 |
HUMANOID
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Maciek
Dołączył: 04 Sty 2014 Posty: 235 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Wto 17:21, 21 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
- Racja. - wyrywam się z zamyślenia po czym spoglądam z rozbawieniem na Alicję kiwając głową. Kieruje wzrok na medyka zainteresowany jego reakcją. Wybucham śmiechem.
- Sawyer, Sawyer, Sawyer - puszczam do niego oko - Masz rację. Ten dom jest po drodze. Proponuje zostawić w nim jedzenie na wszelki wypadek. I jakąś broń. Może kilka monet. Możemy zrobić drugi podobny schowek gdzieś poza miastem. Przezorny zawsze ubezpieczony.
- Mogę pójść do karczmy wynająć dwóch typów. Tylko jeśli chodzi o pieniądze... mamy jakieś? - uśmiecham się zmieszany - Niech każdy zrobi zakupy, spakuje się... Myślę że za godzinę, półtorej, moglibyśmy się spotkać i ruszać. Co wy na to?
- Aha... - mówię szeptem do Gotthardta - Chyba musisz ją zostawić tutaj... - wskazuje na Alicję.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Tomek
Dołączył: 05 Sty 2006 Posty: 939 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Wto 21:27, 21 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Usmiecham sie, gdy Ma powtarza przeklenstwo rzucone przez Sawyera. Przygladam sie dziewczynce sluchajac towarzyszy. Usmiech znow pojawia sie na mojej twarzy w reakcji na plany dotyczace kryjowek. Po chwili powaznieje a na moim czole pojawia sie zmarszczka zamyslenia. Kiedy Wujo zwraca sie wprost do mnie odzywam sie nie odrywajac wzroku od Mauree.
- To zbyt duze ryzyko. Nie pojade z Wami. Nie zostawie Ma samej, a nie zamierzam narazac jej na niebezpieczenstwo spotkania z orkami. Widzialem jak dobrym wojownikiem jest Sawyer i ze Martin nie jest bezbronny, ale to Jordan uratowal nam skore przy moscie. Bez niego trudno mi liczyc na nasze sily. Jednoczesnie nie zamierzam Was powstrzymywac. Jesli zdecydujecie sie jechac, zostane w miescie i bede swiadczyl o tym, ze wrocicie. Moge byc tego gwarancja, jednoczesnie starajac sie dowiedziec czegos wiecej z tutejszych ksiag i od medykow, ktorych kiedys znalem - robie krotka pauze, po czym podnosze wzrok na Wuja - Nie zmienie zdania.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Captain Claw
Dołączył: 07 Sty 2014 Posty: 388 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 21:38, 21 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Obserwuję poszczególnych mówców w roztargnieniu raczej nie skupiając większej uwagi na kimkolwiek. Patrzę na Gotthardta gdy kończy mówić i zamyślam się:
- Może to nie jest taki dobry pomysł... Myślicie, że możemy kogoś tam spotkać? Cholera nie wiem czy zniosę...
Milknę.
Mówię:
- Chciałbym odwiedzić tego Adama, ale też potrzebowałbym pewnie trochę grosza. Może czas zrobić coś co pozwoli nam zebrać jakieś pieniądze? Mogę nałapać trochę szczurów, tylko nie wiem czy ktoś w mieście będzie tym zainteresowany...
Uśmiecham się.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Maciek
Dołączył: 04 Sty 2014 Posty: 235 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Śro 9:10, 22 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Nie ukrywam irytacji słowami Gotthardta.
- Czyli Jordan będzie pracował nad jakimiś maszynami, a Ty będziesz bawił się w dom, w trakcie jak my będziemy rozwiązywali zagadki dotyczące nas wszystkich, być może narażając życie - prycham oburzony - Nie zmienię zdania - parodiuje ostatnie słowa medyka - Spójrz na niego. - wstaję , podchodzę do Martina i kładę mu ręce na ramionach - On się boi. Ale pojedzie. Bo wie co to odpowiedzialność. Chcesz się bawić w dom? W rodzinę? Jak możesz nawet próbować jak nie umiesz być odpowiedzialny wobec nas?
Klepię przyjacielsko Martina po ramionach.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Tomek
Dołączył: 05 Sty 2006 Posty: 939 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Śro 19:54, 22 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Nie zwracam uwagi na słowa Wuja. Gdy mówi o odpowiedzialności uśmiecham się nieznacznie.
- Przede wszystkim jestem odpowiedzialny za Ma.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Sawyer
Dołączył: 22 Sty 2014 Posty: 227 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 22:32, 22 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
-Mi również nie podoba się Twoja decyzja Gotthardt - mówię spokojnym tonem - ale to nie kolonia niewolników więc rób co uważasz. Wracam do normalnej pozycji przy stole.
-Mówi nam to jednak co nie co o Twoim podejściu i zaangażowaniu w nasze sprawy - mówię spoglądając na Medyka. Po chwili kieruje wzrok z powrotem na mapę.
-Panowie -zwracam się do reszty - zostało mi 16 koron. Powinno starczyć na wynajęcie jednego czy dwóch patałachów w tej oto karczmie -pukam palcem w mapę. Ale wolałbym kupić za te pieniądze prowiant i jakieś zioła dla Martina, zwłaszcza, że pan Gotthardt się z nami nie wybiera. To chyba lepsze niż dać je komuś kto i tak ucieknie w razie większego niebezpieczeństwa lub dostać w zamieszaniu przypadkowy cios od jakiegoś nie ogarniętego obszczymurka.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Maciek
Dołączył: 04 Sty 2014 Posty: 235 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Czw 0:12, 23 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Nachylam się nad mapą. Przyglądam się jej z uwagą gdy Sawyer mówi.
- Zapłacimy po robocie - puszczam oko do Sawyera - Jak ucieknie to... Tak czy inaczej, przyda się przynajmniej dwóch typów. Może uda się znaleźć byłego żołnierza. Anders, w której karczmie można znaleźć kogoś takiego? Może wygrzebiemy coś z kieszeni i uzbiera się na 'przewodników' i jedzenie. Bez obrazy Anders ale nie widziałem cię w walce, a to znaczy że mamy tylko 'dwa' miecze, a cztery gęby. Musimy mieć tych dwóch, nawet jeśli mieliby być tylko przewodnikami.
Zwracam się bezpośrednio do 'drwala':
- Wierzchowce czy wóz? Jak myślisz Sawyer. Może i to, i to?
Odchodzę od stołu i siadam wygodnie na fotelu blisko paleniska.
- Synu - zwracam się do medyka - tylko poczekaj na nas z weselem, do póki nie wrócimy - wybucham śmiechem patrząc na Alicję - Będziesz miał czas żeby przemyśleć, który z nas zostanie... Twoim... drużbą... - zanoszę się śmiechem nie mogąc wypowiedzieć ani jednego słowa więcej.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Maciek dnia Czw 0:13, 23 Paź 2014, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
 |
Tomek
Dołączył: 05 Sty 2006 Posty: 939 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Czw 8:08, 23 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Na przytyki Sqwyera nie reaguje. Odzywam sie dopiero.wtedy, gdy Wujo zanosi sie smiechem.
- Mowicie o solidarnosci w druzynie i wspolnej sprawie, a reagujecie jak zadufani w sobie glupcy. Wolicie wysmiac moje argumenty niz postarqc sie je zrozumiec. Nie jestem wojownikiem i nie potrafie walczyc, jak Wy. Nie znam magii Martina, ani okolicy jak Anders. Nie mam nawet broni i nie radze sobie z jazda konna. Musialbym zostawic Ma. Nikt z Was nie ryzykuje tak wiele. Druga sprawa, ze obecnosc kogos z nas w miescie moze byc pomocna. Bede mial swiadomosc, co dzieje sie pod Wasza nieobecnosc, postaram sie zaciagnac nowe informacje i odnowic kontakty z ludzmi, ktorych tu znalem. Jesli Wasz wyjazd wzbudzi watpliwosci, uspokoje Chesire lub Verlorena. Moge zajac sie przygotowaniem kryjowki, sprobowac pracy w tutejszym lazarecie, dobry medyk zawsze wzbudza zaufanie miejscowych a uratowane zycie zapewnia dozgonna wdziecznosc. Jestem przekonany, ze moje pozostanie w miescie przyniesie wiecej korzysci.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Elarco
Dołączył: 01 Sty 2006 Posty: 622 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 16:38, 23 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
- Jeśli Gotthard chce zostać to chyba nie ma sensu go przekonywać na siłę - zwracam się teraz bezpośrednio do medyka - zapominasz tylko o jednej rzeczy,a mianowice że to Ty zostaniesz sam w mieście. Sam mówiłeś że nie jesteś wojownikiem więc będziesz musiał mieć oczy dookoła głowy. Jeśli rozejdzie się wieść ze sie rozdzielilismy to możesz być pewien że w końcu któraś ze stron będzie próbowała z Tobą "porozmawiać", jeśli będziemy mieli szczęście to na rozmowie się skończy. Jeśli to możliwe to nie poruszaj siepp momieście w pojedynkę.
Odwracam się do Wuja - masz rację Gustavie nie jestem wojownikiem ale oczywiście gdyby była taka potrzeba to wiem w którą stronę trzyma się miecz
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Maciek
Dołączył: 04 Sty 2014 Posty: 235 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Czw 20:08, 23 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Ocieram łzy płynące z oczu po napadzie śmiechu.
- Świetnie. - mówię do Andersa - To kawał chłopa. Poradzi sobie. - puszczam do niego oko - Nie w takich opałach spadał na cztery łapy - mówię po czym kiwam głową - 'Nikt z was nie ryzykuje tak wiele...'. Powiedz to Vincentowi.
Wstaję z fotela.
- Gotowi na szybkie sprawunki i wyjazd? - zwracam się do Sawyera - Lepiej ruszyć szybko żeby jak najdalej wyjechać przed zmrokiem. Może medyk sprawdzi ten opuszczony dom. Nie traćmy lepiej czasu. Jakieś specjalne wytyczne na drogę? Pomysły? Czy możemy już ruszać?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
NOWY_humanoid
Dołączył: 24 Gru 2013 Posty: 1115 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy
|
Wysłany: Czw 22:18, 23 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
- Nie jedziemy... - zasmuciła się Alicja - Ale pójdziemy na bal! - krzyknęła radośnie - Musimy! Obiecaj! Pójdziemy prawda? Pójdziemy!
Dziewczynka zakręciła się w miejscu, a jej jasna sukienka zatańczyła w powietrzu. Podbiegła do Martina i chwyciła go mocnym chwytem za jego okazałą brodę. Przyciągnęła jego twarz i nim zdążył się zorientować dała mu głośnego buziaka prosto w usta - Będę tańczyła na balu! - krzyknęła puszczając brodę zielarza i ruszając do kolejnych mężczyzn w ataku dziecięcej radości.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Captain Claw
Dołączył: 07 Sty 2014 Posty: 388 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 22:37, 23 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Nie śmieję się, wciąż pełen niepokoju. Po wypowiedzi Gotthardta lekko przytakuję głową, patrzę na Andresa, kiedy ten mówi.
Kiedy Alicja do mnie podbiega jestem zaskoczony. Próbuję wyrwać się gwałtownym ruchem, obserwuję ją ze strachem i trwogą. Nie ukrywam niezadowolenia jej aktywnością. Moje oczy są szeroko otwarte.
- siło nieczysta!
Wyrywa mi się.
- Jak dla mnie możemy ruszać, nie wiem czy chcemy wcześniej zajrzeć do Adama, ja nie mam pieniędzy, a to co ma Sawyer może lepiej zostawić na lepszy cel? Bądź co bądź moje zbiory nie są jeszcze takie szczupłe...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Sawyer
Dołączył: 22 Sty 2014 Posty: 227 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 22:44, 23 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
-Jestem gotów, ale zanim wyruszymy przekaże wam kilka informacji. W Norsce każdy kto wyrywał się do przodu, ginął. Od wilków, od dzikich, od pułapek. Dlatego też -kontynuuje przemowę- kilka komend, które błagam o przyswojenie jeśli za kilka dni mamy usiąść wspólnie do wieczerzy. Kiedy wyciągnę rękę w górę i zacisnę dłoń w pieść - pokazuje ruch ręką - wszyscy zamierają w miejscu i czekają na rozwój zdarzeń. Kiedy wskażę któregoś z was i wyprostuje rękę - pokazuje mechanicznie na Wuja - ta osoba rusza na przód. A jak zobaczycie, że łapie za miecz i ucinam komuś głowę to ruszajcie za mną - odchylam się znowu na krześle i wybucham śmiechem. HAHAHA, dość tego dobrego, weźmy się do roboty - poważnieje - moim zdaniem Gustav - odwracam się w jego stronę - lepiej konie niż powóz. Mniej będziemy się rzucać w oczy. A przed naszym celem, najlepiej je zostawić i iść pieszo. Ruszajmy zatem, ale wpierw do opuszczonego domu - mówię poważnie - takiej kryjówki nam nie odpuszczę. Może chociaż tam się z nami wybierzesz Gotthard ?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Maciek
Dołączył: 04 Sty 2014 Posty: 235 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Pią 12:11, 24 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Przyglądam się 'lekcji' Sawyera z lekkim rozbawieniem. Wzdycham gdy ten mówi o opuszczonym domu.
- Dobrze. Pierwszy przystanek targ, karczma, potem ten dom z mapy i dalej kopalnia. Gotowi? Martin zdecyduj, jeśli brakuje Ci czegoś to możemy zajrzeć do tego zielarza. Ja mam kilka monet. Nie dużo ale kieszeń nie jest pusta - puszczam oko i przyglądam się Gotthardtowi w oczekiwaniu na odpowiedz na pytanie Sawyera.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Maciek dnia Pią 12:12, 24 Paź 2014, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
 |
Tomek
Dołączył: 05 Sty 2006 Posty: 939 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Pią 20:47, 24 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Milcze i slucham uwaznie. Ignoruje komentarz Wuja na temat Vincenta. Podnosze wzrok znad stolu dopiero kiedy Alicja caluje Martina. Nie odpowiadam na jej pytania o bal. Odzywam sie zapytany przez Sawyera.
- Oczywiscie, ze pojde z Wami. Nie rozumiem, dlaczego masz watpliwosci. Jak sugerujecie, moze mi pierwszemu przyjdzie skorzystac z kryjowki.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|