Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Elarco
Dołączył: 01 Sty 2006 Posty: 622 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 13:01, 11 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
- Jeśli chodzi o ołów to coś powinniśmy wymyślić ale proch i temu podobne rzeczy raczej nie są powszechnie spotykane. Oficjalnie ciężko będzie je kupić... Jeśli będą potrzebne poważniejsze zakupy poproszę któregoś z moich ludzi żeby Wam pomógł. Potrzebuję tylko listę... Ale tak jak wspomniałeś przyjdzie na to jeszcze pora. Na razie zastanówmy się co chcemy robić w najbliższym czasie...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
NOWY_humanoid
Dołączył: 24 Gru 2013 Posty: 1115 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy
|
Wysłany: Pon 13:27, 11 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
Uliczka, którą szli była wąska. Otaczały ich drewniane, skromne domy. Brązowa breja zamarzniętego śniegu i błota była trudna do przejścia. Gotthardt niósł Alicję na rękach. Dziewczynka była cały czas uśmiechnięta i figlarnie zaczepiała medyka.
- Ja wrócę do domu - odezwała się Gerda idąca z tyłu - Przepraszam ale muszę zająć się... powinnam... - Na jej obliczu widać było wciąż emocje z podróży do Herz - Proszę - Podała Wujowi idącemu najbliżej niej, małą sakiewkę - Wrócę sama. Tyle mam przy sobie - skinęła na sakiewkę - Powinno wystarczyć na dzisiejsze zakupy. Do widzenia.
Odwróciła się i skręciła w inną uliczkę. Alicja pomachała jej ręką - Pa! Pa! - zawołała i po chwili milczenia wszyscy ruszyli dalej.
Na ulicach nikogo nie było. W oknach okolicznych domów widać było blask płomieni z palenisk, a niebo zasłaniał dym z kominów. Mróz był dokuczliwy i utrudniał oddychanie. Co chwile mężczyźni zasłaniali usta by ogrzać sobie twarze ciepłem oddechu.
Przeszli kilkanaście metrów gdy usłyszeli krótki wrzask... Ci, którzy przeszli przez Północną Drogę znali ten dźwięk. Wrzask córki Roma Herzsona brzmiał znajomo...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Sawyer
Dołączył: 22 Sty 2014 Posty: 227 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 13:56, 11 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
Mimo kilku lat spędzonych w miejscu o takiej pogodzie, mróz mimo wszystko daje mi się we znaki. To chyba jedna z niewielu rzeczy na którą nie można się uodpornić. Chucham w dłonie i pocieram skostniałe palce. Mimo wszystko lubię taką pogodę. Można poczuć jak zamarza dusza..
Kobiecy wrzask wyrywa mnie z otchłani moich myśli niczym uderzenie obucha w głowę. Najpierw głowa, a potem całe ciało obraca się w kierunku skąd dobiegł krzyk. Mimo brei na ulicy staram się biec w tamtą stronę. Wyciągam miecz, potem może nie być na to czasu.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Maciek
Dołączył: 04 Sty 2014 Posty: 235 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Pon 15:48, 11 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
Wrzask, który słyszałem ostatnio często... zbyt często... sprawia że moje zmęczone mięśnie napinają się błyskawicznie. Czuje się lekko skołowany. Obiad poprawił nieco moją percepcję ale po skończonej wczoraj podróży i po takiej nocy trudno powiedzieć bym był w pełni sprawności. Myśląc o tym odruchowo zerkam na Andersa. Jednocześnie wykonuje niezgrabny gest chcąc chwycić miecz...
- Szlag! - krzyczę pod nosem przypominając sobie że ostrze zostało w domu Herzsonów.
Ruszam biegiem w kierunku skrzyżowania ulic gdzie zniknęła Gerda. Wyciągam nóż. Lepsze to niż nic.
Pędzę ile sił w nogach. Najpierw doskakuje do węgła by szybko ocenić sytuację. Kątem oka zerkam na reakcje towarzyszy... szczególnie Andersa.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Jakub
Dołączył: 06 Sty 2006 Posty: 469 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 16:19, 11 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
- Znowu!?!
Wyrzucam z siebie odwracając się równocześnie na pięcie w kierunku skąd dobiegł krzyk.
Nie przerywając biegu wyciągam pistolet, choć staram się aby nie był zbyt widoczny i jak tylko się zatrzymam chowam rękę z nim na za pazuche płaszcza.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Tomek
Dołączył: 05 Sty 2006 Posty: 939 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Pon 16:54, 11 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
Nie biegnę równie szybko, jak moi towarzysze. Nie chcę upuścić Mauree, a nie zamierzam zostawiać jej teraz samej. Z zaciętą, poważną twarzą dużymi ostrożnymi krokami zmierzam w miejsce, gdzie pobiegli pozostali.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Tomek dnia Pon 16:55, 11 Sie 2014, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
 |
Elarco
Dołączył: 01 Sty 2006 Posty: 622 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 11:19, 12 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
Wymijam medyka z Mauree na ręku - Jeśli jest tam niebezpiecznie to może lepiej żebyś nie zabierał jej z nami? Poczekajcie lepiej w bezpiecznym miejscu, nie wiadomo co się tam wydarzyło... - wypowiadając ostatnie słowa jestem już spory kawałek przed Gotthardtem i próbuję nadążyć za resztą. Również nie mam miecza przy sobie ale rozglądam się czy po drodze nie znajdzie się coś co można nazwać bronią.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Tomek
Dołączył: 05 Sty 2006 Posty: 939 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Wto 12:02, 12 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
Kiwam głową na słowa Andersa. Mimo to idę w kierunku, skąd dobiegły krzyki starając się zachować bezpieczną odległość. Nie wyprzedzam żadnego z moich towarzyszy. Jeżeli usłyszę lub zobaczę coś niebezpiecznego podejmuję środki ostrożności - albo uciekam, albo zasłaniam Ma własnym ciałem.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Captain Claw
Dołączył: 07 Sty 2014 Posty: 388 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 13:05, 12 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
Staję zmrożony przez moment. Moje oczy robią się lekko wilgotne. Zaczynam biec, biegnę, biegnę, gorączkowo wyciągam coś, z torby… grzebię dłonią przy dnie, łokieć uderza delikatnie o poruszające się kolano… wyciągam sakiewkę. Dłoń niezgrabnie chwyta przedmiot, wypada… widzę jak znika między moimi szamoczącymi się dłońmi, gwałtownie się zatrzymuję, zwrot, cofam. Stopa ucieka mi w poślizgu na zmrożonym śniegu, upadam, podpieram się dłonią. Upadam na kolana przed sakiewką i zaczynam zbierać okrągłe ziarna które z niej wypadły. Jedno wrzucam, drugie, trzecie upada obok, moja niezgrabna, zmarznięta lewa dłoń… Chwytam delikatnie trzecie i także wrzucam do środka, zębami zaciskam rzemyk na sakwie podnosząc się i zaczynam biec za będącymi już kilkanaście metrów przede mną towarzyszami.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
NOWY_humanoid
Dołączył: 24 Gru 2013 Posty: 1115 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy
|
Wysłany: Wto 13:27, 12 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
Gdy mężczyźni dobiegli do skrzyżowania…
W wąskiej uliczce dwadzieścia metrów dalej trzech mężczyzn szarpało Gerdę. Zarzucili jej brudny, płócienny worek na głowę i opasali ją w talii sznurem, krępując ręce wzdłuż ciała. Jeden z nich, najwyższy, barczysty zbir wrzucił ją sobie na ramię. Dziewczyna szarpała się i wierzgała nogami.
Kilka metrów bliżej stało kolejnych dwóch mężczyzn ‘na czujce’ odgradzając bohaterów od krępujących Gerdę oprychów.
Mieli na sobie brudne ubrania uliczników, a na twarzach mieli zawiązane szmaty. Uzbrojeni byli w drewniane, okute pałki.
W reakcji na krzyk tuż obok ‘czujek’ otworzyły się drzwi i stanęła w nich starsza kobieta. Jeden ze zbirów wepchnął ją brutalnie do domu i zamknął drzwi.
- Kurwa! – krzyknął drugi widząc wybiegającego się zza rogu Sawyera uzbrojonego w miecz – Chodu!
Wszyscy bandyci odwrócili się jak na komendę i widząc zagrożenie zaczęli uciekać. Wszyscy poza jednym – tym który wepchnął kobietę do domu. Ten stanął w groźnej pozie trzymając przed sobą pałkę. Widząc nadbiegającego Sawyera nogi wyraźnie mu zmiękły, tuż przed drwalem upuścił pałkę na ziemię i podniósł ręce robiąc krok w tył.
- Błagam! – krzyknął.
Pozostali bandyci uciekali.
- Szybko tędy! – najniższy z mężczyzn, który wcześniej krępował Gerdę sznurem wskazał drogę pozostałym. Kierował ich do uliczki odbijającej w prawo na kolejnych skrzyżowaniu.
Mięśniak z Gerdą na ramieniu ruszył wyjątkowo zwinnie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Maciek
Dołączył: 04 Sty 2014 Posty: 235 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Wto 13:37, 12 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
Uśmiecham się nerwowo pod nosem.
- Bez. kurwa. litości. - wypowiadam słowa przez zaciśnięte zęby.
Widząc kierunek, w którym podążają zbiry zawracam, mijam Martina i biegnę ulicą, którą szliśmy, potem skręcam w lewo, tak by 'złapać' ich na kolejnym skrzyżowaniu.
- Chciałem kupić fajkę! - krzyczę zirytowany.
Zdejmuje rękawice z prawej dłoni by pewniej trzymać w niej nóż. Skręcając staram się chwycić lewą ręką za ścianę by na zakręcie nie zwalniać.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Tomek
Dołączył: 05 Sty 2006 Posty: 939 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Wto 14:04, 12 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
- Sawyer, Anders! unieruchomcie go - mówię wskazując na poddającego się oprycha.
Usuwam się z drogi zawracającemu Wujowi, po czym w swoim tempie ruszam za nim. Nie skręcam jednak w lewo, tylko wybiegam na ulicę by znaleźć się w zasięgu wzroku Verlorena lub któregoś spośród jego ludzi.
- Straż! - wydaję z siebie pojedynczy okrzyk. Kontynuuję, gdy zwrócę ich uwagę.
- Porwano Gerdę. Uciekają tam - dodaję wskazując kierunek, po czym wracam w uliczkę, gdzie zastaliśmy oprycha i sprawdzam, czy któremuś z moich towarzyszy udało się go unieruchomić.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Sawyer
Dołączył: 22 Sty 2014 Posty: 227 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 14:48, 12 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
Widząc, że bandyci uciekają przyspieszam bieg. W sumie dobrze się złożyło, że nie jestem w pełnym rynsztunku, mogę biec szybciej. Gdy mijam zestrachanego oprycha, przekrecam dłoń z mieczem do poziomu i wymierzam mu rekojesciom cios w twarz. Nie zbyt mocny, żeby go nie zabić, ale wystarczająco silny, żeby go otumanic i wytracic z równowagi. Jestem pewny, że towarzysze ruszyli za mną i któryś go skrempuje więc kontynuuje pościg. Jeśli nie uda mi sie dogonić reszty może on będzie wiedział gdzie zabrali Gerde. Oceniam odległość od porywaczy, zastanawiam się nad rzutem mieczem, ale szybko rezygnuje z tego zamiaru. W biegu nie będzie wystarczająco celny i mógłbym trafić nim dziewke.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Elarco
Dołączył: 01 Sty 2006 Posty: 622 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 15:22, 12 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
Jeśli cios Sawyera nie był wystarczający to uderzam oprycha wypuszczoną przez niego pałką. Gdy upadnie przydeptuje mu gardło na tyle mocno żeby nie próbował się ruszyć, jeśli straci przytomność to tym lepiej. Zwracam się do tych którzy zostali ale nie spuszczam wzroku z osoby pod moim butem - Spróbujcie znaleźć coś żeby go związać. Straż powinna niedługo tu być
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Captain Claw
Dołączył: 07 Sty 2014 Posty: 388 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 16:41, 12 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
W amoku nie zauważam mijającego mnie Wuja i biegnę dalej w kierunku sceny. Dyszę ciężko. Widzę leżącego człowieka i stojącego nad nim Andresa. Plac jest pusty.
- Gdzie… Dok... Dokąd pobiegli?! - Pytam rozpaczliwie.
(biegnę w kierunku wyznaczonym przez Andresa)
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
|