Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
NOWY_humanoid
Dołączył: 24 Gru 2013 Posty: 1115 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy
|
Wysłany: Sob 20:30, 23 Kwi 2016 Temat postu: |
|
|
- Myślę że teraz nie ma czasu na szukanie jej... Jeśli utrzymają bramy zewnątrzne to prędzej czy później będzie czas żeby się znaleźć... mogła się pilnować - Odezwał się zmęczonym tonem z nuta irytacji Jordan.
Pies przebiegł pomiędzy ludźmi przy bramie i podbiegł do inżyniera wypatrując schowanego w kieszeni płaszcza, Thomasa.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Captain Claw
Dołączył: 07 Sty 2014 Posty: 388 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Nie 21:56, 24 Kwi 2016 Temat postu: |
|
|
Wychylam nieśmiało głowę z kieszeni Jordana rozglądając się uważnie. Gwar był dobrze słyszalny przez bramę. Gwardziści zajęci byli tłumem, kilku biegało nieco bezładnie wyłapując pozostałych kilku uciekinierów. Biegli co sił w nogach. Nie było widać możnych. Widać większość skryła się w swoich włościach.
Niektórzy intruzi przysparzali wyjątkowe kłopoty gwardzistom. Niełatwo poruszać się pieszo z ciężkim orężem. Nawet lekkie wzmocnienia krępują ruchy i dodają ciężaru zmęczonym ciałom. Długie, ostre jak brzytwa halabardy może dodawały przewagi w walce, jednak były mało skuteczne podczas poruszania się w uliczkach. Mieszczanie pozbawieni tych kłopotów mieli nad gwardzistami przewagę. Wielu ze strażników porzucało oręż po drodze puszczając się w pościg z gołymi rękami.
- Jest tu tak czysto - mówię nieobecnym głosem.
Mój wzrok zatrzymuje się na zamku. Patrzę na niego marszcząc brwi. Potem nagle obracam wzrok w lewo i wychylam się mocniej z płaszcza Jordana jak gdybym czegoś szukał. Po chwili zastygam w bezruchu. Wydaje się, że jestem głęboko zamyślony.
- Chodźmy - odpowiadam nagle. - Nie widzę pożytku z tej kobiety.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Captain Claw dnia Nie 22:00, 24 Kwi 2016, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
NOWY_humanoid
Dołączył: 24 Gru 2013 Posty: 1115 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy
|
Wysłany: Śro 9:53, 27 Kwi 2016 Temat postu: |
|
|
Andres i Jordan z Thomasem ruszyli w kierunku zamku. Pies trzymał się nogi inżyniera rozglądając się czujnie.
W Swobodzie panował względny spokój. Kilka osób stało przed 'Jaskinia' ze zdezorientowany minami.
- Panowie... Co się dzieje? Na zewnątrz... - Spytała kobieta ubrana w futro z lisów.
- Miasto zostało zaatakowane przez hordy ożywiencow - Odpowiedział bezposrednio Jordan - Wdarli się do Pogoni.
Kobieta steknela i omdlala i osunela się na stojącego obok stajennego. Chłopak chwycił ja pewnie i od razu delikatnie zaczął poklepywac ja po policzku. Mąż kobiety, możny w jasnym furtrze, nie zwrócił uwagi na słabość żony.
- Ale tak bez ostrzezenia? Jak to możliwe? Ożywiency tutaj? - Zdziwił się.
W powietrzu dało się odczuć zapach dymu.
- Pogoń stracona. Ludzie uciekają do Bazaru. Obrona utrzymywana jest na kamiennych murach - Dodał Jordan.
Mężczyzna chciał jeszcze o cos zapytać ale Jordan wraz z Andres em poszli dalej w kierunku Zamku. Widząc bezcelowosc dalszych pytań mężczyzna ruszył w kierunku gwardzistow przy bramie. Kobieta wciąż leżała w ramionach stajenne go.
Zamek wyglądał jak ruina. Od frontu nie był zniszczony ale było w nim coś mrocznego, coś co napawalo smutkiem. Niczym twarz skręcona w bólu, zamek zdawał się cierpieć. Wrażenie to potęg owal gruz i smieci leżące przed murami.
Przed bramą stało dwóch gwardzistow ze znudzonymi minami z wyraźna ulga ze są tutaj a nie na murach Bazaru. Gdy Andres i Jordan podchodzili do wzniesienia prowadzącego do zamku, droga schodził właśnie mężczyzna obwieszony drewnianymi lalkami połączonymi sznurkiem przerzuconym przez ramiona.
- Nie warto tracić energi na wspinaczkę pod górę - Odezwał się podchodząc do mężczyzn. Pies zmierzył go czujnym spojrzeniem.
Starzec musiał miec ponad siedemdziesiąt lat. Twarz miał pomarszczona i zmęczona ale mimo to wyglądał pogodnie co kontrastowalo z widokiem zamku. Jak na swój wiek poruszał się również bardzo sprawnie.
Ubrany był w stary kaftan podszyty futrem. Kiedyś musiał to być strój szykowny, teraz był znoszony, latany i cerowany w wielu miejscach. Na głowie miał równie zniszczony kapelusz obszyty króliczymi ogonami.
Odzienie było skutecznie schowane pod dziesiątkami lalek, statuetek i innych rzeźbionych w drewnie 'zabawek'. Kolorowy sznurek którym były związane był zamocowany na skórzanych szelkach, tak by dało się zdjąć wszystkie wyroby na raz.
Wyglądał jak domokrazca.
- Bramy zamknięte, królowa dla bezpieczeństwa żaryglowala się w środku - Odezwał się przystajac przy mężczyznach i pochylil się nad kundlem - Ciekawy psiak... - Pogłaskal go po łbie, a ten zaczął merdac ogonem - Nie wpuszcza nikogo - Dodał.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Elarco
Dołączył: 01 Sty 2006 Posty: 622 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 16:54, 27 Kwi 2016 Temat postu: |
|
|
- Tak, bardzo ciekawy psiak... - przyglądam się nieznajomemu jak bym próbował sobie coś przypomnieć -Może dla nas zrobi wyjątek. Znam kogoś kto zna królową, zresztą lepiej spróbować niż tkwić tutaj. Czy my się właściwie nie znamy?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
NOWY_humanoid
Dołączył: 24 Gru 2013 Posty: 1115 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy
|
Wysłany: Śro 17:24, 27 Kwi 2016 Temat postu: |
|
|
- Nie przypominam sobie... - Starzec uśmiechnął się i poprawił okulary z okrągłymi szkłami na nosie - Ale u takiego 'próchniaka' jak jak, pamięć nie działa pierwszorzędnie - Puścił oko do Andresa, widząc to pies zaszczekał wesoło. Podbiegł do Jordana i pociągnął go zębami za nogawkę - Zatem powodzenia, być może wam uda się załatwić swoją sprawę w tym nieciekawym momencie - Kontynuował mężczyzna.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Elarco
Dołączył: 01 Sty 2006 Posty: 622 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 20:45, 27 Kwi 2016 Temat postu: |
|
|
- Możliwe że to moja starcza pamięć coś pomyliła. A "nieciekawy moment" to lekkie niedopowiedzenie. Nasza sprawa jest niestety ściśle powiązana z tą piekielną sytuacją. Ale rozumiem że Pan również próbował dostać się do środka? - spoglądam co chwila w stronę wejścia. Chciałbym już ruszyć ale czekam na odpowiedź starca.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
NOWY_humanoid
Dołączył: 24 Gru 2013 Posty: 1115 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy
|
Wysłany: Śro 22:34, 27 Kwi 2016 Temat postu: |
|
|
- Tak. Starałem się - Mężczyzna roztaczał dookoła siebie aurę spokoju - Pomyślałem ze mogę się do czegoś przydać... Ale nikt nie jest prorokiem wśród swoich - Usmiechnal się smutno.
Jego wewnętrzny spokój kontrastowal z groteskowym wyglądem.
Chwycił za sznurek z przywiązanymi lalkami i odwiazal jedna z nich. Była to maleńka postać rolnika z kosa, pomalowana kunsztownie z zachowaniem wszelkich detali. Na głowie lalki spoczywała maleńka haftowana czapeczka.
- Proszę - Wyciągnął drewniana rzeźbę w kierunku Andresa - Niech pan weźmie. Może Charles wam pomoże lepiej niz mi - Mimo lekkiego uśmiechu jego twarz była poważna.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Captain Claw
Dołączył: 07 Sty 2014 Posty: 388 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 23:23, 28 Kwi 2016 Temat postu: |
|
|
Wychylam się z kieszeni Jordana bardzo uważnie i bez zażenowania mierząc starca od stóp do głów.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
NOWY_humanoid
Dołączył: 24 Gru 2013 Posty: 1115 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy
|
Wysłany: Czw 23:39, 28 Kwi 2016 Temat postu: |
|
|
Andres chwycił wyciągnięta w jego kierunku figurkę, nieco zaskoczony zachowaniem rozmówcy.
Mężczyzna zauważając kątem oka ruch w kieszeni Jordana spojrzał wprost na Thomasa.
- Dzień dobry - Odezwał się zupełnie nie okazując zaskoczenia na widok liliputa - Zawsze się zastanawiałem czy tacy mali ludzie mówią proporcjonalnie ciszej od nas olbrzymów i czy słyszą również na mniejszym dystansie. Pan jest zapewne Tomciem Paluchem? - Wyprostował się kłaniając kulturalnie - Już w nocy można było usłyszeć plotki o panu - Podniósł wzrok na Jordana potem na Andresa - Teraz rozumiem... Rzeczywiście nie powinniście mieć problemu by się dostać do środka.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Captain Claw
Dołączył: 07 Sty 2014 Posty: 388 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Nie 21:59, 01 Maj 2016 Temat postu: |
|
|
Nie wydaję się zainteresowany mężczyzną. Nic nie mówię, tylko z obojętną miną chowam się z powrotem do kieszeni.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Elarco
Dołączył: 01 Sty 2006 Posty: 622 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 7:44, 04 Maj 2016 Temat postu: |
|
|
- Dziękuję, Mam nadzieję że Charles rzeczywiście Nas wesprze bo mam wrażenie że potrzebujemy każdej pomocy jaka uda się nam znaleść - mówię odbierając figurkę - skoro już o tym mowa to może spróbuję Pan wejść z nami? Prorok bardzo by nam się przydał w tej chwili....
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
NOWY_humanoid
Dołączył: 24 Gru 2013 Posty: 1115 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy
|
Wysłany: Śro 10:40, 04 Maj 2016 Temat postu: |
|
|
- To bardzo miłe z panów strony - Uśmiechnął się i wyciągnął dłoń - Jestem Theofilius.
Jordan uścisnął dłoń starca z wzrokiem pośpieszającym Andresa. Starzec spojrzał na kieszeń inżyniera.
- Panie Thomas... miło mi... - Odezwał się lekko zmieszany po czym uścisnął dłoń Andresa - Proszę na niego uważać - Skinął na lalkę - Gdy zyska właściciela, zaczyna w nim bić serce. Serduszko jest bardzo delikatne. Miał pan kiedyś psa? - Spojrzał na kundla stojącego przy nodze Jordana - Trzeba o niego dbać jak o każdego innego pupila, może nie przytula się i nie aportuje, ale...
- Myślę że będziemy mieli czasem żeby porozmawiać o lalkach kiedy indziej - Przerwał pośpieszającym tonem Jordan - Chodźmy już.
Mężczyzna ukłonił się przepraszająco.
Wszyscy ruszyli po pochyłości w kierunku bramy.
Po krótkiej rozmowie ze strażnikami, żelazna, ciężka furta otworzyła się.
- Zaraz... a pan Blitz idzie z wami? - Strażnik zmierzył starca groźnym spojrzeniem.
- Jest z nami - Odpowiedział Jordan.
- ... No dobrze... - Odpowiedział z wahaniem.
Na dziedzińcu wciąż panował bałagan. Porozrzucany gruz leżał wszędzie poza uprzątniętą wąską ścieżką prowadzącą do pałacu. Służba kręciła się na mrozie sprzątając dziedziniec. Z wysadzonego garnizonu wciąż unosił się dym, a kilku mężczyzn wynosiło z rumowiska ciała strażników. Jordan stanął przyglądając się ruinie i głośno przełknął ślinę.
Resztki spalonego wozu stały w miejscu, w które wypchnął go Gotthardt poprzedniej nocy.
Przed wejściem do pałacu stał Edmund Grunenturn i Filemon Rolle żywo dyskutując z kilkoma mężczyznami w szykownych strojach oraz kilkoma mężczyznami wyglądającymi na rebeliantów walczących poprzedniej nocy.
Gdy tylko Andres, Jordan z Thomasem i Theofilius Blitz weszli na teren zamku, kundel 'oderwał się' od nogi inżyniera i pędem pobiegł w kierunku miejsca gdzie jeszcze wczoraj stał stary młyn. Po drodze minął służącego, który zastygł w bezruchu przyglądając się dziurze w ziemi, która była wcześniej Czerwonym Stawem. Rdzawe błoto zamarzło tworząc apokaliptyczną scenerię, mieniącą się w słońcu odcieniami czerwieni.
- Bogowie... - Starzec westchnął na widok zniszczeń - To wygląda jak krajobraz bo bitwie o jakich słyszy się w pieśniach przynoszonych z Imperium. Zniszczenia są... - Rozejrzał się i dotknął palcem osmolonej deski, spalonego wozu - ... ogromne... Nie spodziewałem się że aż tak...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Elarco
Dołączył: 01 Sty 2006 Posty: 622 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 16:46, 04 Maj 2016 Temat postu: |
|
|
- Zaręczam że na żywo wyglądało to jeszcze gorzej, choć mnie i tak ominęły największe fajerwerki. Ale na zwiedzanie będzie jeszcze czas. Teraz Twoja kolej Thomasie, skoro nie ma z nami Panienki Linn, Ty musisz wytłumaczyć Edmundowi po co tu jesteśmy. Jak zaczniemy się tu kręcić i węszyc to komuś się to może nie spodobać.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Captain Claw
Dołączył: 07 Sty 2014 Posty: 388 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 19:32, 05 Maj 2016 Temat postu: |
|
|
- Ja... Ale... - wyglądam na bardzo zmieszanego - Dlaczego nie mo... Nie mogło by po prostu, żeby... Żeby to pan go zapytał? Gdzie jest jego kuzyn? Gdzie są ciała? -
wyglądam na zaskoczonego i zdezorientowanego.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Elarco
Dołączył: 01 Sty 2006 Posty: 622 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 21:08, 06 Maj 2016 Temat postu: |
|
|
- Powinieneś to być Ty albo ostatecznie Jordan. Moja osoba może nie być dobrze odebrana... Walczyłem, choć słowo walczyłem może być lekkko na wyrost, przeciwko rebeli której ten człowiek dowodził. Nawet w tych okolicznościach, moje wypytwywanie się o jego zmarłego brata może skończyć się bardzo kiepsko - przede wszystkim dla mnie. Rozumiem że może to być dla Ciebie stresujące, będę cały czas z Wami ale to nie ja powinienem zadawać pytania w tym przypadku....
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
|