Forum HUMANOID Strona Główna HUMANOID

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

ROZDZIAŁ 2. 'Gra'
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 25, 26, 27 ... 38, 39, 40  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum HUMANOID Strona Główna -> PRZYGODA (Granica)
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Maciek




Dołączył: 04 Sty 2014
Posty: 235
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Pią 23:44, 03 Paź 2014    Temat postu:

Na brak 'wyczucia' ze strony Martina w obecności dziecka kiwam głową nie otwierając oczu.

- Mi się podoba perspektywa przygody - przebąkuje gramoląc się by znaleźć wygodną pozycję - Ale na pewno nie dziś.

Przez chwilę oddaję się ciepłu paleniska leżąc w ciszy po czym wstaję i ruszam w kierunku schodów.

- Jestem zmęczony. Przepraszam. Muszę się położyć.

Ruszam na górę ale zatrzymuję się przed drzwiami na szczycie.

- Nie wiem jak wam ale mi podoba się perspektywa dostatniego życia jako tutejszy autorytet - uśmiecham się na moment ścierając z twarzy wyraz zmęczenia - Panowie - Robię lekki ukłon i znikam za drzwiami.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sawyer




Dołączył: 22 Sty 2014
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 23:08, 05 Paź 2014    Temat postu:

- Dobranoc Wujku! - mówię w stronę Gustava - taki zmęczony jesteś, jeszcze wczoraj nalegałeś żeby wszystko uzgodnić do końca, a dzisiaj tak Ci spieszno do wyra - rzucam w stronę Gustava czerwoną cebulę którą wyparzyłem na stole.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sawyer dnia Pon 10:28, 06 Paź 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Captain Claw




Dołączył: 07 Sty 2014
Posty: 388
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 16:35, 06 Paź 2014    Temat postu:

- Taak, dziecinko, nie żyje... - mówię patrząc na Alicję. Przystaję na schodach - Krew i bebechy walały się po całej podłodze obok jego martwego ciała, a Wujo tymczasem sczał... - urywam. Patrzę w dół. Mój wzrok łagodnieje. Wujo mija mnie na schodach i cebula Sawyera uderzająca w jego plecy wytrąca mnie z zamyślenia. Cebula odbija się, pac, trafia w jeden z elementów balustrady, upada na schodek. Żwawo upada jeden schodek, zwalnia, drugi... Zatrzymuje się.

- Przepraszam was. Chyba ostatnio zachowuję się... nniewłaściwie, a przecież... Przecież... -

Schodzę w dół i siadam strapiony przy stole. Ukrywam twarz w dłoniach, którymi lekko ją masuje. Mały palec prawej ręki nienaturalnie rozczapierzam, odruchowo próbując nadrobić nieobecność palców lewej dłoni.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maciek




Dołączył: 04 Sty 2014
Posty: 235
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Śro 7:01, 08 Paź 2014    Temat postu:

Zatrzymuje się na schodach i przyglądam się zmęczonym głosem Martinowi. Gdy stoi koło mnie i wspomina o mnie zaciskam pięść i jestem gotów by wymierzyć mu cios prosto w szczękę. Nienawistne, otępiałe spojrzenie zwiastuje 'najgorsze' ale... udaje mi się opanować. Opieram się ciężko na balustradzie i opuszczam głowę. Zamykam oczy.

- Proszę. Mów Sawyer. Co masz do powiedzenia w tej sytuacji. Co proponujesz? - mówię zrezygnowanym tonem, z trudem wypowiadając każde słowo - A może Jordan... Nic nie mówisz. Może ktoś wreszcie zaproponuje coś konstr... konshrr... konstuk... tywnego. Co robimy? Jaki mamy plan? To chyba najwyższy czas żeby podjąć jakąś decyzje. Lada dzień spotkamy się na zamku z królową. Co wtedy zrobimy? Po której stronie staniemy? Jaki mamy plan?

Siadam na schodach zerkając na towarzyszy pomiędzy tralkami balustrady by po chwili schować twarz w dłoniach i zaczynam... płakać. Cichutko łkam, a łzy spływają mi spomiędzy plątaniny palców. Zaciągam mocno nosem i zaczynam wycierać mokre policzki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elarco




Dołączył: 01 Sty 2006
Posty: 622
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 7:17, 08 Paź 2014    Temat postu:

Gdy Martin wraca zwracam się do niego - Nie masz za co przepraszać, bardzo wiele wydarzyło się w bardzo krótkim czasie, wszyscy mamy prawo być przermeczeni. Mogę spróbować się dowiedzieć czegoś o śmierci Vincenta ale niestety nie jest to coś o czym potkuje się przy kuflu piwa. Niestety to wydarzyło się tuż koło Was. Jeśli ktoś ma jakieś ważne informacje w tej sprawie to właśnie Wy, może tylko nie jesteście tego świadomi.

- chyba Gustavie narazie nie musimy wybierać żadnych stron. Błądzimy jak dzieci we mgle - to prawda. Może spróbujmy po prostu przeżyć? Po drodze szukajmy informacji i odpowiedzi ale przedewszystkim przeżyjmy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sawyer




Dołączył: 22 Sty 2014
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 9:20, 09 Paź 2014    Temat postu:

Widząc płaczącego Gustava robi mi się przykro.
- Weź się w garść Wujo, potrzebujemy Cię - mówię spokojnym głosem, po czym zwracam się w stronę Andresa:
- Czy jest możliwość, żebyś zorganizował mi mapę miasta ? Najdokładniejszą jak się da. Jeśli trzeba będzie pokryć koszta to zapłacę. Chcę ją dokładnie przestudiować, zobaczyć rozkład ulic, ślepe zakamarki. Chciałbym zorganizować kilka miejsc zbiórki w razie czego gdybyśmy zostali rozdzieleni lub zrobiło się gorąco. Tak zwane kryjówki, "bezpieczne domy", miejsca gdzie można ukryć broń. Chciałbym aby każdy znał ich położenie - mówię patrząc na Wszystkich.
- Jako właściciel firmy transportowej - mówię dalej do Andresa - na pewno posiadasz na terenie miasta jakieś magazyny. Mógłbyś mi je zaznaczyć od razu na mapie? Jak i miejsca, których Twoim zdaniem powinniśmy unikać.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sawyer dnia Czw 9:22, 09 Paź 2014, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maciek




Dołączył: 04 Sty 2014
Posty: 235
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Czw 23:35, 09 Paź 2014    Temat postu:

Słysząc słowa Sawyera ocieram twarz i opieram głowę o balustradę. Na bladym czole zbierają się drobinki potu. Po chwili zaczynam mówić cichym głosem nie otwierając oczu.

- Jeśli spotkamy się z królową będziemy musieli stanąć po jej stronie. Z królami czy królowymi się nie dyskutuje. Nie ma miejsca na ekscentryczność - otwieram na moment oczy zerkając na Martina - ani na hardy ton. Będziemy jak psy oczekujące na komendę.

Robię krótką pauzę dając wybrzmieć moim słowom.

- Możemy siedzieć tutaj kolejnych kilka dni nie wychylając się za drzwi domu i w oczekiwaniu na Verlorena, który przyjdzie po nas żeby nas zabrać do jej królewskiej mości albo znaleźć wskazówki, które pomogą nam zrozumieć co się tutaj dzieje.

Otwieram oczy i odsuwam głowę od balustrady. Wstaje ociężale i trzymając się poręczy schodzę na dół. Podchodzę do stołu mówiąc:

- Gott, rozumiem że chcesz spokoju ale po tym wszystkim - sięgam po pajdę chleba i zawijam w nią kawał mięsa - myślę że musisz na ten spokój jeszcze poczekać. Dopiero co... - urywam biorąc gryz, sięgam po kielich z mlekiem i wylewam resztkę zawartości do paleniska. Nalewam do niego wino i wlewam sobie je w gardło.

Powolnym powłóczystym krokiem ruszam znów w kierunku schodów.

- Mapa by się przydała.

Pokonuje zaledwie kilka stopni gdy wir obracającego się pomieszczenia staje się zbyt uciążliwy. Staje starając się utrzymać równowagę. Daremnie. Próbuje jeszcze chwycić balustradę upuszczając chleb z mięsem. Ręka ociera się jedynie o drewno poręczy i lecę ze schodów wprost na dół. Uderzam głową o ścianę. Ręce opadają bezwładnie. Gdybym stracił przytomność byłoby cudownie. Mógłbym wreszcie odpocząć. Mógłbym po prostu leżeć. Ktoś by się mną zajął, jak dzieckiem. Ktoś położyłby mnie do łóżka. Utulił. Opowiedział bajkę na dobranoc i nakrył ciepłą pościelą.

Otwieram ciężko powieki ale szybko je zamykam widząc że pomieszczenie dalej wiruje. To nic nie daje. Ból głowy pulsuje i każdy impuls czuje jakby moja czaszka pękała.

- Jestem stary - mamroczę leżąc w bezruchu gdy moje ciało przenika nagły spazm. Podnoszę się na łokciu do pozycji w której mógłbym zwymiotować na podłogę, a nie na siebie. Przeszło. Obeszło się bez wymiocin. Opadam znów na podłogę - Chwilę... odpocząć... chwilę...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NOWY_humanoid




Dołączył: 24 Gru 2013
Posty: 1115
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy

PostWysłany: Pią 20:34, 10 Paź 2014    Temat postu:

Alicja stała oniemiała przyglądając się rozmawiającym mężczyznom. Kilka rady starała się coś powiedzieć ale się powstrzymała. Zaskoczony wyraz twarzy w trakcie wypowiedzi Wuja zamienił się w wyraz zamyślenia. Przez chwilę, układając w głowie fakty, uśmiechnęła się dziecięco.
Przyglądając się twarzy dziewczynki można było zauważyć jak wiele myśli krąży jej po głowie.
Huk!
Gdy Wujo spadł ze schodów podskoczyła wystraszona, wyrwana z krainy myśli i wyobraźni. Zmierzyła mężczyznę wzrokiem i bez słowa, z wyrazem znudzenia na twarzy, usiadła przy kominku wracając do zabawy pogrzebaczem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Captain Claw




Dołączył: 07 Sty 2014
Posty: 388
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 18:44, 11 Paź 2014    Temat postu:

- Wujo.

Przez te kilka minut nikt na mnie nie patrzył i teraz widzicie, że siedzę prosto z odsłoniętą poważną twarzą. Wstaję.

Przechodzę pewnym krokiem między towarzyszami, mijając Alicję patrzę na nią wnikliwie. Podchodzę do Wuja. Wyciągam do niego rękę:

- Ja też jestem stary - Uśmiecham się. - I choć zawsze rzadko to odczuwałem, ostatnio rzeczywiście... Jestem zmęczony. A jak jestem zmęczony... Tak... - zamyślam się na chwilę. - Wybacz Wujo, za te... no wiesz. Masz twardy łeb, wstawaj. Jak Ty weźmiesz się w garść to ja też się wezmę w garść. Nie pierwszy nasz przyjaciel zginął, ale pierwszy w tak... - pauza - brutalny sposób. Znajdziemy tych skurwysynów Vincent, Bogowie mi świadkami.

Trzymam wyciągniętą rękę.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Captain Claw dnia Śro 21:54, 26 Lis 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tomek




Dołączył: 05 Sty 2006
Posty: 939
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Nie 12:53, 12 Paź 2014    Temat postu:

Z uwagą przyglądam się zmianom, jakie zachodzą w Martinie. Milczę, gdy Wujo upada. Nie wstając z miejsca sięgam po dwojak z miodem i sporą część nalewam do kufla. Zalewam miód winem i przesuwam po stole w kierunku Wuja. Przez chwilę przyglądam się Martinowi i jego wyciągniętej dłoni.

- Wypij to, Gustav, i idź spać. Wszyscy powinniśmy - rozglądam się po zmęczonych towarzyszach podnosząc swoje ogromne ciało zza stołu. Mój wzrok zatrzymuje się na Mauree.

- Ma, śpisz dzisiaj w moim pokoju.

Łapię ją za rękę. Zabieram ze stołu dzbanek z wodą i udaję się po schodach na górę.

- Mam nadzieję, że strażnicy będą czuwać, ale i tak nie omieszkam zaryglować drzwi sypialni od wewnątrz, co i Wam polecam. Dobrej nocy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maciek




Dołączył: 04 Sty 2014
Posty: 235
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Pon 7:50, 13 Paź 2014    Temat postu:

Z trudem podnoszę rękę i chwytam wyciągniętą dłoń Martina. Pociągnięty do góry wstaje i opieram się na jego ramieniu.

- Dziękuję - mówię cicho.

Puszczam go i kładę obie dłonie na balustradzie schodów. Pochylam się by odciążyć nogi.
Przez mgłę zmęczenia uśmiecham się ledwie zauważalnie.

- Ja... - podnoszę wzrok na przechodzącego obok mnie Gotthardta, widząc że kieruje się na górę przerywam.

- Martin, czy mógłbyś spać dziś ze mną w pokoju? - ciszej dodaję - Masz może jakieś zioła, które postawiłyby mnie na nogi...

- Może ktoś mógłby się spytać hajduka czy nie ma w tym domu fajki i tytoniu. Nie zdążyłem w tym całym chaosie kupić własnej w mieście.

Z trudem pokonując każdy stopień wdrapuję się na górę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elarco




Dołączył: 01 Sty 2006
Posty: 622
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 8:50, 14 Paź 2014    Temat postu:

- Chyba wszyscy mamy już dosyć tego dnia. Może nie przedłużajmy go na siłę. Możemy spotkać się z rana tutaj. Będę miał dla Ciebie mapę Sawyer. Z magazynami będzie problem - posiadam oczywiście kilka ale nie stoją puste i nie do tego służą. Nie kupuje się takich nieruchomości żeby służyły za kryjówki. Tym nie mniej zastanowię się, przejrzę papiery i dam Ci znać jutro. - podnoszę się powoli i zbieram do wyjścia. - odpocznijmy wszyscy porządnie bo w takim stanie ciężko będzie nam myśleć. Mogę na jutro zorganizować trochę tytoni jeśli chcesz Wujo...

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Elarco dnia Wto 8:51, 14 Paź 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Captain Claw




Dołączył: 07 Sty 2014
Posty: 388
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 15:48, 14 Paź 2014    Temat postu:

- Mam jeszcze kilka rzeczy, które da się spalić. - mówię do Wuja poważnie - Znajdzie się też coś co postawi Cię na nogi, nie ma problemu.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NOWY_humanoid




Dołączył: 24 Gru 2013
Posty: 1115
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy

PostWysłany: Wto 19:45, 14 Paź 2014    Temat postu:

Wszyscy rozeszli się do pokojów by odpocząć. Gdy Anders wychodził, pojawiła się Gerda i zaprosiła go by zanocował u niej w domu: 'Chociaż tak mogę się odwdzięczyć'. Mężczyzna wyszedł ale wrócił do domu po dwóch kwadransach.

Noc minęła spokojnie.

Rano przy posiłku zabrakło Jordana. Hajduk poinformował 'Bohaterów' że '... Panicz Jordan został poproszony o pomoc przy jakimś projekcie badawczym. Nie wiem dokładnie o co chodzi, był tu wcześnie rano oficer i powiedział że przydałaby się pomoc inżyniera.'
Rzeczy Jordana zniknęły.

Gdy wszyscy kończyli posiłek na zewnątrz rozszalała się burza śniegowa. Biały pył był tak gęsty że przez szyby nie można było zobaczyć kompletnie nic. Płomienie w palenisku szalały podrywane wiatrem wkradającym się przez komin.

Tak minęły dwa dni nim burza wreszcie się uspokoiła.

Trzeciego dnia przy śniadaniu Alicja bawiła się drewnianymi lalkami wygrzebanymi spomiędzy rupieci na strychu. Gerda była wciąż zamyślona.

- Jordanie, za trzy dni będzie święto - odezwała się do hajduka, po czym zwróciła się do gości - To Dzień Serca. W Herz świętujemy wtedy bitwę o skałę Herz. Na pewno będzie bal na zamku - odwróciła się znów do służącego - Nie mam wciąż sukni. Przyślij mi krawcową.

- Panienko - odpowiedział skrępowany starzec - Czy moglibyśmy porozmawiać na osobności?

Dziewczyna spojrzała na niego przenikliwie, potem przeniosła wzrok na zgromadzonych.

- Mów.

- Otóż... - widać było że słowa nie przechodzą mu przez gardło łatwo w obecności 'obcych' - Chodzi o to... że powoli kończą się zapasy. Pieniądze też szybko się skończą, a bez panienki ojca 'dom' nie ma dochodu.

- Przyślij krawcową. - opowiedziała stanowczo.

- Panienko ale suknia... Dobrze byłoby znaleźć kogoś kto... - zaczerwienił się - Bez mężczyzny ten 'dom'...

- Starczy - Gerda wstała od stołu rzucając serwetę na, pusty już, talerz - Żeby znaleźć męża potrzebuje sukni! - dodała głosem nie znoszącym sprzeciwu i ruszyła schodami na górę. Trzasnęła głośno drzwiami.

Jordan zrobił przepraszającą minę i po chwili zniknął w kuchni.

Rozległo się pukanie do drzwi wejściowych. Było ciche i starzec musiał go nie usłyszeć bo nie pojawił się w dużej sali. Anders siedzący najbliżej otworzył drzwi. W progu stał niski pryszczaty chłopak. Podał Andersowi skórzaną sakwę, a ten wręczył mu mieszek z monetami.
Wracając do stołu otworzył sakwę i wyjął z niej kartkę papieru. Spojrzał na nią z uwagą i położył ją na stole.

Na kartce narysowana była mapa Herz.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez NOWY_humanoid dnia Wto 19:47, 14 Paź 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maciek




Dołączył: 04 Sty 2014
Posty: 235
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Śro 12:36, 15 Paź 2014    Temat postu:

- Chyba bogowie zesłali nam tą burzę żebyśmy mogli wreszcie odpocząć - przeciągam się i wzdycham nakładając sobie jedzenie.

Gdy Anders kładzie mapę na stole przysuwam się żeby ją zobaczyć.

- Ciekawe... Od czego by zacząć... ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum HUMANOID Strona Główna -> PRZYGODA (Granica) Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 25, 26, 27 ... 38, 39, 40  Następny
Strona 26 z 40

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin