Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Tomek
Dołączył: 05 Sty 2006 Posty: 939 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Wto 8:54, 26 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
Już miałem otworzyć usta, by zadać pierwsze pytanie, ale powstrzymałem się słysząc słowa Andersa. Z uwagą przyglądam się Verlorenowi i czekam na odpowiedź.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
NOWY_humanoid
Dołączył: 24 Gru 2013 Posty: 1115 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy
|
Wysłany: Wto 9:18, 26 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
Verloren zmarszczył brwi.
- Zdążyliśmy dopiero przywiązać ich do stołu - w głosie dało się wyczuć zdziwienie pytaniem Andersa - Z mojego punktu widzenia to było porwanie dla pieniędzy. Ale nie wierzę w to zważając na inne okoliczności takie jak przyjaźń między wami, a panienką Gerdą...
Oficer skinął na kata, ten chwycił cebrzyk z lodowatą wodą i chlusnął nią wprost w twarz dryblasa. Zbir przez moment starał się rozpaczliwie nabrać powietrza. Zachłysnął się i wypluł wodę wymieszaną z krwią z ust. Dopiero teraz zauważyli że przy każdym słowie z ust unosiła się para. W pomieszczeniu było potworne zimno. Skrępowani, nadzy mężczyźni dygotali.
Verloren patrzył przez chwilę na kata z nieskrywaną odrazą. Odwrócił wzrok na jeńców czekając na ruch ze strony bohaterów.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Tomek
Dołączył: 05 Sty 2006 Posty: 939 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Wto 9:32, 26 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
Robię krok na przód występując przed towarzyszy i przyglądam się zbirom przez chwilę. Pod namyśle zwracam się do Verlorena:
- Znaleźliście przy nich jakiś trop? Przedmiot, który mógłby wskazywać na powiązanie z jakąś sferą życia Herz, charakterystyczne ubranie? A może któryś z nich ma tatuaż? I jeszcze jedno: Pan, Verloren, i pańscy ludzie znają to miasto i jego mieszkańców. Czy tych tutaj też? - skinieniem wskazuję zbirów.
Słuchając odpowiedzi Verlorena przechadzam się między stołami i przyglądam twarzom torturowanych. Zatrzymuję się dłużej przy głowie niskiego zbira ze skórą pękniętą na czole. Patrzę mu w oczy, a kiedy Verloren kończy mówić, zadaję zbirowi pytanie:
- Czy wiesz kogo próbowaliście porwać?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
NOWY_humanoid
Dołączył: 24 Gru 2013 Posty: 1115 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy
|
Wysłany: Wto 11:55, 26 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
Verloren pokiwał głową i wstał. Swoim zachowaniem dawał znak że nie podoba mu się że rozmowa jest toczona z nim, a nie z więźniami.
- Tych dwóch - wskazał na tego z wyłamanym ramieniem i ogłuszonego przez Sawyera - to złodzieje. Kilka razy przesiadywali już w garnizonowej celi. Pozostałych dwóch... jeszcze nie wiemy kim są. Ale pewnie chętnie powiedzą tą nam wszystkim. Wystarczy zapytać.
Odwrócił się i wrócił na miejsce gdzie wcześniej siedział. Zanim usiadł znowu, spojrzał na Gotthardta i uśmiechnął się ledwo zauważalnie.
- Nie znaleźliśmy przy nich nic szczególnego. No... poza mieszkiem z monetami, miesięcznym wynagrodzeniem kowala w mieście.
Gdy medyk zatrzymał się przy 'niskim' i zadał mu pytanie, ten wypluł ślinę z ust i zaczął mówić z trudem.
- To była Gerda Herzson, córka Roma Herzsona i siostrzenica Deckela Herzsona - jego głos był cichy i drżący z zimna.
Kończąc ostatnie słowa zaczął kaszleć i dławić się śliną. Dodał coś ledwie słyszalnym głosem. Gotthardt nachylił się nad niem by usłyszeć jego słowa.
- Ja nic nie wiedziałem kto to jest! - wrzasnął ten z wyłamanym ramieniem - Błagam! Przepraszam! To się nie powtórzy! Tak zimno... i ten... yyaa... ból... - mówił szybko, w jego głosie słychać było przerażenie - Ja tylko chciałem zarobić! Powiedzieli mi że muszę tylko pilnować tyłów... Że mam pilnować żeby nikt nie przeszkodził... Nic nie wiem więcej... To on mnie najął - wykrzywił głowę w kierunku innych stołów i jęknął z bólu - Korr... Korr mnie najął... Ten co niósł dziewczynę... Na bogów! Nie wiedziałem kto to... Litości! - jego krzyk przerodził się w paniczne łkanie.
Dryblas zacisnął zęby tak że kości policzkowe uwypukliły się tworząc wrażenie jakby jego twarz była wyrzeźbiona w kamieniu.
- Ty! - wrzasnął niespodziewanie i podniósł głowę patrząc na Jordana - Zabiłeś moją matkę! Przeklinam cię! Jak tylko uda mi się wyrwać te pęta - uniósł zaciśnięte pięści kilka centymetrów do góry, na tyle na ile pozwalały sznury, którymi był przywiązany. Wielkie mięśnie ramion napięły się majestatycznie - roztrzaskam twoją głowę gołymi pięściami! - w jego wrzasku nie było strachu. Był gniew - Ty ksi kundlu.
Kat podszedł od strony głowy i huknął go drewnianą packą nabitą krótkimi gwoździkami w pierś. Dryblas zawył i przestał krzyczeć. Wciąż miał tyle siły by trzymać głowę uniesioną, mierząc wzrokiem Jordana. Z kilkudziesięciu płytkich dziur na klatce piersiowej popłynęły stróżki krwi. Oddychał głęboko sapiąc przy tym i napinając wszystkie mięśnie.
Verloren nie czekając na kolejne pytania sam je zadał:
- Korr... Zatrudniłeś tego człowieka...
- Klnę się że to on! Ja nic nie wiem - wrzasnął znów ten z wyłamaną ręką.
- Ja też... - dodał cicho ten obezwładniony przez Sawyera - Mnie też on zatrudnił - mówił niepewnie - Ja też nie wiedziałem...
- MILCZEĆ - Verloren wrzasnął, a jego głos echem rozszedł się po sali wywołując gęsią skórkę na zgromadzonych. Więźniowie zamilkli - Korr. Zatrudniłeś tych ludzi - jego głos stał się spokojny, a nawet miły - Kto zatrudnił ciebie? Dla kogo pracowałeś?
Dryblas oparł głowę o stół. Jego klatka unosiła się i opadała. Zamknął na chwilę oczy, a gdy je otworzył był nieco spokojniejszy.
- Nie wiem.
Verloren skinął na kata. Gdy ten uniósł packę by zadać kolejny cios więzień krzyknął.
- To był ktoś w karczmie w Pogoni! Nie wiem kim był! - kat spojrzał na oficera i wstrzymał uderzenie - Nie wiem kim był. Zaoferował pieniądze za porwanie kobiety - rozumiejąc że podaje zbyt mało szczegółów zaczął śpieszyć się z kolejnymi słowami - Był dobrze ubrany. Miał na sobie ubogi płaszcz! Ale pod spodem musiał być dobrze ubrany! Buty... dlatego tak myślę... miał drogie buty... Kapelusz. Nosił skórzany kapelusz podszyty futrem... Tego dnia było jeszcze zimniej niż tutaj... - szczęka dygotała mu tak że słowa stawały się niewyraźne - Miał może czterdzieści lat. Kazał zebrać mężczyzn i zabrać dziewczynę do wozu na Alei Murarzy. Tam ktoś miał ktoś czekać... Nic więcej nie wiem...
Verloren skinął głową i kat chwycił koc leżący tuż obok beczki, w której było palenisko. Koc musiał być ciepły...
Oprawca odłożył packę i niezgrabnym ruchem przykrył ciało dryblasa. Ten zaczął przez moment dygotać jeszcze bardziej, oddychał głośno i szybko. Widać było odrobinę ulgi na jego twarzy.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Maciek
Dołączył: 04 Sty 2014 Posty: 235 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Wto 12:03, 26 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
Przyglądam się całemu 'przedstawieniu' z odrazą. To miejsce wywołuje we mnie najgorsze skojarzenia. Przestępuje z nogi na nogę.
Podchodzę na moment do Martina.
- Trzymaj się... - mówię uśmiechając się gorzko.
Gdy Korr kończy mówić robię krok w jego stronę ale tak by mnie nie widział. Moja twarz nie jest dziarska i beznamiętna jak twarz Gotthardta czy Verlorena. Targają mną sprzeczne emocje.
- Skoro... - mówię spokojnie - to ty ich wynająłeś to czemu... knypek miał przy sobie monety?
Odwracam się i wracam do cienia obok Martina.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Maciek dnia Wto 12:04, 26 Sie 2014, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
 |
Tomek
Dołączył: 05 Sty 2006 Posty: 939 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Wto 12:07, 26 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
Uważnie przyglądam się poczynaniom Verlorena i kata. Te wszystkie narzędzia tortur... Analizuję ich działanie i efektywność. Ta packa - pewnie wykonał ją ktoś, kto posiadał wiedzę medyczną. Może któryś z moich przyjaciół z Eisbergu? W mojej głowie pojawia się jeszcze jedno wspomnienie - ten wieczór, gdy strażnicy z celi skatowali mnie i wypalili na czole "M".
Odruchowo dotykam dłonią czoła. Skóra jest gładka. Poza tym gestem, moja twarz nie wyraża tego, o czym myślę.
Gdy kat nakrywa kocem zbira, podchodzę do Verlorena i mówię do niego dosyć długo szeptem.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Tomek dnia Wto 12:09, 26 Sie 2014, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
 |
NOWY_humanoid
Dołączył: 24 Gru 2013 Posty: 1115 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy
|
Wysłany: Wto 12:08, 26 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
- Ja niosłem dziewczynę! - tym razem w głosie dryblasa słychać było strach - Nie miałem przy sobie nawet broni! Musiałem ją nieść! On niósł mieszek. Mówię prawdę! To była zaliczka! Mieliśmy dostać drugie tyle przy wozie jak doprowadzimy dziewczynę!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
NOWY_humanoid
Dołączył: 24 Gru 2013 Posty: 1115 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy
|
Wysłany: Wto 12:21, 26 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
Oficer uśmiechnął się do medyka i odpowiedział mu coś ściszonym głosem.
Wstał z beczki i ruszył w kierunku drzwi.
- Kacie. Wiesz co robić. Panowie wybaczcie na chwilę.
Nacisnął klamkę i wyszedł z pomieszczenia. Zapanowała cisza przerywana szczękiem zębów i jękami więźniów.
Kat oparł się o stół, na którym leżały różne narzędzia tortur. Jego twarz w tym świetle wyglądała szczególnie ohydnie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Sawyer
Dołączył: 22 Sty 2014 Posty: 227 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 12:33, 26 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
Siedząc na małym drewnianym stołku bawie się mieczem kręcąc ostrzem po wilgotnej, wyszczerbionej podłodze. Nie lubię takich pomieszczeń. Źle mi się kojarzą. Mimo wszystko oglądam przesłuchanie.
- Można by sprawdzić ten wóz na Alei Murarzy. Jeśli będziemy mieli szczęście to jeszcze tam będzie - mówię cicho do swoich towarzyszy.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Tomek
Dołączył: 05 Sty 2006 Posty: 939 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Wto 13:12, 26 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
Przechodząc koło Sawyera, mówię ściszonym głosem:
- To już jest załatwione.
Po czym jeszcze ciszej, korzystając z nieobecności Verlorena, tak, by nie słyszał nas kat, dodaję:
- Ten niski zbir powiedział, że jeśli go uwolnimy, opowie nam wszystko, ale tylko nam, przy straży nic nie powie. Pytałem Verlorena, pod pozorem zabrania niskiego do miasta, ale on się nie zgodzi na uwolnienie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Maciek
Dołączył: 04 Sty 2014 Posty: 235 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Wto 16:27, 26 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
- Nie, nie, nie... - mówię cicho - Jeśli się nie godzi to nie możemy naciskać. Nie możemy robić sobie tutaj wrogów.
Podchodzę kilka kroków w kierunku dryblasa.
- Czy znasz Deckela Herzsona?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
NOWY_humanoid
Dołączył: 24 Gru 2013 Posty: 1115 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy
|
Wysłany: Wto 16:38, 26 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
Więzień podniósł głowę by zobaczyć kto się do niego odezwał.
- Znam to nazwisko. Wszyscy w Herz znają to nazwisko. Ale nie poznałem go nigdy. To jakiś krewny tej dziewcz... - pytanie przerwał mu kaszel. Po chwili walki ze śliną wypluł ją brudząc policzek - Nie znam...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Elarco
Dołączył: 01 Sty 2006 Posty: 622 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 23:23, 26 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
Nie mogę oderwać wzroku od martwego oprycha. Stoję mocno zamyślony i nie biorę udziału w przesłuchaniu. W końcu odzywam się do moich towarzyszy gdy wychodzi Verloren - Wybaczcie ale nie jestem przyzwyczajony do takich scen i takich miejsc. Nie przywykłem do torturowania ludzi, nawet tych którzy próbowali skrzywdzić mnie lub moich towarzyszy... - Patrzę w stronę Martina jak on się trzyma - Uważacie że możemy się od nich jeszcze czegoś dowiedzieć? - Również ściszam głos wypowiadając ostatnie zdanie - Mogę spróbować popytać w mieście czy ktoś coś wie o osobie która rzekomo zleciła tym bandziorom porwanie dziewczyny.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Jakub
Dołączył: 06 Sty 2006 Posty: 469 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 0:00, 27 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
nie zwracam uwagi na miotane na mnie klątwy. Przysluchuje się temu co mówią więźniowie i towarzysze.
- Skoro nasi goście nie mówią nam wszystkiego to może mistrz małodobry opowiedział by nam o swoich narzędziach. O na przykład do czego to służy...
Wskazuje na najbardziej przerażające połączenie metalowych kolców i dziadka do orzechów.
- Czy wiecie kim był ten jeździec, który mierzył do nas z kuszy? Czy to mógł być wasz zleceniodawca?
Pytam oprychów?
- W ogóle czemu go tu nie ma? Czy ja coś przegapiłem?
Czekam z niecierpliwością na Verlorena aby móc zadać mu to pytanie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
NOWY_humanoid
Dołączył: 24 Gru 2013 Posty: 1115 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy
|
Wysłany: Śro 0:38, 27 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
Kat uśmiechnął się obrzydliwie odsłaniając zaropiałe wargi pozbawione zębów i chwycił narzędzie składające się z dwóch desek połączonych zawiasem. Po wewnętrznej stronie jednej deski znajdowały się kolce, a drugiej maleńie haczyki. Stanął ceremonialnie przy głowach więźniów. Podrapał się po łysej głowie przebijając kilka krost pełnych ropy.
- Jeździec... to ten...
- To tamten... któremu...
- To był Mron. Ten... bez...
- Ten któremu odcieliście... kat odciął głowę...
Chłopak z wyłamanym ramieniem i ten ogłuszony przez Sawyera niemal przekrzykiwali się by szybko odpowiedzieć na pytania zadane przez Jordana.
- Widzę że towarzystwo się rozgadało - Verloren wszedł do pomieszczenie z rozbawieniem obserwując poruszenie wśród więźniów - Mówili coś ciekawego? - nie czekając na odpowiedź mówił dalej - Sprawdzimy Aleję Murarzy - spojrzał na kata - Na miłość bogów! Stań w cieniu jeśli nie masz zamiaru nic robić! - skrzywił się jakby widok oprawcy sprawiał mu fizyczny ból. Karzeł uśmiechnął się jeszcze szerzej i cofnął się kilka kroków w tył tak że prawie zniknął w ciemności.
- Kiedy spotkałeś się w karczmie z tym, który was zatrudnił?
Dryblas zerkał na oprawcę wykręcając głowę do tyłu.
- Wczoraj... To było wczoraj wieczorem...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
|