Forum HUMANOID Strona Główna HUMANOID

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

ROZDZIAŁ 2. 'Gra'
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 23, 24, 25 ... 38, 39, 40  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum HUMANOID Strona Główna -> PRZYGODA (Granica)
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Captain Claw




Dołączył: 07 Sty 2014
Posty: 388
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 10:56, 19 Wrz 2014    Temat postu:

podnoszę w górę wzrok za przechodzącymi towarzyszami. Po chwili podnoszę się i podchodzę do nich powoli. Patrzę na rozglądającego się Gotthardta, po czm kieruje wzrok na Wuja:

- i co? Wydusiliście coś jeszcze z tego ścierwa?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maciek




Dołączył: 04 Sty 2014
Posty: 235
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Pią 12:49, 19 Wrz 2014    Temat postu:

Stojąc w drzwiach wołam żołnierza i proszę o przygotowanie wozu. Odwracam się i przyglądam Martinowi.

- Niewiele... - mówię ciężkim głosem siadając na jednej z drewnianych prycz - Ale może...

Zauważam że na moim ręku jest ślad krwi. Zaczynam wycierać nieśpiesznie rękę w spodnie.

- Wszyscy jesteśmy zmęczeni. Wróćmy do domu. Odpocznijmy i porozmawiajmy.

Siedzę jeszcze chwilę po czym wstaję stękając przy tym. Moja twarz jest blado żółta. Zaczynam odczuwać efekty wczorajszej nocy.

- Chodźmy...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NOWY_humanoid




Dołączył: 24 Gru 2013
Posty: 1115
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy

PostWysłany: Pią 13:05, 19 Wrz 2014    Temat postu:

Powoli wszyscy razem z Deckelem Herzsonem, Gerdą i małą Alicją weszli do dużego okutego wozu wojskowego. Żołnierze ustalali między sobą szczegóły drogi do domu i ochronę posiadłości Herzsonów.

Ze stajni wyjechały trzy wozy. Rozdzieliły się i wszystkie ruszyły ulicami Herz jeżdżąc nimi po całym mieście. Podróż choć mogła trwać kilka minut trwała ponad pół godziny. Wreszcie wóz zatrzymał się na tyłach posiadłości Herzsonów.

Najpierw do domu weszli żołnierze. Potem wszyscy cywile weszli tylnymi drzwiami kuchni. Odruchowo zbadali pomieszczenie, w którym tego ranka zginął Vincent. Po rozbitej balii ani krwi nie było już śladu.

W głównej sali, w której posilali się przy kominku rankiem, przywitał ich Jordan - hajduk domu Herzsonów. Uściskał po ojcowsku Gerdę i odgarniając jej włosy z czoła wyszeptał kilka czułych słów.

Żołnierze pożegnali wszystkich i wyszli z domu. Po chwili wóz odjechał.

Minęło kilkanaście minut nim służąca podała na stół jedzenie i opuściła salę razem z hajdukiem. Deckel Herzson siedział wygodnie na jednym z krzeseł i patrzył się bez słowa w pusty cynowy talerz. Gerda przeprosiła wszystkich i ruszyła schodami na górę by odpocząć w swojej komnacie.
Alicja usiadła przy kominku i zaczęła grzebać pogrzebaczem w palenisku.

Zapanowała cisza przerywana strzelającym, w kominku, drewnem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maciek




Dołączył: 04 Sty 2014
Posty: 235
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Pią 14:40, 19 Wrz 2014    Temat postu:

Siadam na przeciwko Deckela. Przez dłuższą chwilę przyglądam mu się starając odnaleźć 'coś' w jego twarzy. Nakładam na talerz chleb i kawałek mięsa. Biorę duży kęs jednego i drugiego. Zaglądam do dzbanów w poszukiwaniu... Mam. Dzban z mlekiem. Nalewam sobie mleko do kielicha i biorę duży łyk. Opieram się wygodnie na krześle. Oddycham głęboko delektując się chwilę odpoczynku.

- Ala może coś zjesz... - kontrolnie spoglądam na Gotthardta, nakładam nieco jedzenia na talerz i podaje go medykowi puszczając do niego oko. Kieruje wzrok na wuja Gerdy - Ma pan, panie Deckel jakieś pojęcie o tym, kto mógł porwać pańską siostrzenicę?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NOWY_humanoid




Dołączył: 24 Gru 2013
Posty: 1115
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy

PostWysłany: Pią 19:27, 19 Wrz 2014    Temat postu:

Deckel na początku nie zareagował. Patrzył wciąż na pusty talerz w milczeniu. Gdy wreszcie się ocknął, zdjął wielką futrzaną czapę i położył ją na stole i spojrzał przenikliwie na Wuja.

- Nie zliczył bym wrogów na palcach obu dłoni, jeśli o to pytasz.

Przysunął krzesło do stołu, położył na talerzu pajdę chleba i zaczął smarować ją smalcem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sawyer




Dołączył: 22 Sty 2014
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 23:43, 20 Wrz 2014    Temat postu:

Siadam na krześle koło Deckela.
- Właśnie narażaliśmy swoją dupę dla twojej rodziny, więc byłoby nam niezwykle miło gdybyś był bardziej konkretny i szczegółowy w swoich odpowiedziach miły gospodarzu - mówię do niego stanowczo po czym biorę z jego dłoni pajdę chleba, którą właśnie grubo nasmarował smalcem i ze smakiem zaczynam jeść.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NOWY_humanoid




Dołączył: 24 Gru 2013
Posty: 1115
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy

PostWysłany: Pon 20:09, 22 Wrz 2014    Temat postu:

Szlachcic skierował wzrok na Sawyera z miną wyrażającą politowanie. Pokiwał głową i ukroił sobie kolejną pajdę, drewnianym nożem nabrał smalec ale nim nałożył go na pieczywo splunął na kromkę. Spojrzał triumfalnie na Sawyera i prychnął.

Jego twarz nieco wypogodniała jednak widać było w niej wciąż zmęczenie i ciężar jakim musiała być dla niego obecna sytuacja. Depresyjne oblicze starał się zamaskować swoim ekscentrycznym zachowaniem.

- Może najpierw opowiecie mi co wam udało się ustalić? - spojrzał na Jordana potem na Gotthardta i wreszcie na Alicje. Zmarszczył czoło, podniósł jedną brew i uprzedzając pytanie zrobił zaskoczoną minę - Co to właściwie za dziecko?

Dziewczynka odwróciła się w jego kierunku.

- Jestem Alicja. Jestem księżniczką - Uśmiechnęła się szeroko i zachichotała.

Rozległo się skrzypnięcie drzwi i do pomieszczenia, głównymi drzwiami wszedł Anders. Chłód wpadający z zewnątrz przypomniał o tym że dzień już niedługo się skończy, słońce zniża się by już niedługo schować się za zachodnim lasem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elarco




Dołączył: 01 Sty 2006
Posty: 622
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 7:13, 23 Wrz 2014    Temat postu:

- Witaj Deckel- mówię w progu. Po zdjęciu odzienia wacham się chwilę ale idę w stronę kominka. - usłyszałem że moi towarzysze skierowali się tutaj. Macie dosyć posępne miny. Czy coś się stało jeszcze po moim wyjściu?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tomek




Dołączył: 05 Sty 2006
Posty: 939
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Wto 11:32, 23 Wrz 2014    Temat postu:

Uwaznie przygladam sie Deckelowi. Wymieniam z nim spojrzenie, gdy Sawyer zabiera mu kanapke. Parskam smiechem widzac, jak spluwa na kolejna. Ignoruje pytanie o Alicje i usmiecham sie do niej i pozostalych, gdy dziewczynka mowi sama za siebie. Przyciagam ja i sadzam na kolanach - ten gest jest wystarczajaco wymowny. Juz mam zaczac mowic, kiedy w drzwiach staje Anders. Czekam az dolaczy do nas i przesuwamw jego kierunku wolny talerz. Sam nakladam sobie porcje gestego sosu z miesem i grzybami, w ktorym co jakis czas zanurzam pajde chleba. Posilajac sie w ten sposob przystepuje do rozmowy.

- Ustalilismy nastepujace fakty: Po pierwsze, szlachcic ukrywajacy swoja tozsamosc najal w karczmie rzezimieszkow. Po drugie, mieli porwac Gerde, gdy dziewczyna bedzie w poblizu bohaterow horyzontu, czyli nas, i dostarczyc ja do wozu stojacego w alei murarzy. Po trzecie, zaden woz nie stal dzisiaj w alei murarzy. To sa fakty. Zanim wysluchamy, co udalo sie ustalic Andersowi, proponuje zeby pan, panie Herzson, przedstawil nam.swoja interpretacje tych faktow. Zna pan miasto, zna swoich wrogow i sprzymierzencow i jest pan zorientowany w tutejszej sytuacji znacznie bardziej niz my, wiec, prosze, w dowod wdziecznosci, niech podzieli sie pan z nami swoja wiedza, spostrzezeniami i przeczuciami.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NOWY_humanoid




Dołączył: 24 Gru 2013
Posty: 1115
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy

PostWysłany: Wto 14:29, 23 Wrz 2014    Temat postu:

Deckel przywitał skinieniem Andersa i zjadł swoją 'kanapkę' w trakcie słów Gotthardta.
Uśmiechnął się przeżuwając ostatnie kęsy i popił winem.

- Zakładacie że ktoś chciał ją porwać przeze mnie? - prychnął i zaczął nakładać sobie nową porcję - Powiem wam coś - zaczął mówić celując widelcem w medyka - Ja jestem w tym mieście jedyną rozsądną osobą. I to może być moją klątwą. A to znaczy że całe miasto może stanąć przeciwko mnie kiedy tylko będzie chciało. Jeśli myślicie że będę wam się zwierzał ze szczegółów tego co robię to się mylicie - Opuścił widelec i uśmiechnął się spoglądając na swój kapelusz. Oparł się na krześle, położył sobie czapę na kolanach i zaczął gładzić futerko jakby to był domowy kot - Jedyny problem jaki macie, który dotyczy was, to ten że macie mniejszościowych sprzymierzeńców. Obiad u Cheshire'a? - Uśmiechnął się kpiąco - Brawo. Czym was chciał przekupić? Stary piernik raczej nie miał... - chwycił się bezceremonialnie za spodnie na kroczu - ... żeby wam grozić. Pokaz siły wasz i Verlorena, obiad u hetmana, co będzie teraz? Obiad u królowej? - prychnął i zaniósł się śmiechem - Czy ten koń wygra bieg? - śmiał się głośno, chwycił kielich wina i śmiejąc się pił, rozlewając po policzkach i maczając wąsy - Ahhh... Wolę gorzałę. Mój brat wolał wino - chwycił nóż i wbił go w mięso na talerzu, przebijając go tak że ostrze utkwiło w stole - Tak jak wspominałem. W tym mieście jest wiele interesów. A zły wybór może kosztować życie albo... - uśmiechnął się gorzko - ... porwanie siostrzenicy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Captain Claw




Dołączył: 07 Sty 2014
Posty: 388
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 15:12, 24 Wrz 2014    Temat postu:

patrzę z lekką odrazą na Herzsona. Oczy mi się lekko przymykają. Jestem bardzo zmęczony. Machinalnie nakładam sobie czegoś na talerz. Dziobię to widelcem... Patrzę trochę w talerz, a trochę na towarzyszy.

- i co? - odzywam się patrząc spokojnie na Herzsona kiedy kończy mówić. - i to wszystko?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NOWY_humanoid




Dołączył: 24 Gru 2013
Posty: 1115
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy

PostWysłany: Śro 19:40, 24 Wrz 2014    Temat postu:

- I co? - Deckel obiegł wzrokiem wszystkich w pomieszczeniu i rozłożył teatralnie ręce - To wszystko?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maciek




Dołączył: 04 Sty 2014
Posty: 235
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Śro 19:59, 24 Wrz 2014    Temat postu:

- O! Mart... - przerywam i uśmiecham się schylając głowę, jakbym chciał ukryć 'wesołość'.

Pochylam się nad stołem i opieram się na łokciach.

- Anders. Powiedz czego się dowiedziałeś. Może uda nam się zebrać to, i to wszystko czego dowiedzieliśmy się wcześniej, w jedną całość.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elarco




Dołączył: 01 Sty 2006
Posty: 622
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 11:05, 25 Wrz 2014    Temat postu:

- Muszę Cię zasmucić Gustaw ale niewiele udało mi się dowiedzieć. Verloren jest mocno związany z Katze który odpowiada za wywiad w Herz. Wozu w alei nie było, o szlachcicu nic nikt nie wie albo nie chce powiedzieć... Generalnie ludzie są dużo bardziej zainteresowani konfliktem z Orkami niż innymi sprawami. Ciężko mi stwierdzić czy coś z tego co usłyszeli moi ludzie może być związane z naszą sprawą. Czy przesłuchiwani powiedzieli coś jeszcze gdy do nich wróciliście?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NOWY_humanoid




Dołączył: 24 Gru 2013
Posty: 1115
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy

PostWysłany: Czw 12:45, 25 Wrz 2014    Temat postu:

- Waszą sprawą? - Deckel spojrzał ze zdziwieniem na Andersa - Anders? - uśmiechnął się i parsknął, powstrzymując chichot - Masz zamiar tańczyć razem z nimi!? - rozbawienie i wesołość przerodziła się nagle w podejrzliwość - Ciekawe... ciekawe... ciekawe... ciekwe... cikwe... cikwy... ćwikły... - zamyślił się patrząc przed siebie nie skupiając wzroku na niczym konkretnym - Zjadłbym ćwikłę - Nagle oprzytomniał - Dobrze... Ja muszę już iść - Zerwał się z krzesła i ruszył w kierunku drzwi ale zatrzymał się i nie wyszedł.

- Myślę że on chciałby żebym była księżniczką w tym mieście. Mógłby być moim paziem - Alicja roześmiała się i zeskoczyła z kolana Gotthardta. Odwróciła się raptownie - Przestań ciągle mnie obłapywać! Jestem już duża! Mogę chodzić sama! - jej ton był dziwnie zimny i odmienny od wcześniejszych żartów - Hihi... - na twarz znów wrócił uśmiech, uniosła dłoń i puściła do medyka całusa - Ene due like fake... Torba borba...

Dziewczynka usiadła na podłodze obok paleniska.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez NOWY_humanoid dnia Czw 13:29, 25 Wrz 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum HUMANOID Strona Główna -> PRZYGODA (Granica) Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 23, 24, 25 ... 38, 39, 40  Następny
Strona 24 z 40

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin