nie, Bogowie. Bogowie! Właśnie po to łyknąłem to ścierwo... Właśnie po to - pochylam głowę i potrząsam nią - właśnie po to...
Nie patrzę na Vincenta, kiedy kieruje do mnie swoja słowa, tylko w milczeniu powoli potrząsam pochyloną głową.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Elarco
Dołączył: 01 Sty 2006 Posty: 622 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 17:38, 24 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Słucham Martina i trochę się uspokajam słysząc że chyba rzeczywiscie jest mu już lepiej.
- Powinniśmy chyba zastanowić się nad zmianą miejsca pobytu. Nie mam pojęcia gdzie mielibyśmy się udać ale tu zaraz będzie pełno straży. Chyba że próbujemy się z tego jakoś wykręcić?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Sawyer
Dołączył: 22 Sty 2014 Posty: 227 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Nie 11:34, 25 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
-Nie wiem jak Wy, ale ja kompletnie nie znam tego miasta i szczerze powiedziawszy nie wiem gdzie mielibyśmy się teraz udać. Widziałem co prawda w drodze tutaj ze dwie lub trzy oberże ale obcy to zawsze obcy. Idę poszukać lokaja Jordana i wyperswadować mu straże. A, no i przypomnieć o naszym jedzeniu i napitku. Jeśli nie posłucha to wtedy opuścimy to miejsce. Mam parę monet, stawiam jakby co.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Jakub
Dołączył: 06 Sty 2006 Posty: 469 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Nie 13:26, 25 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
- Chodźmy sprawdźmy wszyscy. Jak go nie będzie to bierzemy z kuchni co się da jedzenia i picia na drogę i uciekamy dalej. Przecież nie musimy zostawać w Herz. Gotthardt zamknął się z dziewczynką i niech sobie tam zostaną.
Ruszam w kierunku gdzie udał się mój imiennik.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
NOWY_humanoid
Dołączył: 24 Gru 2013 Posty: 1115 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy
|
Wysłany: Nie 14:08, 25 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Gdy Jordan był już przy drzwiach te otworzyły się i Jordan - służacy wpadł wprost na Jordana - inżyniera.
- Ohh... Przepraszam... Przepraszam Panie. Proszę mi wybaczyć - wytrącony z równawagi z trudem uniknął wywróceni przytrzymując się ramion swojego imiennika.
Rozejrzał się i skinął na stół stojący na środku sali.
- Zaraz ktoś przyniesie jadło. Jeśli panowie pozwolicie, zabiorę wasze ubrania. Dziś już nie przygotuje nic oficjalnego - spojrzał nieco zaskoczony na Wuja ubranego jedynie w bieliznianą koszulę i kalesony - Ale jutro na pewno znajdziemy coś ciepłego. Dziś przyniosę tylko tuniki by się okryć...
Sawyer stojący obok przytrzymał skrzydło drzwi by to nie uderzyło Jordanów. Zobaczył dziewkę służebną szybko przygotowującą posiłek w kuchni. Do sali dostał się zapach pieczonego mięsa...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez NOWY_humanoid dnia Nie 14:09, 25 Maj 2014, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
 |
|