Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sawyer
Dołączył: 22 Sty 2014 Posty: 227 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Nie 17:49, 25 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
-Bardzo dziękujemy za gościnę - mówię ciepłym, spokojnym głosem do służącego. -Nie będziemy sprawiać kłopotów - ciągnę dalej rozmowę - odpoczniemy przez noc, a jutro rozejrzymy się za jakąś noclegownią albo ruszymy dalej, nie chcemy się narzucać. Najważniejsze, że panienka Gerda jest już bezpieczna - mówię patrząc w oczy Jordanowi lokajowi, próbując zyskać jego sympatię. Widać, że mu na dziewczynie zależy. Odwracam głowę w stronę towarzyszy i patrzę po twarzach czy się ze mną zgadzają.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
NOWY_humanoid
Dołączył: 24 Gru 2013 Posty: 1115 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy
|
Wysłany: Pon 13:49, 26 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Hajduk przyglądał się Sawyerowi gdy ten mówił. Na koniec pokiwał głową i z zawstydzoną miną odpowiedział:
- Panowie, jestem pewien że panienka Gerda nie będzie chciała po tym wszystkim żebyście włóczyli się po mieście. Pomówię z nią o tym ale jako gospoda... - przerwał.
XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX
W tym momencie drzwi na szczycie schódów otworzyły się i pojawił się w nich Gotthardt. Nie było z nim Alicji.
Służący spojrzał w górę, nieco zaskoczony że Gotthardt był na piętrze jednak skończył wcześniej wypowiadane zdanie:
-... Jako opiekun tego domu myślę że najlepszym rozwiązaniem będzie jeśli zostaniecie tutaj. Tu możecie odpocząć - otarł pot z czoła haftowaną chustką i schował ją do maleńkiej kieszeni kamizelki - Przepraszam, ale jestem nieco zdezorientowany. Nie wiem co się wydarzyło. Informacja o śmierci pana tego domu... - znów pokiwał głową - Nie mogę w to uwierzyć. To straszna tragedia - zamyślił się na moment i dodał - Jeśli panowie pozwolą to porozmawiamy przy posiłku.
Ruszył kulejąc w kierunku schodów by pójść na górę.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez NOWY_humanoid dnia Pon 13:50, 26 Maj 2014, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Tomek
Dołączył: 05 Sty 2006 Posty: 939 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Pon 14:04, 26 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Zatrzymuję się u podnóża schodów i odzywam, gdy sługa jest blisko mnie.
- Dziewczynka śpi z panienką Gerdą.
Milczę krótką chwilę, po czym podchodzę o krok do hajduka i opanowanym, przyjacielskim w tonie głosem zadaję pytanie, zastępując mu jednocześnie drogę w kierunku schodów.
- Dokąd posłałeś swojego podwładnego?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
NOWY_humanoid
Dołączył: 24 Gru 2013 Posty: 1115 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy
|
Wysłany: Pon 14:12, 26 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Mężczyzna zatrzymał się nieco zaskoczony. Obejrzał się nerwowo, dopiero teraz zauważając że pęta Martina leżą tuż pod jego stopami, a zielarz jest 'wolny'. Odruchowo chwycił za chustkę wystającą z kieszonki ale nie przyłożył jej do czoła, a jedynie zacisnął w dłoni. Wyprostował się.
- Posłałem po wuja panienki - spojrzał dumnie na Gotthardta, stanął pewnie na drewnianej nodze i dodał - Stoi pan na mojej drodze.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Tomek
Dołączył: 05 Sty 2006 Posty: 939 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Pon 14:20, 26 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Zachowuję się tak, jakbym nie usłyszał ostatniego zdania.
- Kim jest wuj panienki?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
NOWY_humanoid
Dołączył: 24 Gru 2013 Posty: 1115 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy
|
Wysłany: Pon 14:25, 26 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
- Chyba się pan, młody człowieku, zapomina - widać było jak w Hajduku wzbiera złość - Pański papier jest nieważny i przypominam że jest pan GOŚCIEM w tym domu - zmrużył nieco oczy nie spuszczając wzroku z oczu Gotthardta i dodał - Proszę się przesunąć.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Tomek
Dołączył: 05 Sty 2006 Posty: 939 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Pon 14:29, 26 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
- Jestem gościem i jestem za to ogromnie wdzięczny, a jednak - mój głos wciąż jest opanowany i ciepły, w żaden sposób swoim tonem nie chcę urazić starego hajduka - a jednak ktoś, kto dał mi ten papier, a był to książę Kay, oszukał mnie i chciałbym to jak najprędzej wyjaśnić. Chętnie porozmawiam z wujem Gerdy, jeżeli jest on kimś odpowiedzialnym za władzę w tym mieście. Czy w tej sytuacji odpowiesz na moje pytanie, sługo?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Jakub
Dołączył: 06 Sty 2006 Posty: 469 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 14:53, 26 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
- Gotthardt tego typu przepychanki do niczego nie doprowadzą. Sam widzisz że ten dobry człowiek jest zdenerwowany i jest jedną z ostatnich osób, która może zaświadczyć o tym czy jesteś czy nie jesteś właścicielem tego domu. Zasiądźmy do stołu jak ludzie. Poczekajmy i przygotujemy się odpowiednio na przyjście wuja Gerdy.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Sawyer
Dołączył: 22 Sty 2014 Posty: 227 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 16:20, 26 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
-Gotthardt, mam prośbę-zwracam się do Medyka-zamknij mordę i siadaj na dupie albo bierz swoją koleżankę i wypierdalaj. W dupe sobie wsadz ten papier- mówię podniesionym tonem - Mam serdecznie dosyć twoich intryg i tajemnic i chyba nie tylko ja. Odsun się grzecznie proszę od pana Jordana, gospodarza tego domu- mówię już spokojniej i podchodzę bliżej do obydwu- i daj nam w spokoju zjeść i trochę odpocząć.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Maciek
Dołączył: 04 Sty 2014 Posty: 235 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Pon 16:44, 26 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Krew mnie zalewa, ruszam w kierunku Gotthardta... W tym momencie Jordan zaczyna mówić, potem Sawyer. Zatrzymuje się.
- Sługo... - powtarzam cicho pod nosem z pogardliwym tonem... Jestem zmęczony i wściekły. Co on sobie myśli?!
Energicznie znów ruszam do medyka i szybkim ruchem obu rąk odpycham go na ścianę.
- Ty arogancka mendo... - odwracam się do hajduka - Przepraszam za tego błazna. - staram się uśmiechnąć porozumiewawczo ale na twarzy pojawia się tylko zgorzkniały grymas, wracam do medyka - Pozszywałeś kilka zasranych rzyci i myślisz że z ciebie panisko? Myślisz że coś ci się należy? Że możesz traktować ludzi jak gówno? - emocje we mnie buzują, twarz robi się czerwona, zaciskam pięść i lekko ją podnoszę... ale opanowuje to uczucie - Szlag! - mówię gestykulując i powoli odchodząc od 'olbrzyma' - Dałeś się wydymać Kayowi i przyjmij to z godnością... Nie zachowuj się jak dziecko...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
NOWY_humanoid
Dołączył: 24 Gru 2013 Posty: 1115 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy
|
Wysłany: Pon 16:55, 26 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Hajduk Jordan bez słowa zaczął wdrapywać się po schodach mocno podciągając się na poręczy.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Tomek
Dołączył: 05 Sty 2006 Posty: 939 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Pon 17:33, 26 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Zapieram się plecami o ścianę i używając swojej masy odpycham od siebie Wuja.
- Popierdoliło Was?! Przecież ani razu nie wspomniałem o tym, że chcę tego domu! Mówiłem, co mam zamiar wyjaśnić władzom, a papier to dowód w tej sprawie.
Nie patrząc na nikogo spośród zgromadzonych w salonie przechodzę przez pomieszczenie do przedpokoju, skąd przez frontowe drzwi wychodzę na ulicę.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
NOWY_humanoid
Dołączył: 24 Gru 2013 Posty: 1115 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy
|
Wysłany: Pon 18:07, 26 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Gotthardt wyszedł przez frontowe drzwi wpuszczając do pomieszczenia nieco chłodu. Służący Jordan słysząc otwierane drzwi zatrzymał się na szczycie schodów i rzucił obojętne spojrzenie medykowi. Potem znów się odwrócił i po chwili zniknął za drzwiami na szczycie schodów.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Maciek
Dołączył: 04 Sty 2014 Posty: 235 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Wto 9:50, 27 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
- Jasna chole... - mówię pod nosem po czym ruszam w kierunku swoich ubrań leżących przy kominku. Przysuwam krzesło do kominka i rozkładam na nim swoje rzeczy żeby wyschły. Sprawdzam jukę zabraną z konia czy coś z niej muszę wysuszyć. Wyjmuję koc i rozkładam na podłodze.
- Tak nie może być. Byliśmy razem w Imperium, mieliśmy kłopoty ale nie były spowodowane zachowaniem nikogo z nas. Odkąd jesteśmy... w powiększonym gronie... to zaczęliśmy się kłócić, stawać przeciwko sobie. Jesteśmy w obcym miejscu i w tym że jesteśmy razem powinna być nasza siła, a nie słabość. Gotthardt nam pomógł ale wykorzystał nas do swoich planów.
Podchodzę do drzwi do kuchni, uchylam je lekko.
- Witam panienkę. Bogowie. Taka piękna dziewczyna, a tak ciężko pracuje. Gdybym ja był panem tego domu nie musiałaby panienka robić nic poza przymierzaniem kolejnych sukien - uśmiecham się szeroko i puszczam oko do służki przygotowującej posiłek - Panienka pozwoli. Pomogę.
Zabieram z kuchni dzban wina i kilka kielichów. Wychodząc z kuchni puszczam porozumiewawczo oko to towarzyszy i stojąc tyłem do dziewczyny poruszam bezdźwięcznie ustami w charakterystyczny sposób: 'niezła dziołcha'.
Stawiam dzban i kielichy na stole. Siadam ciężko na krześle. Wzdycham ze zmęczenia, nalewam sobie nieco napoju i biorę duży łyk tak że wino przelewa się po policzkach.
- Ahhh... - przecieram usta rękawem - Jesteśmy zmęczeni i zdenerwowani. Usiądźmy i pomyślmy co teraz. Może jeśli będziemy mieli chwile spokoju bez konieczności ciągłego uciekania to będziemy w stanie coś ustalić. Jak ten bar... Jak Gotthardt wróci musimy z nim porozmawiać. On zna miasto. Doprowadził nas tutaj. Rozumiem że nas okłamał żeby uwolnić to dziecko - kiwam głową - Ale... - patrze na Vincenta, potem na Martina - Może rzeczywiście powinniśmy pomyśleć o tym co powiedział. O spisku Kaya. Może to coś ważnego, może coś na tej intrydze ugramy - patrzę na pozostałych towarzyszy i biorę kolejny łyk wina - Shallya'o... jak ja za tym tęskniłem... - opieram łokcie na blacie stołu i układam brodę na dłoniach - Powiedzcie co myślicie. Czy trzymamy się razem? Czy rozmawiamy żeby ustalić pewne zasady tej grupy? Czy może każdy idzie w swoją stronę? - mówiąc ostatnie zdanie uśmiecham się gorzko - Zaczynam żałować że tu przyjechaliśmy. A teraz na drodze do 'domu' mamy Eisberg... Co robimy?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Captain Claw
Dołączył: 07 Sty 2014 Posty: 388 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 11:15, 27 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Podnoszę wzrok patrząc na siedzących mężczyzn
- Podacie mi kielich? - pytam nieśmiało - Hej, nie tak dużo! - mówię do Wuja z uśmiechem, widząc jak potężna porcja wydobywa się z dzbana.
- Pamiętaj Wujo że... - zaczynam niepewnie, urywam. Patrzę po towarzyszach czy mnie słuchają. Czy są zaniepokojeni, nieufni... - no... że nie mamy dowodów, poza tym papierkiem Gotthardta prawda? To znaczy że chyba nikomu nic nie możemy... powiedzieć, to znaczy władzom... Hej! -
Przypominam sobie o czymś.
- Czy dokument Gotthardta nie miał być czasem aktem ułaskawienia? Tak chyba mówił... - Patrzę na bok tępym wzrokiem - Ale cóż... Zdarza mu się mówić kłamstwa. - Odstawiam kieliszek
- jest tu jakaś ubikacja? Pójdę poszukać. -
Idę do ubikacji.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
|