Forum HUMANOID Strona Główna HUMANOID

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

ROZDZIAŁ 4. 'Miłość' - część pierwsza
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum HUMANOID Strona Główna -> PRZYGODA (Granica)
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Captain Claw




Dołączył: 07 Sty 2014
Posty: 388
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 1:21, 24 Cze 2016    Temat postu:

Przeglądam kartki, po czym uważnie oglądam stronę na której jordan zostawił dziennik otwarty. Pomazana... Trudno cokolwiek odczytać. Oglądam ją wyraźnie tracąc zainteresowanie.

Patrzę na Jordana marszcząc brwi.

- Przecież mówiłem to. Mówiłem to. - drugie powtórzenie ujawnia, że nie wyglądam jak bym sam był pewien swoich słów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NOWY_humanoid




Dołączył: 24 Gru 2013
Posty: 1115
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy

PostWysłany: Pią 2:15, 24 Cze 2016    Temat postu:

Inżynier spojrzał na Thomasa i postawił strzelbę przy nodze.

- Przyjechaliśmy tutaj uciekając przed wojną - Parsknął histerycznym śmiechem - Chaos zaatakował. Ale nie uciekaliśmy jak tchórze. Nie. Zrządzenie losu nas tu przywiodło. Uciekaliśmy bo wplątaliśmy się w intrygę. Los tak chciał. Los tak chciał - Powtórzył powoli - Czuję się jakby wszystko co się nam przydarzyło było częścią planu. Od samego początku. Od tego że się poznaliśmy na statku... zginął szlachcic.... nas o to oskarżyli... Może ktoś z nas rzeczywiście go zabił? - Oczy Jordana stały się puste, zamyślone - Może to był zaplanowany początek? Może chodziło o to by kogoś z nas tu przyprowadzić... już wtedy, zanim poznaliśmy medyka. Teraz żyję ja, może jeszcze Sawyer... wszyscy inni nie żyją...

Pies przeszedł pomiędzy nogami Jordana i usiadł obok podnosząc łeb i przyglądając mu się z zaciekawieniem.

- O kogo mogło chodzić? Kogo mieliśmy tu przyprowadzić? Wujo? - Wyciągnął rękę w kierunku notatnika i przewrócił na pierwsze strony - Nie wiem... tutaj - Wskazał na początek notatnika - Wydawał się pisać normalnie... nic z tego nie rozumiem... potem Gotthardt... - Prychnął - Ciągle mam ten sen... - Spojrzał na liliputa, potem na Andresa - Wy nie wiecie... Kay, w nocy kiedy na zamku rozpętało się piekło, dziedzic tronu zginął. To był wypadek. Pijany spadł z drabiny. Uderzył głową o rzeźbę... popiersie... a my to widzieliśmy. Widzieliśmy jak ginie. I byliśmy jedynymi świadkami - W pauzach zaczął chichotać nerwowo - Obcy w mieście podczas zaręczyn, sami w komnacie z dziedzicem który ginie... heh... znów uciekliśmy... Bohaterowie Horyzontu - Prychnął kpiąco - Widziałem jak on leci, spada i uderza głową o rzeźbę. To był przypadek, a jednak śni mi się ciągle że to on... Gotthardt chwyta za popiersie i uderza nim w głowę chłopaka. 'Tak trzeba, musimy ruszać dalej' mówi. Cały czas śni mi się ta scena. Chłopak schodzi z drabiny a medyk łapie za rzeźbę i z całej siły wbiją ją w czaszkę chłopaka...

Jordan oparł się ciężko o mur i opuścił głowę.

- I jesteśmy tutaj. Tutaj gdzie przyprowadził nas 'ktoś'. Nie wiemy kto, nie wiemy dlaczego. Ale uciekając przed wojną wylądowaliśmy w samym jej środku...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elarco




Dołączył: 01 Sty 2006
Posty: 622
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 20:12, 24 Cze 2016    Temat postu:

Patrzę na Jordana jak wygłasza swój monolog choć wydaje się jak bym chciał usilnie dostrzec coś tuż za nim. Z pozoru jego opowieść mnie nie rusza, jak bym nie rozumiał wagi tego co się wydarzyło na zamku z Kayem albo już mi nie zależało. - Właściwie nasuwa się jedno pytanie... Jeśli uznać że rzeczywiście ktoś Was tutaj sprowadził celowo, czy chciał wywołać cały ten chaos czy raczej mieliście temu zapobiec? no może nasuwa się wiecej pytań. Czy zaczynasz podejrzewać medyka? Czy to on mógł zaplanować to w mniejszym lub większym stopniu? - dodaje też trochę niespodziewanie - I czemu ten kundel ciągle za nami chodzi?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Captain Claw




Dołączył: 07 Sty 2014
Posty: 388
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 22:11, 25 Cze 2016    Temat postu:

- Mauree. Gotthardt był opętany już wcześniej, przez... dziewczynkę. Stąd wieża. Czy wy mnie w ogóle nie słuchaliście?

Ostatnie pytanie mówię z wyraźnym wyrzutem. Wpatruję się w Jordana.

- Wujo żyje, Jordan. Tak mówiono.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NOWY_humanoid




Dołączył: 24 Gru 2013
Posty: 1115
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy

PostWysłany: Nie 12:21, 26 Cze 2016    Temat postu:

- Wujo był tutaj ale się nie odnalazł. Nie ma go wśród rannych. Nie sądzę żeby żył...

Pies warknął wciąż nie spuszczając wzroku z Jordana po czym skoczył dwoma łapami na mur i położył na nim pysk na kilka centymetrów od Thomasa.

- Gotthardt był opętany. Do układanki brakuje jeszcze jakiegoś elementu, który wytłumaczyłby dlaczego my tu jesteśmy i kto tak naprawdę przyprowadził nas z Imperium do Herz... ja po prostu nie wierzę w przypadki. Każda maszyna ma określaną ilość trybów i kół zębatych. Nie ma miejsca na zbędne elementy...

Jordan podszedł do do muru i stanął ponad Thomasem wyglądając na płonącą Pogoń.

- Myślę że to wszystko było zapisane od samego początku...

Świst powietrza przedarł się przez dźwięki spanikowanego miasta i Jordan zachwiał się. Dziwny impuls wzdrygnął jego ciałem, po czym inżynier opadł na kolano. Z jego oczodołu wystawała strzała. Jęknął, otworzył szeroko usta jakby chciał nabrać powietrza po czym opadł na plecy i przestał się ruszać.

Zarówno Thomas jak i Andres byli na tyle zaskoczeni że nie zdążyli zareagować. Z opóźnieniem Andres chwycił liliputa i padł na ziemię tuż obok martwego Jordana. Pies zaczął ujadać kręcąc się nad ciałem.
Krew wymieszana z białkiem oka spływała z policzka inżyniera.

Powietrze pełne było woni dymu. Słychać było krzyki zdesperowanych ludzi za murami zamku, na murach między Pogonią a Bazarem trwały walki.

Nie padł kolejny strzał.

Chmury zaczęły ustępować i na twarz Jordana padł jasny promień światła.

.
.
.

KONIEC CZĘŚCI PIERWSZEJ ROZDZIAŁU CZWARTEGO


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum HUMANOID Strona Główna -> PRZYGODA (Granica) Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12
Strona 12 z 12

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin