Forum HUMANOID Strona Główna HUMANOID

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

ROZDZIAŁ 3. 'Bal'
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12 ... 17, 18, 19  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum HUMANOID Strona Główna -> PRZYGODA (Granica)
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sawyer




Dołączył: 22 Sty 2014
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 16:13, 25 Mar 2015    Temat postu:

- Jeśli mamy iść to wszyscy, nie będziemy się rozdzielać- mówię wyciągając miecz z pochwy. Przez chwilę światło księżyca wpadające zza kraty odbija się od ostrza prawie jak słońce. Po pomieszczeniu przebiega mignięcie pięknie hartowanej stali.
- Niech Cię szlag Gotthardt - cedzę przez zęby. - Jeśli mamy dotrzymać umowy musimy otworzyć tę kratę do końca - mówię półszeptem. - Mamy na to jeszcze trochę czasu - lekko się uśmiecham - więc sprawdźmy co się kryje za kurtyną - dodaje.
- Prowadź - zwracam się do Medyka - Martin, trzymaj się blisko i uważaj pod nogi - odwracam głowę do Zielarza. Przed przekroczeniem progu drzwi jeszcze raz wychylam głowę zza kraty i rozglądam się po okolicy.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sawyer dnia Śro 16:22, 25 Mar 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tomek




Dołączył: 05 Sty 2006
Posty: 939
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Śro 16:30, 25 Mar 2015    Temat postu:

Wyprostowuję się, moje oczy są zmęczone, ale nie zdradzają paniki. Znów jestem sobą, a mój głos spokojny, choć nie tak mocny, jak wcześniej.

- Posłuchajcie. Lada chwila ktoś będzie tędy szedł z jedzeniem dla więźnia i Hydem, który ma na niego zerknąć. Taki rozkaz wydała Jeska, gdy podsłuchiwałem. Nie wiem, jak wiele mieliście z nią do czynienia, ale jest bardzo cwana i dużo potężniejsza, niż się wpierw wydaje. Jej rozkaz na zamku traktowany jest jak rozkaz królowej. Chcę powiedzieć, że nie wiem, czy nie lepiej poczekać tu na tego sługę, bo jeśli znajdziemy się wewnątrz, w tej piwnicy, a oni odkryją, że ktoś się włamał do więźnia gotowi podnieść natychmiastowy alarm, zamknąć nas tam, w tym piekielnym gorącu, a przy tym na samym wstępie odkryć działania Edmunda i jego bandy... Nie możemy tam zejść, musimy poczekać. Poczekamy, albo na tego, kto przyniesie jedzenie i będzie miał klucz do więzienia, albo na Edmunda... Chyba że jesteśmy w stanie wymyślić coś, co nas ostrzeże, gdy będziemy tam na dole... Albo spróbujemy zamknąć się od wewnątrz. Może uda mi się to zrobić nożem, którym otworzyłem te drzwi.

Podchodzę do otwartych drzwi i od wewnętrznej strony wpasowuję nóż w zamek i staram sie ocenić, czy potrafię swobodnie zamknąć go i otworzyć, jak zrobiłem uprzednio. Robiąc to, odzywam się raz jeszcze:

- Jest inne rozwiązanie. Ja z Sawyerem możemy zejść na dół, a Ty, Martin, zamkniesz za nami drzwi i schowasz się za węgłem, przy stawie. W ten sposób ci, którzy przyjdą do więźnia zorientują się dopiero, gdy zejdą na sam dół.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Captain Claw




Dołączył: 07 Sty 2014
Posty: 388
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 16:47, 25 Mar 2015    Temat postu:

- Nic nie rozumiem, to krata nie jest otwarta? Sawyer? Jak to? To znaczy, że oni nie dostali się do środka? O co kurwa chodzi?

- Świetny plan, a jak was później otworzę z zewnątrz? Gdyby coś się stało... Co w ogóle z nimi zrobimy, kim jest ten Hyde? Chcecie ich zabić? Mam specyfik który pozwoli mi uśpić jednego mężczyznę, ale z pewnością nie obu...

Nagle otrząsam się:

- Ale przede wszystkim krata, bogowie czemu nie jest w pełni otwarta? Kiedy Edmund... Kurwa...

Zaczynam się stresować coraz bardziej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tomek




Dołączył: 05 Sty 2006
Posty: 939
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Śro 16:56, 25 Mar 2015    Temat postu:

- Rozerwałem łomem łańcuchy trzymające kratę. Wydaje mi się, że wystarczy ją teraz pchnąć, żeby ustąpiła. Tam, w rogach są zawiasy, otwiera się jak brama. Nie ma co robić tego za spiskowców, żeby nie zwracała uwagi, zanim oni się nie pojawią. A jeśli chodzi o więźnia, Jeska, powiedziała, że ostatnio jest spokojniejszy i wciąż robi, co do niego należy.

Cały czas próbuję, czy potrafię zamknąć zamek od wewnątrz, na wypadek, gdybyśmy mieli zejść wszyscy troje. Pracując w skupieniu przypominam sobie o czymś jeszcze, wskazuję na drugie drzwi, znajdujące się przy mechanizmie koła młyńskiego.

- Za tymi drzwiami, coś się porusza, tyka, słyszycie? Wydaje mi się, że tam znajduje się jedna z machin, o których mówił Jordan. Ta, która służy porozumiewaniu się na odległość. Nie wiem, czy pamiętacie, ale Jeska często znikała w tych drzwiach i szła tu również wtedy, kiedy za pierwszym razem ukryliśmy się, żebyście mi opowiedzieli o tym, co zaszło w kopalni.

Z zadowoleniem spoglądam na zamek.

- Wydaje mi się, że mogę zamknąć nas od środka.

Nagle w moich oczach pojawia się strach.

- Nie możemy sobie pozwolić, by w trakcie rewolucji utknąć w tej piwnicy. Mam inny pomysł.

Podchodzę do ściany, na której wiszą narzędzia i wybieram coś w rodzaju dłuta i kawałek liny.

- Możemy zablokować drzwi od wewnątrz. Tak zróbmy. Ruszajmy.

Wyczekująco patrzę na Martina i Sawyera.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tomek dnia Śro 16:59, 25 Mar 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Captain Claw




Dołączył: 07 Sty 2014
Posty: 388
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 18:10, 25 Mar 2015    Temat postu:

Przerywam medykowi wywód:

- Nie pamiętam, ja nawet nie wiem Jeska Hoop wiem, wiem, była na balu taka tam... k-kobieta, nie zwróciłem uwagi. Zaczekaj chwilę.

Podchodzę do kraty i szukam szmaty którą zostawiłem na podłodze. Podnoszę ją i szybkimi gwałtownymi ruchami wciskam między zawiasy, a kratę. Upewniam się, że jest widoczna z zewnątrz, oraz, że nie wypada. Wyglądam na chwilę na zewnątrz. Zamieram. Cofam się.

- Jeśli chcemy tam zejść, zejdźmy. Sawyerze?

Zdążyłem się znów nieco uspokoić.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Captain Claw dnia Śro 18:10, 25 Mar 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sawyer




Dołączył: 22 Sty 2014
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 18:25, 25 Mar 2015    Temat postu:

Słucham Gotthardta uważnie.
- Obiło mi się tylko trochę o uszy w tematyce niejakiej Hoop, podobnież kawał kurwy na usługach królowej. Ale to wszystko, więc nie za wiele - dodaje z uśmiechem.
Obracam nadgarstkiem dłoni z mieczem zataczając koła. Ostrze lekko przecina powietrze z delikatnym świstem.
- Chodźmy zatem - mówię stanowczo - zobaczymy gdzie prowadzi ta królicza nora. Mam tylko nadzieje, że nie znajdziemy tam kolejnej Alicji - kieruje ostatnie zdanie w stronę Medyka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NOWY_humanoid




Dołączył: 24 Gru 2013
Posty: 1115
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy

PostWysłany: Śro 18:40, 25 Mar 2015    Temat postu:

Gotthardt poprowadził Sawyera i Martina przez stalowe drzwi. Zamknął je i podłożył dłuto tak by zablokować je od środka. Po chwili wstał i pociągnął je do siebie. Ani drgnęły.

Pomieszczenie, w którym się znaleźli było cuchnące i zaniedbane. Panował w nim mrok, rozjaśniany jedynie przez światło księżyca wpadające przez kilka szczelin w dachu. Na środku przed mężczyznami były kręcone schody w dół. W kącie stało wiadro na nieczystości i kilka starych spróchniałych skrzyń.

Medyk wskazał schody i powoli ruszyli w dół. Im dalej, tym było ciemniej, aż w końcu zapanował kompletny mrok. Robiło się też coraz bardziej gorąco. Po kilkunastu stopniach wreszcie zeszli ze schodów i zobaczyli ledwie dostrzegalne czerwone światło gdzieś na końcu korytarza. Musiała to być szczelina pod drzwiami. Szli powoli czasami wpadając na siebie i trzymając się ścian. Szczury piszczały i przebiegały im między nogami. W końcu Gotthardt zatrzymał idącego za nim Sawyera, chwycił go za rękę i położył ją na dużej kłódce na drzwiach.
Sawyer przesunął się bliżej drzwi i uderzył głownią miecza, raz potem kolejny. Metaliczny dźwięk rezonował w kamiennym korytarzu tak głośno że medyk i zielarz odruchowo położyli dłonie na uszach. Huk! Huk! Wreszcie po kolejnym potężnym uderzeniu kłódka spadła na ziemię.
Wilgoć, smród i upał…

Sawyer otworzył drzwi.

Mężczyźni przymknęli oczy pod wpływem blasku bijącego z wnętrza. Pomieszczenie o chropowatych ścianach, wydrążone w skale, było duże, choć niskie. Gotthardt musiał pochylić głowę by wejść do środka.

W środku nie było jasno… wręcz przeciwnie… ale każde nawet najdelikatniejsze światło oślepiało po przyzwyczajeniu się do kompletnych ciemności.

Przy ścianie przeciwległej do wejścia stała wielka maszyna zajmująca jedną trzecią pomieszczenia. Składała się z setek miedzianych rur, pojemników i paleniska płonącego po lewej stronie. Ogień płonął wewnątrz wielkiej kapsuły, podsycany nieprzerwanie przez dmuchawę, poruszaną skomplikowanym mechanizmem. System kół zębatych kręcił się poruszany przez pręt ginący w dziurze w stropie.
Nad kapsułą znajdował się wielki pojemnik opasany dziesiątkami obręczy miedzianych. Na jego ścianie widać było kilka pokręteł, a do niektórych z nich dochodziły wąskie rurki.
Spod jednego z pokręteł, przez miniaturową szczelinę, wydobywała się para. Syczała cicho, a dźwięk ten niósł się echem po całym pomieszczeniu.
W oczy rzucało się kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt, powtarzających się elementów. Były to zakończenia rur, zamykane dziwnym zamkiem z pokrętłem. Nad każdym z nich przymocowana była miedziana tabliczka z wydrapanym napisem.
Widząc je, Gotthardt zmrużył oczy i ruszył bliżej by przeczytać co jest na nich napisane.
Nagle zza filara na środku pomieszczenia zadźwięczał łańcuch. Medyk zatrzymał się i obejrzał na towarzyszy.

Po prawej stronie pomieszczenia, obok filara, za skrzyniami i składowanym drewnem stało łóżko, a obok niego wiadro na nieczystości.
W pomieszczeniu panowała tak wysoka temperatura że na czołach wszystkich trzech mężczyzn błyskawicznie pojawiły się drobinki potu, a ubrania zaczynały się lepić do ciała. Do tego ten smród… zgnilizna, pot, brud.
Obok samego wejścia znajdowało się krzesło, a za nim regał ze szklanymi słojami pełnymi dziwnych preparatów w formalinie. Dalej stał stół umazany różnokolorowymi płynami... przypominał stół operacyjny...
Czerwień z paleniska zalewała całe pomieszczenie tworząc iście diabelską atmosferę.

Wtem...

Zza filara wychyliła się nieśmiało głowa. ‘Więzień’ dotknął słupa by zatrzymać w tej pozycji równowagę, odsłaniając poparzoną, czerwoną dłoń. Do metalowego hełmu, przymocowaną miał miedziany kaganiec z kilkoma dziwacznymi rurkami na ustach. Widać było jedynie jego oczy. Ciemne i wystraszone.
Na widok obcych schował się z powrotem za filarem.

Nagle coś stuknęło, coś huknęło i z rury zamocowanej nad metalowym koszem wypadła walcowata kapsuła z karteczką. Maszyna wydała przerażający dźwięk. Para z pojemnika nad paleniskiem zaczęła głośniej syczeć, a wszystkie przewody, pojemniki zaczęły drżeć.
Gotthardt cofnął się o krok, Sawyer i Martin mimowolnie napięli się nie wiedząc co się za chwilę stanie. Dopiero teraz zauważyli kilkanaście cienkich rurek przymocowanych do sufitu miedzy filarem i maszyną, w miejscu gdzie chował się więzień. Nagle wszystkie rury wystrzeliły strumieniami gorącej, parzącej pary.
Więzień jęknął ledwie słyszalnie i wybiegł zza filara. Do nogi przymocowany miał łańcuch. Podbiegł do kapsuły, która wypadła z maszyny i szybko, mimo bólu od pary lejącej się z sufity wyrwał z niej karteczkę, wsadził ją do jednej z kilkunastu, rur z dziwnym zamkiem. Zamknął starannie i pociągnął za dźwignię obok. Ostry dźwięk, niczym stłumiony wystrzał. Rura zagrała i już po chwili, maszyna zasnęła spokojnie, a para przestała lecieć z sufitu.
Więzień obrócił się energicznie w kierunku ‘obcych’ i zamarł.
Łańcuch przymocowany do jego nogi zamocowany był do haka przy drzwiach wejściowych. Przechodził jednak przez stalowe kółko w podłodze między maszyną, a filarem, tak by ograniczyć więźniowi możliwość poruszania się po pomieszczeniu.

Więzień wskazał palcem drewnianą tacę leżącą obok filara. Musiało być na niej wcześniej jedzenie, pozostały resztki, kości i duże kawałki twardego mięsa. Obok leżał metalowy pręcik. Mężczyzna jęknął coś jakby chciał się porozumieć.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez NOWY_humanoid dnia Śro 19:25, 25 Mar 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Captain Claw




Dołączył: 07 Sty 2014
Posty: 388
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 20:06, 25 Mar 2015    Temat postu:

Błyskawicznie przestaję czuć się dobrze. Chce mi się wymiotować, robi mi się gorąco. Ale nie ruszam się z miejsca.

- Witaj mo... mości królu... Tak działa to diabelstwo. Oooobrzydliwcy. Czy umiesz mówić? Kim jesteś? - ostatnie słowa kieruję nieco głośniej do więźnia.

Kikutem ręki wskazuję Gotthardtowi słoje na półkach:

- Sprawdź może co to takiego... Przecież...

Patrzę z powrotem na więźnia:

- Nieszczęśniku... - powstrzymuję odruch wymiotny, jest gorzej - Cóż takiego... Zrobiłeś że sprowadziłeś na siebie taki los?

Patrzę na maszynę.

- Nienawidzę tej maszyny. Mmogę wyjść. Wła... ściwie chcę stąd wyjść.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Captain Claw dnia Śro 20:08, 25 Mar 2015, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tomek




Dołączył: 05 Sty 2006
Posty: 939
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Śro 20:24, 25 Mar 2015    Temat postu:

Przez krótką chwilę przyglądam się... człowiekowi w kagańcu. Mimo odrażającej atmosfery panującej w piekielnym pomieszczeniu, czuję spokój. Sytuacja jest stabilna, nic nie może nas tu zaskoczyć. Przymykam drzwi znajdujące się za naszymi plecami i idąc za radą Martina kieruję się w stronę półek ze słojami zawierającymi preparaty. Moje ruchy są powolne, nie chcę przestraszyć mieszkańca komnaty, ani potrącić czegokolwiek lub zranić się o jakiś ze sprzętów. Jestem opanowany, choć odczuwam gigantyczne napięcie.

- Jeśli pojawi się nowa wiadomość - mówię, skinieniem głowy wskazując na machinę - Spróbujmy ją przechwycić.

Jeszcze raz rzucam okiem na więźnia, po czym odwracam się i dokładnie przyglądam preparatom Hyde'a.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NOWY_humanoid




Dołączył: 24 Gru 2013
Posty: 1115
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy

PostWysłany: Śro 20:44, 25 Mar 2015    Temat postu:

Więzień stał poruszając nerwowo głową, spoglądając kolejno na obcych. Chwiał się lekko jednak nie ruszył się z miejsca.
Ogień z paleniska oświetlał jego sylwetkę rzucając olbrzymi czarny cień na ścianę. 'Czarny olbrzym' poruszał się w rytm opadającej dmuchawy.
Po słowach Martina więzień wskazał znów na miskę po jedzeniu i chciał coś 'powiedzieć' ale zrezygnował. Opuścił poparzoną dłoń i podciągnął rękaw tak by materiał nie drażnił ran.

Nagle zarzucił głową i podniósł nogę, do której przymocowany miał łańcuch. Chwycił za niego i szarpnął mocno. Widząc wywołane napięcie wśród obcych od razu zaczął machać przepraszająco rękami i wydał z siebie kilka dźwięków przypominających stękanie. Kaganiec z dziwacznymi rurkami skutecznie powstrzymał dźwięk. Od razu po tym mężczyzna opadł na kolana i chwycił się za twarz, mrużąc oczy z bólu. Z rurek przymocowanych do kagańca skapnęła ślina wymieszana z krwią.

Potem usłyszałem słowa Gotthardta... podniósł szybko głowę, zerwał się na nogi i rozłożył ręce zasłaniając maszynę. Zaczął kiwać szybko głową.

'Czarny olbrzym' na ścianie wyglądał teraz szczególnie przerażająco... zupełnie jakby chciał porwać i pożreć obcych mężczyzn.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sawyer




Dołączył: 22 Sty 2014
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 0:31, 26 Mar 2015    Temat postu:

- Kurwa jak tu gorąco - stwierdzam fakt jakże oczywisty dla wszystkich tu obecnych. Przyglądam się więźniowi w łańcuchach. Nienawidzę łańcuchów. Wzrokiem oceniam jakość "smyczy" i materiału z jakiego jest zrobiona, sposób mocowania. Może uda się go uwolnić.
- Panowie, - zwracam się do towarzyszy - chyba właśnie odkryliśmy.. kurwa, sam nie wiem co. Centrum przekazywania informacji ?
- Jeśli dam Ci wiadomość - zwracam się spokojnym i łagodnym tonem do więźnia - to wyślesz ją dalej ? Chowam miecz do pochwy celem uspokojenia atmosfery.
- Jesteśmy tu żeby Ci pomóc, rozumiesz ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tomek




Dołączył: 05 Sty 2006
Posty: 939
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Czw 12:54, 26 Mar 2015    Temat postu:

- Tak, to jest centrum przekazywania informacji. Jedną z tych maszyn widzieliśmy u Katze. Pamiętacie, jak się wkurwił, gdy o nią zapytałem? - mówię nie odrywając wzroku od słojów. Podnoszę jeden z nich i unoszę w górę pokazując Martinowi i Sawyerowi. Słój zawiera obdartą ze skóry ludzką rękę.

- Jest też stopa i ucho. Poza tym małe zwierzęta i jakieś płyny, nie mam pojęcia jakie, a nie zamierzam teraz otwierać tych słojów - odkładam dłoń na miejsce na półce i przybliżam się do machiny i Sawyera.

- Wygląda na to, że wszystkie wiadomości z Herz trafiają tutaj, a ten człowiek umieszcza je w odpowiednich miejscach przekazując odpowiednim adresatom. Tak, hm, poczta, w której listonoszami są te... rurki.

Zatrzymuję się i uważnie przyglądam machinie. Potem swój wzrok przerzucam na więźnia. Odzywam się szeptem do Sawyera, tak, by tylko on i Martin mnie słyszeli.

- Jeżeli go przytrzymasz, zobaczę, czy zdołam zdjąć z jego twarzy to coś.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sawyer




Dołączył: 22 Sty 2014
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 14:41, 26 Mar 2015    Temat postu:

Zerkam na słoje które pokazał mi Gotthardt i kręcę głową z niesmakiem. Czuję jak pot spływa mi po plecach, jest koszmarnie gorąco. Czuję się jakbym trafił do Helheim, a ten dziwny jegomość sprawował funkcję Hel. Z Gotthardtem i Martinem to bym się nawet nie zdzwił gdyby tak było. Uśmiecham się pod nosem. Po chwili poważnieje i potrząsam głową żeby się otrzeźwić
- Ty tu jesteś Medykiem - mówię szeptem -ale czy to dobry pomysł ? Wydaje się jakoś połączony z tym urządzeniem na twarzy. W tych spartańskich warunkach możemy mu zaszkodzić - mówię zastanawiającym się tonem. Rozglądam się po pomieszczeniu i zerkam co robi wiezień.
- Powinniśmy nadać wiadomość - dalej szepcze - na przykład do garnizonu. Wysłać żołnierzy gdzieś za miasto. Kiedy wrócą będzie już po wszystkim.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sawyer dnia Czw 14:43, 26 Mar 2015, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NOWY_humanoid




Dołączył: 24 Gru 2013
Posty: 1115
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy

PostWysłany: Czw 16:57, 26 Mar 2015    Temat postu:

Więzień obserwował obcych trzymając dystans. Gdy ktoś się do niego zbliżał ten cofał się o krok, schodząc z drogi. Cały czas kiwał się i zachowywał niepewnie.
Wreszcie słysząc kolejne słowa jęknął coś cicho, zrobił krok w kierunku Sawyera i wskazał mu na łańcuch jakby chciał by go uwolnić.
Jęknął coś jakby chciał się odezwać. Oczy miał zmęczone i wystraszone... zapadnięte głęboko w oczodoły.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Captain Claw




Dołączył: 07 Sty 2014
Posty: 388
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 0:52, 27 Mar 2015    Temat postu:

Cofam się do drzwi i oglądam je uważnie. Co pewien czas zerkam w zamyśleniu na pomieszczenie. Kiwam głową Gohtthardtowi, gdy mówi o dłoni.

Po chwili wracam niepewnie do środka i stoję patrząc przed siebie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Captain Claw dnia Pią 0:54, 27 Mar 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum HUMANOID Strona Główna -> PRZYGODA (Granica) Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12 ... 17, 18, 19  Następny
Strona 11 z 19

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin