Forum HUMANOID Strona Główna HUMANOID

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

ROZDZIAŁ 3. 'Bal'
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 13, 14, 15 ... 17, 18, 19  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum HUMANOID Strona Główna -> PRZYGODA (Granica)
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
NOWY_humanoid




Dołączył: 24 Gru 2013
Posty: 1115
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy

PostWysłany: Czw 11:38, 30 Kwi 2015    Temat postu:

Więzień zaśmiał się po czym skrzywił się z bólu.

- Jhesztem thu odh dafna... tehas jechtem poszchednikiem... thak nah mie mófioą... - uśmiechnął się szeroko wpatrując się w Gotthardta - Hehe... tho dopieho zahadka... dka... dka... dka... - Zanucił i znów wybuchł śmiechem.

Po chwili chwycił się za twarz, wstał i podszedł bliżej maszyny. Wystawił dłoń i położył ją na jednej z miedzianych rur. Dotknął jej, niemal, z czułością mamrocząc coś pod nosem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tomek




Dołączył: 05 Sty 2006
Posty: 939
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Czw 12:04, 30 Kwi 2015    Temat postu:

Skinieniem potwierdzam, co usłyszałem od Sawyera. Przyglądam się, jak więzień gładzi rury maszyny. Na zamianę napawa mnie litością i odrazą. Wpatruję się w jego gesty, wymieniam z Sawyerem porozumiewawcze spojrzenie.

- Oszalał - mówię tak, by tylko drwal słyszał moje słowa - Nie możemy mu ufać.

Odwracam się do więźnia i podchodzę do niego, staję tuż za jego plecami.

- Jesteś tu od dawna, hm? A co się stało, że z króla stałeś się pośrednikiem?

Uważam na ruchy więźnia, jestem gotowy zareagować, gdyby przyszła nowa wiadomość. Jednocześnie, jeśli usłyszę jakiś dźwięk za drzwiami, chowam się za skrzyniami i drewnem i dobywam nóż z rękawa gotowy skoczyć na kogokolwiek, kto wejdzie do pomieszczenia i będzie szedł w kierunku więźnia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NOWY_humanoid




Dołączył: 24 Gru 2013
Posty: 1115
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy

PostWysłany: Czw 13:00, 30 Kwi 2015    Temat postu:

Więzień nie oderwał wzroku od maszyny wciąż dotykając jej poparzoną dłonią.

- Hot dhafna... Thaki mhój los... Schamkhnał mnie... schamknęła tha szwinia... tho znaszy, jha lhubie szfinie, thak dhafno szadnej nhie wiciałem... - Wydał z siebie chrobotliwy dźwięk jakby chciał wydać dźwięk jaki wydają świnie i po chwili zaśmiał się - Dafno nie wisziałem kszadnej... szadnego... nhic szyfego posa thymi cho tu pszychosą. Szwinki... śszwinkhi... Hestem thu bho chypa mhnie nhi lupili...

Zaśmiał się smutno i spojrzał na Gotthardta.

- Pho co thu jeszteście? Czo szecie osiąhnąć?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tomek




Dołączył: 05 Sty 2006
Posty: 939
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Czw 13:37, 30 Kwi 2015    Temat postu:

- Królowa? Królowa cię tu zamknęła czy Jesca? A Hyde, ten lekarz, po co mu to - wskazuję na półki z preparatami - Co to za badania?

Zastanawiam się chwilę nad odpowiedzią.

- Jesteśmy tu po to, żeby zaprowadzić porządek. Jesteśmy tu po to, by mieszkańcom Herz było lepiej i by zapobiec zwycięstwu armii zielonych. Jesteśmy bohaterami horyzontu - mówię dumnie i patetycznie - Pomożemy tobie i innym pokrzywdzonym.

Zerkam w kierunku Sawyera stojącego przy drzwiach. Jestem spokojniejszy odkąd zajął to miejsce. Czuję, że spokojnie mogę porozmawiać z królem. A jeśli ktoś nas zaskoczy, cóż, chętnie stanę się przynętą, jeśli umożliwi to Sawyerowi rozpłatanie pleców każdego, kto wejdzie do pomieszczenia.

Wracam wzrokiem do więźnia. Odzywam się spokojnym i opanowanym tonem:

- Mamy trochę czasu. Opowiedz, jak to było, kiedy zostałeś tu uwięziony. Skup się i przypomnij sobie o wszystkim. To bardzo ważne, to bardzo ważne, byśmy mogli prawidłowo osądzić tych, którzy powinni zostać postawieni przed sądem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sawyer




Dołączył: 22 Sty 2014
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 3:59, 05 Maj 2015    Temat postu:

Czekając na rozwój sytuacji przysłuchuje się rozmowie Gotthardta z Szalonym Królem. Nie wtrącam się póki co.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NOWY_humanoid




Dołączył: 24 Gru 2013
Posty: 1115
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy

PostWysłany: Pon 10:11, 11 Maj 2015    Temat postu:

Więzień milczał. Spoglądał na Gotthardta jakby nie wiedział co powiedzieć. Po chwili zwłoki otworzył usta...

- Hja jesztem thu pches pholithyke. Nie jeszcztem thaki zha jahiego mie mhieli... Tho nhie thak sze khulowa jeszczt szla. Onha wie co chobi...

Nagle maszyna huknęła. Płomienie znów buchnęły z paleniska. Syk pary zaczął świstać echem po całym pomieszczeniu. Król odwrócił się w kierunku maszyny z wyrazem zaskoczenia wymalowanym na twarzy. Miedziane rury zadzwoniły i do metalowego kosza wypadła kapsuła.
Para znów zaczęła lać się z sufitu. Pomieszczenie zaczęło wypełniać się oparami. Gotthardt stojący tuż obok więźnia odruchowo usunął się spod 'narzędzia tortur' by nie zostać poparzonym. Saweyr, stojący przy drzwiach, zniknął za białą 'mgłą' oddzielającą go od medyka.
Więzień zerwał się z miejsca i ruszył w kierunku maszyny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tomek




Dołączył: 05 Sty 2006
Posty: 939
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Pon 10:32, 11 Maj 2015    Temat postu:

Pochylajac sie, aby uniknac poparzen, wyprzedzam wieznia i z pojemnika zabieram kapsule. Szybko podbiegam do sciany, by uniknac strumieni goraca i otwieram kapsule. Czytam list, a tymczasem pusta podaje wiezniowi.

- Pusc to dalej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NOWY_humanoid




Dołączył: 24 Gru 2013
Posty: 1115
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy

PostWysłany: Pon 11:21, 11 Maj 2015    Temat postu:

Więzień zdezorientowany szybkością olbrzyma przystanął po czym, gdy ten pochwycił kapsułe, ruszył za nim unikając pary. Kasuła opatrzona była etykietą 'Pogoń Garnizon'. Gotthardt otworzył ją i zajrzał do środka. Pusto. W środku nie było wiadomości. Medyk zważył kapsułę w ręku i obejrzał ją dokładnie. Wyglądała tak jak ta którą kilka chwil wcześniej odebrał Sawyer. Czy to mogła być ta sama kapsuła?

Maszyna 'napięła się', para zaczęła świstać ze wszystkich łączeń miedzianych rur. Nagle jeden nit pękł i wystrzelił uderzając w ścianę tuż obok głowy medyka. Płomienie lizały zewnętrzną stronę paleniska. Dmuchawa 'oszalała' tłocząc powietrze coraz szybciej.
Więzień przestępował z nogi na nogę.

- Mhuszę wyszłać! - powiedział głośno.

Czerwień płomieni oświetlających pomieszczenie stała się intensywniejsza. Para wypełniała już niemal całe pomieszczenie. Z miejsce w którym stał Gotthardt widział Sawyera ale powoli 'mgła' stawała się coraz gęstsza. Widoczność była coraz słabsza.
Stukot, pisk i syk nasilały się.

Nagle Sawyer zbystrzał i przyłożył ucho do drzwi. Dał znak Gotthardtowi że ktoś idzie ale za późno. Hałas wewnątrz pomieszczenia był zbyt głośny by usłyszeć odgłosy z zewnątrz.
Drzwi otworzyły się i pierwsza weszła przez nie... Żywica.
Twarz miała napiętą i wystraszoną. W pierwszym momencie nie zauważyła medyka. Za kobietą do sali weszło dwóch dobrze zbudowanych mężczyzn w ciemnych szatach.

- Aaaa! - Więzień wrzasnął jak oszalały i ruszył pędem w kierunku Żywicy.

Kobieta wystraszyła się i cofnęła o krok wpadając na jednego z mężczyzn idących za nią. Drugi zaskoczony szarżą więźnia błyskawicznie wyjął zza pasa nóż.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tomek




Dołączył: 05 Sty 2006
Posty: 939
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Pon 12:03, 11 Maj 2015    Temat postu:

Natychmiast odzywam się najdonośniej jak potrafię:

- Żywica! Szybko! Na zewnątrz!

Nie czekając na czyjąkolwiek reakcję, podbiegam do maszyny, wrzucam kapsułę w jeden z otworów - staram się rozczytać, czy są opatrzone etykietkami, ale to nie jest najistotniejsze. Gdy tylko tego dokonam, ruszam pędem w stronę drzwi do pomieszczenia. Jeśli mi się uda, zatrzymuję więźnia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sawyer




Dołączył: 22 Sty 2014
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 11:28, 14 Maj 2015    Temat postu:

Nie wiem jakie są intencje osób, które weszły do lochu razem z Żywicą i nie mam czasu ich zapytać. Staram się wykorzystać moment zamieszania i zaskoczenia. Na moje szczęście, mimo małej widoczności, przeciwnik jest blisko mnie i nie należy do najmniejszych. Wyprowadzam kopnięcie w plecy jednego z drabów. Staram się aby było na tyle mocne by zaliczył glebę. Mężczyźnie bliżej Żywicy wkładam dość mocno nogę w tył kolana, a lewą ręką uderzam go pod żebra tak aby się zgiął. Kiedy uklęknie uderzam go rękojeścią miecza w twarz. Kiedy osunie się na podłogę łapie dziewczynę za rękę i wyciągam ją przez otwarte drzwi na zewnątrz pomieszczenia. Staję przy wejściu do lochu i czekam na Gotthardta. Delikatnie wychylam się obserwując sytuację w pomieszczeniu.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NOWY_humanoid




Dołączył: 24 Gru 2013
Posty: 1115
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy

PostWysłany: Pią 13:44, 15 Maj 2015    Temat postu:

Maszyna huknęła tak głośno że niemal zagłuszyła wrzask więźnia. Sawyer kopnął z całej siły mężczyznę stojącego obok Żywicy. Zaskoczony, stracił równowagę i runął na ziemię. Żywica wystraszona i zdezorientowana zrobiła kolejny krok do tyłu. W tym samym momencie Sawyer wyprowadził kolejny atak. Przycisnął nogę mężczyzny na którego wpadła Żywica i uderzył go w żebra. Drab próbował się jeszcze przytrzymać się kobiety ale ta zdążyła się zorientować co się dzieje i wyrwała mu się ruszając w kierunku medyka.
Gotthardt wcisnął kapsułę do jednej z rur i pociągnął za dźwignię. Maszyna zaczęła cichnąć...
... i w tym momencie, w chwili gdy Sawyer już miał uderzyć mężczyzna klęczącego za Żywicą, więzień ominął go i całym impetem rzucił się na drwala.
Zaskoczony Sawyer wpadł z 'napastnikiem' na ścianę uderzając w nią ramieniem i biodrem. Skrzywił się z bólu. Żywica ruszyła w kierunku ciemnego korytarza. Gotthardt wybiegł z opadającej pary.
Obaj mężczyźni w ciemnych strojach zaczęli się podnosić. Sawyer z trudem bronił się przez więźniem który wrzeszcząc drapał go i próbował przytrzymać. Wreszcie drwal zebrał się w sobie i wypalił odruchowo pięścią w twarz więźnia. Mężczyzna skrzywił się, jęknął głośno i runął na plecy. Chmura krwi, z otwartych ran na twarzy więźnia ochlapała Sawyera i drobnymi kroplami opadła na podłogę. Gdy 'napastnik' opadał na ziemię uderzył głową, chronioną hełmem w posadzkę. Hełm zsunął się i poturlał się wgłąb pomieszczenia...
...towarzyszył temu... dziwny błysk... może to złudzenie? Włosy więźnia, wcześniej wystające spod hełmu, wydawały się ciemne... teraz wyglądały na rude, w wielu miejscach 'ozdobione' były metalowymi koralikami... a jego twarz, mimo że wciąż zmasakrowana, zmieniła rysy... teraz... wyglądał znajomo...
Klęczący mężczyzna poderwał się na nogi i chwycił za nóż przytroczony do pasa. Ten który wcześniej runął na ziemię krzyknął:

- Stać! Wracaj! - Wrzasnął w kierunku Żywicy - Natychmiast!

Poderwał się z ziemi, poprawił nóż w dłoni i ruszył w głąb korytarza za dziewczyną.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tomek




Dołączył: 05 Sty 2006
Posty: 939
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Sob 10:32, 16 Maj 2015    Temat postu:

Zatrzymuję się przy Marii i staram przypatrzeć towarzyszącym jej mężczyznom. Czy to strażnicy, czy spiskowcy Edmunda? Odnotowuję zmianę w wyglądzie więźnia, ale widząc go powalonego, uznaję za nieszkodliwego. Nie czekając na to aż dwa draby zbliżą się do nas, nabieram powietrza w płuca i wydaję rozkaz:

- Stać! - po czym, korzystając z uspokajania się maszyny, nieco ciszej dodaję - Nie jesteśmy wrogami. Ona może to potwierdzić - wskazuję na Żywicę - To my otworzyliśmy kratę - mówię na koniec i ukradkiem sięgam po nóż ukryty w rękawie na wypadek, gdyby mężczyźnie okazali się przeciwnikami spiskowców.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sawyer




Dołączył: 22 Sty 2014
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 15:29, 18 Maj 2015    Temat postu:

- Kurwa - zasłaniam na krótko oczy przed błyskiem, który towarzyszył upadkowi więźnia. - Co do.. - przyglądam się mrużąc oczy. Jednocześnie ustawiam się tyłem do otwartych drzwi zerkając czy oby nie ma tam jeszcze kogoś. Rozkładam ręce na boki w "pokojowym geście" czekając na reakcję towarzyszy Żywicy. Jeśli okaże się, że to jednak wrogowie i słowa Gottharda tylko ich rozjuszą będę w stanie wyprowadzić szybkie cięcie mieczem od dołu.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NOWY_humanoid




Dołączył: 24 Gru 2013
Posty: 1115
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy

PostWysłany: Śro 22:06, 20 Maj 2015    Temat postu:

Wszystko działo się tak szybko...

- Nie Gottharrdt! - Krzyknęa Żywica - To nie oni!
- Honi chszą zaphić khólową! - Wrzasnął wiezień wskazując na Sawyera... jego twarz przypominała... nie ona nie przypominała... ona nią po prostu była...

Mężczyzna podnoszący się z kolan rzucił się w kierunku Sawyera. Jego ruchy były szybkie i pewne, a atak bardzo precyzyjny. W małym pomieszczeniu było ciasno, a ciosy mieczem stały się utrudnione. Saweyr musiał się zdecydować czy będzie parował atak czy uderzał... Opuścił niedbale miecz, trafiając atakującego rozcinając mu jedynie koszulę, i niemal całą inicjatywę poświęcił na obronę. Z trudem odparował cios nożem wycelowany wprost w serce, jednak pod jego ciężarem upadł na posadzkę. Mężczyzna nie czekał i od razu drugą ręką, zaciśniętą w pięść wymierzył uderzenie wprost w twarz.

... twarz więźnia...

- Ktoś zdradził! Doniósł! - krzyknęła znów dziewczyna.

Drugi mężczyzna skierował się w stronę Gotthardta i od razu zamachnął się nożem w okolicę szyi medyka.

... twarz Deckela Herzsona...

- Nie! - Krzyknęła Żywica widząc atak wycelowany w medyka.

Więzień zaczął czołgać się w kierunku Sawyera szamoczącego się z napastnikiem, na posadzce.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tomek




Dołączył: 05 Sty 2006
Posty: 939
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Nie 8:06, 24 Maj 2015    Temat postu:

Widzac wyprowadzany w moim kierunku cios, kucam raptownie, by go uniknac. Jednoczesnie dobywam noz z rekawa i staram sie wbic go w pachwine napastnika. W tym momencie nie istnieje dla mnie nic poza proba przezycia tej walki.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum HUMANOID Strona Główna -> PRZYGODA (Granica) Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 13, 14, 15 ... 17, 18, 19  Następny
Strona 14 z 19

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin