Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Maciek
Dołączył: 04 Sty 2014 Posty: 235 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Czw 13:10, 13 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
- Pożar... Ten pomysł może się przydać... Czuję że się przyda - mówię zamyślony - Chodźmy rozbić te kłódki. Musimy zajrzeć tam do środka. Martin... Znasz jakąś sztuczkę która oświetli nam drogę w tunelu i przy okazji nas nie zabije? - puszczam oko do magika - Zobaczmy co jest w tym tunelu i będziemy wiedzieli co robić dalej. Szukać czy wracać. Heiter. Chodźmy!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Captain Claw
Dołączył: 07 Sty 2014 Posty: 388 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 14:07, 13 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Patrzę na Wuja spokojnie:
- Mam. Nazywa się "pochodnia". Posiadam kilka krzemieni, tylko nie wiem czy... Trudno będzie znaleźć jakieś suchsze drewno. Żeby się paliło. Gdyby był z nami Jordan, może miałby jakiś smar... Wtedy...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
NOWY_humanoid
Dołączył: 24 Gru 2013 Posty: 1115 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy
|
Wysłany: Czw 14:14, 13 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
- Wy ludzie w ciemności jesteście jak krety! Ślepi kompletnie! - zaśmiał się Heiter - W tej chałupie były różne pręty. Może uda się otworzyć tę kłódkę... Musimy tylko uważać żeby nie narobić hałasu... ale... - zamyslil sie - Ja wciąż nie rozumiem co wy tu robicie i po co WY chcecie tam wejść...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Maciek
Dołączył: 04 Sty 2014 Posty: 235 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Czw 15:47, 13 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
- Słyszałeś o Bohaterach Horyzontu? Tak o nas mówią... Jak wyszliśmy z przełęczy natknęliśmy się na orków wyżynających jakiś podróżnych. Okazało się że wśród nich był Mortimer. Książe Eisberga. Udało nam się pokonać orków... Potem trafiliśmy do Herz. Trochę o nas głośno i okazuje się że musimy stanąć po którejś stronie w tutejszych intrygach... Jesteśmy tutaj bo chcieliśmy mieć jak najszerszy pogląd na sprawy, w które chcąc nie chcąc się uwikłaliśmy...
Puszczam oko do krasnoluda i ruszam dalej w kierunku zamkniętego tunelu.
- Heiter ile było tych wozów? - macham poganiając wszystkich - Chodźmy.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
NOWY_humanoid
Dołączył: 24 Gru 2013 Posty: 1115 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy
|
Wysłany: Czw 16:51, 13 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
- Sześć. Dwa do Herz. Cztery do Szmaragdowego Grodu - krasnolud zasępił się idąc dalej, po drodze wstępując do chatki by zabrać z niej kilka metalowych prętów.
Wspięli się na półkę skalną i unikając światła kilku płonących pochodni dotarli po kilku minutach do zamkniętego tunelu. Heiter przyłożył pręty do kłódki.
- Czyń honory - podał narzędzia Sawyerowi.
Pierwsza kłódka rozpadła się szybko. Z drugą było znacznie więcej problemu.
Z dołu, z osady dobiegł krzyk... Wszyscy zamarli. Krzyk jednak przerodził się szybko w pijacki śpiew i po chwili dołączył do niego drugi głos.
Kłódkę musieli kilka razy uderzyć prętem by jej mechanizm się poluzował. Trwało to kilka minut. Było przy tym sporo hałasu ale pijackie ryki skutecznie zagłuszały wszystkie podejrzane dźwięki.
Wreszcie kłódka otworzyła się i spadła na ziemię. Spojrzeli po sobie i otworzyli wielkie metalowe wrota. Przymknęli je za sobą.
- Chwila - Heiter wyjął zza pazuchy kawał szmaty i wylał na nią zawartość maleńkiej buteleczki - Wejdźmy głębiej. Potem to zapalę. Idźcie za mną.
Przeszli kilkadziesiąt metrów po kręconym, szerokim korytarzu. Gdy krasnolud upewnił się że ognia nie będzie widać na zewnątrz przyklęknął i zapalił ogień.
- O rzesz...
W pierwszej chwili blask oślepiał. Nim 'odzyskali' wrok krasnolud zdążył zapalić trzy inne pochodnie zawieszone przy ścianach.
Stali w wielkiej sali. Tak wielkiej że przypominała średnich rozmiarów świątynię. Wysoka na kilkanaście metrów i wielkości boiska do snotballu, robiła wrażenie. Dookoła panował bałagan. Drewniane skrzynie różnej wielkości stały pod ścianami. Przy jednej stał zaimprowizowany piec kowalski. Odruchowo spojrzeli w górę. W stropie była mała szczelina - musiała być kominem na zewnątrz.
Dookoła paleniska leżały szapy drewna.
Kilka skrzyń było otwartych. W niektórych leżały kruszce, w innych bryły metali, a w jeszcze innych broń... Miecze, cepy, włócznie. Całe to miejsce przypominało warsztat zbrojmistrza.
Krasnolud przeszedł przez salę zapalając kolejne pochodnie. Wreszcie dotarł do ściany osłoniętej wielkim płótnem przypominającym żagiel. Chwycił go i ściągnął. W ścianie była wielka nisza... a w niej stały dwa ciężkie wozy, z wypalonym symbolem Karak Hirn - takim jak na pokazywanym przez Heitera dokumencie.
- Bogowie... - westchnął.
- Za jaką stawkę chcielibyście kupić kopalnie - usłyszeli za sobą głos.
Przy wejściu do wielkiej sali stało sześciu mężczyzn. Trzech wielkoludów, na czele z Edmundem oraz trzech innych, normalnego wzrostu, dobrze zbudowanych. Wszyscy poza hersztem mieli ze sobą kusze i miecze. Edmund uzbrojony był w dwuręczny miecz, trzymany w jednym ręku.
- Mordercy, złodzieje! - wrzasnął Heiter i ruszył w ich kierunku ale zatrzymał się zrównując się z towarzyszami.
- Zanim was zabijemy, musimy wiedzieć po co tutaj jesteście i kto was przysłał. Macie dwa wyjścia. Szybkie i bezbolesne. Albo długie i pełne wrzasków - uśmiechnął się złośliwie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez NOWY_humanoid dnia Czw 16:51, 13 Lis 2014, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
 |
Captain Claw
Dołączył: 07 Sty 2014 Posty: 388 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 18:55, 15 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Staję zmrożony słysząc głos. Odwracam się patrząc na tych, którzy weszli. Patrzę na nich ze strachem i nienawiścią. Ze strachem i nienawiścią... Mówię coś do siebie pod nosem, trzęsą mi się ręce.
Patrzę po towarzyszach, po czym dyskretnie próbuję zrobić dyskretnie kilka kroków w tył, żeby znaleźć się za nimi. Krótki rzut oka za siebie i wiem, że nie ma szans, żebym się tutaj za czymkolwiek schował. Zresztą nie dość, że jestem stary, to jeszcze nigdy nie miałem takiej zręczności. Więc tylko te parę kroków... Na szczęście nie jestem za wysoki.
Dyskretnie wkładam rękę do torby starając się utrzymać kamienny wyraz twarzy. Cały czas trzymam rękę w torbie, tylko nieśmiało zerkając to towarzyszy to na złoczyńców. Trzęsą mi się ręce.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Maciek
Dołączył: 04 Sty 2014 Posty: 235 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Sob 19:19, 15 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Spoglądam na Martina. Widząc jego wycofywanie upuszczam, niby w nerwach, pręt trzymany w rękach i szybko się po niego schylam, odwracając w ten sposób od niego uwagę. Podnosząc się zręcznym ruchem wyjmuję zza pasa nóż i chowam go w rękaw.
Staje wyprostowany i spoglądam na Sawyera, starając się domyślić jaki wykona ruch, potem szybkie spojrzenie na Andersa, być może jego wiedza może nam pomóc. Heiter... cholera. On ma tylko ten pręt.
Ledwie zauważalnie przesuwam lewą dłoń po rzemieniu zabezpieczającym miecz. Szybkie spojrzenie na kusze. Cholera. Ja, Sawyer, Anders, Martin i Heiter. Pięciu. Pięć bełtów.
Miliony myśli krąży mi po głowie.
Otwieram usta chcąc coś powiedzieć ale zatrzymuję się nim wypowiem choć jedno słowo.
Robię pół kroku, tak by zasłonić Martina. Domyślam się że będzie starał się znaleźć coś w swojej 'magicznej' torbie.
Adrenalina... Nerwy uderzają mi do głowy. Czuję jak całe ciało mi się trzęsie. Nogi mam miękkie. Oddech niespokojny jakbym wpadł do lodowatej wody. Przed oczami przewijają mi się wspomnienia z podróży. Walki z orkami. Odcięte palce Martina. Śmierć Vincenta. Otto. Mikel. Płonąca komnata Kaya. Ale i uczta na zamku w Eisbergu. Pijaństwo z siedmioma krasnoludami. Dziewki służebne. Dziewki...
Uśmiecham się kącikiem ust.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Sawyer
Dołączył: 22 Sty 2014 Posty: 227 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 20:44, 15 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Na dźwięk gróźb odwracam się w stronę skąd dochodziły. Patrzę na nie przyjazne kreatury, które wtoczyły się tutaj bez uprzedzenia. Przyglądam się ich sylwetkom i broni. Kusze nie wróżą nic dobrego. Odwracam głowę w stronę moich kompanów i mówię szeptem tak żeby tylko oni mnie słyszeli, w miarę opanowanym tonem: -Nie damy rady. Przykro mi. Zdejmę dwóch, góra trzech, ale reszta rzuci się na Martina, Andersa.. Do tego kusze, możemy przypłacić to życiem. Negocjujmy z nimi, grajmy w "naszą" grę - uśmiecham się do Wuja.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Sawyer dnia Sob 20:49, 15 Lis 2014, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
 |
Elarco
Dołączył: 01 Sty 2006 Posty: 622 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 21:09, 15 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Widzę niezdecydowanie Wuja, zdenerwowanie Martina. Sawyer zdaje się czytać mi w myślach - nie mamy szans w otwartej walce choć możemy też nie mieć żadnego wyboru. Trzeba przeciągnać moment konfrontacji ile tylko się da - może zdarzy się cud. Zwracam się człowieka który nam grozi:
- W ogólnym rozrachunku i tak zginiemy więc to raczej kiepska zachęta żeby zmusić nas do mówienia. Kilku naszych znajomych czeka na nasz powrót. Wiedzą że tu przyjechaliśmy i pewnie tu zaczną nas szukać jeśli nie wrócimy. Nasza śmierć wcale nie będzie końcem twoich kłopotów. Oczywiście możesz uznać że blefuje czy jesteś w stanie tak zaryzykować?
Gdyby mimo wszystko doszło do walki to staram się uniknąć pierwszych bełtów a potem skrócić dystans do atakujących.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Elarco dnia Sob 21:36, 15 Lis 2014, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Captain Claw
Dołączył: 07 Sty 2014 Posty: 388 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 21:49, 15 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
- nic nie zrobię... nic nie zrobię... -
słychać mój cichy głos z tyłu.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
NOWY_humanoid
Dołączył: 24 Gru 2013 Posty: 1115 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy
|
Wysłany: Sob 21:55, 15 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Gdy Sawyer szeptał Edmund ryknął:
- Dość do kurwy nędzy tych pogaduszek! - wystąpił o krok do przodu a jego towarzysze unieśli demonstracyjnie kusze.
Na słowa Andersa uśmiechnął się. Słuchał z uwagą, potem chrząknął głośno i splunął na podłogę.
- Zapewniam cię że szybka śmierć to błogosławieństwo. Możemy łamać każdą twoją kość osobno. Tak że zwariujesz i będziesz mówił rzeczy o jakie nawet nigdy się nie podejrzewałeś. Może zaczniemy... - uśmiechnął się złośliwie odsłaniając połamane zęby - ... od tego małego - skinieniem wskazał na Martina - On na pewno będzie chciał prędzej czy później rozmawiać.
- Wasi znajomi czekają? Za ile dni się was spodziewają? Myślę że nim zaczną zastanawiać się nad waszą nieobecnością, będzie 'po wszystkim'. Za kilka dni będą mieli większe zmartwienia - na te słowa kilku spośród towarzyszy olbrzyma uśmiechnęło się szelmowsko - Nie zastraszysz nas... A teraz. Gdy już sobie to wyjaśniliśmy... Czekam na odpowiedzi! - ryknął groźnie, a echo spotęgowało krzyk - Kto was przysłał? Kim jesteście? I czego dokładnie tu szukacie?
Jeden z olbrzymów zmarszczył brwi i przyglądał się Heiterowi. Potem pochylił się w kierunku herszta i wyszeptał mu coś do ucha.
- Prawda? - odpowiedział głośno Edmund - Krasnolud... Wy też już nie macie honoru - dodał cicho.
- Ty... - odparł Heiter zaciskając mocno zęby - Położyłem już większych od ciebie, wielka mordo! - stanął w bojowej pozie - Podejdź tylko kmiocie! - wystawił przed siebie pręt trzymany w dłoniach.
- Rzuć to pokrako bo pierwszy oberwiesz - roześmiał się Edmund - Kim jesteście?! - wrzasnął.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Captain Claw
Dołączył: 07 Sty 2014 Posty: 388 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Nie 16:19, 16 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Po długim wahaniu w niezwykłym stresie wypijam szybko jeden łyk mikstury wydobytej z torby. Trzymam zaciśniętą dłoń.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
NOWY_humanoid
Dołączył: 24 Gru 2013 Posty: 1115 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy
|
Wysłany: Nie 23:13, 16 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
- Hej! Co on tam robi?! - wrzasnął jeden z ludzi Edmunda.
- Zabierzcie go. On coś kombinuje! - szybko zareagował herszt.
Mezczyzni z kuszami zaczęli spychac 'wiezniow', gestami i wymachiwaniem kuszami, na bok pod ścianę. Starali się utorować sobie bezpieczna drogę do stojącego z tylu Martina.
- Ty stój! Chodz tutaj!
Edmund z uwagą przyglądał się 'jencom', czekając aż jego ludzie przyprowadza mu Martina.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Maciek
Dołączył: 04 Sty 2014 Posty: 235 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Pon 10:01, 17 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Cofając się pod naporem towarzyszy Edmunda nagle zatrzymuję się i robię krok w ich kierunku.
- Myślę że macie nas za kogoś kim nie jesteśmy. Spodziewaliście się kogoś przysłanego przez 'kogoś'... kogo? Tego nie wiem. Ale my jesteśmy tutaj z własnych pobudek. Proponuje porozmawiać, bo może się okazać że możemy sobie pomóc wzajemnie bez niepotrzebnego rozlewu krwi. Nie jesteśmy tu by pokrzyżować wasze plany, cokolwiek byście mieli zamiar zrobić. Nie jesteśmy poddanymi żadnego księstwa. Jesteśmy z północy, z Imperium. Jesteśmy podróżnymi. Słyszeliśmy jedynie że z kopalni nie ma od dawna żadnych informacji w Herz. Chcieliśmy to sprawdzić. Możemy porozmawiać bez... - skinieniem wskazuję na kuszę mężczyzny stojącego przede mną.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
NOWY_humanoid
Dołączył: 24 Gru 2013 Posty: 1115 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy
|
Wysłany: Pon 10:27, 17 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Stojący najbliżej Wuja mężczyzna wysłuchał jego słów po czym błyskawicznie huknął go kolbą kuszy w skroń tak ze ten padł na ziemię. Krew popłynela z pęknietego łuku brwiowego.
- Rzućcie broń przed siebie - Dodal Edmund - Juz! A ty! - wskazał palcem na Martina - Rzuć torbę!
- Mamy uwierzyć że podróżując zimą, dobrodusznie postanowiliśmy przybyć do tego zapomnienego miejsca, bo się o nas martwiliście? - ryknal śmiechem - Hans, znasz ich z Herz?
Wywołany mężczyzna, który przed chwila uderzył Wuja pokiwal głową - Nigdy ich nie widziałem.
- Broń! - herszt znów ryknal ponaglajaco.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
|