humanoid Administrator
Dołączył: 20 Gru 2005 Posty: 692 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Nie 19:37, 08 Sty 2006 Temat postu: PERDITOR (Sententiosus) - PROLOG 2 |
|
|
Poziom kultury w Imperium jest niski. Wykształcenie to rzadkość. A jednak niemal każdy mieszkaniec cesarstwa zna choć kilka słów w języku humanistów, uczonych i magów – w języku klasycznym. Ostatnio szczególnie popularne są dwa słowa: Sententîosus i Perdîtôr. Pierwsze stało się popularne za sprawą cesarza który sam obwołał się imieniem Karl Franz Sententîosus. Przydomek ten ma oznaczać człowieka światłego, sprytnego i uczciwego, dosłownie znaczy tyle co „bogaty w myśli”. Niema nikogo na jego dworze kto nie byłby zaniepokojony jego miłością do swojego „sukcesu” jakim była defensywa przeciw Chaosowi. Jak mówią po cichu uczeni: „Bogaty w myśli o sobie”, wróżąc powrót mrocznych hord.
Drugie słowo znane było wśród pospólstwa już dwieście lat temu w momencie gdy popularna stała się przepowiednia pewnego anonimowego uczonego dotycząca ówcześnie mających miejsce inwazji Chaosu. Za każdym razem, gdy Imperium było zagrożone przez Chaos, ktoś przypominał sobie zasłyszaną u pradziada przepowiednię. Kluczowym słowem tej wróżby było właśnie słowo Perdîtôr. Wśród chłopstwa tłumaczone było często jako „Potwora” lub „Straszydło”. Uczeni wiedzą jednak że dosłowne tłumaczenie tego słowa brzmi „Niszczyciel”. Przepowiednie nazwano „Wróżbą Czerwonego Księżyca”
***
„Wróżba Czerwonego Księżyca” zasłyszana gdzieś na wsi pod Altdorfem:
„Runie na Imperium horda benkartów, mieszańcy bestyj wszelakich i człeka zwyczajnego, stwory których zwykłom broniom usiepać się nie da, z tyloma głowami jak liczba palców, z ogońskami jak maczugi i łuską jak smok na piersi. Runie na Imperium tyż armia wojów w czarne blachy odzianych z czaszkami zamiast wisiorów ku chwale bogów noszonych. Wojownikami z Chaosu narodzonymi się zwać będą a walczyć będą mieczem pokrytym cieczą z żył trolli. Rozgorzeje walka i kilka wiosen pola posoką spływać będą. I wtem stanie czas mordu a mroczne bestyje cofną się o kroków kilka. Trwać to kilka lat będzie. I dnia pewnego gdy ogień słoneczny na niebie będzie płody ról karmił wstanie z domu swego Potwora przeokropna by iść i krew pić i dusić nią pola i miasta. Bo Straszydło to moc swoją na wpół mrocznym bogom oddało ku chwały ich uczczenia, a teraz inszej niż kiedyś, razem to Potwora i Chaos staną by we krwi opływać. A wstanie Potwora z domu swego gdy tylko siedem rzek ujrzy księżyc czerwony, księżyc dzienny Moorsielb. I tak czekamy na przybranie krwistego odcienia przez księżyca tego. A jego zmiana znaczyć będzie śmierć naszą i naszych potomnych.”
***
Dwa lata temu, rok po zakończeniu wojny pewien astrolog ogłosił że Moorsielb, jeden z dwóch księżyców, ten widziany cały dzień nabiera koloru czerwonego co noc o tej samej porze. Wywołało to panikę i anarchię. Ludzie plądrowali farmy w poszukiwaniu pożywienia i uciekali na zachód. Miesiąc później Cesarz wraz z władcami prowincji podjęli decyzje o straceniu astrologa. Od tej chwili „Wróżba Czerwonego Księżyca” została zakazana. Kilka dni po egzekucji jeden z doradców cesarza miał rzekomo wizję w której widział cesarza siedzącego na tronie wśród bogów, u boku patrona Imperium – Sigmara. Kapłani Sigmara byli oburzeni rozpowszechnianiem takiej nowiny. Jednak po kilku dniach sprawa przycichła a opisana wizja wypisana zdobionymi literami wisiała na niemal każdym słupie w każdym mieście Imperium. Karl Franz Sententîõsûs wyprawiał liczne bale, polowania. Do dziś dnia stracono oficjalnie ponad trzy tuziny możnych którzy skierowali słowa krytyki w kierunku cesarza.
***
„Wróżba Czerwonego Księżyca” zapisana w kronikach sprzed dwustu lat:
„Widziałem armię chaotycznych bestii z północy. Widziałem jak walczą z wojskami Kislevu w pył je roznosząc. Później niczym strzała wbiło się owo wojsko w Imperium. I gdy już cesarstwo szans niemal nie miało ucichł szczęk żelaza. Jedni powiedzą że Imperium chwałę czcić powinno, a inni w strachu modlić się zaczną bo będą wiedzieli że koniec ich żywota jest bliski. Szczęk żelaza i krzyki mordowanych ucichnąć musiały aby hałas nie mógł zagłuszać myśli tych którzy rytuały odprawiają. Jednak czas mordu nie skończył się w tej chwili bo cicha wojna przez stwory niemal niewidzialne prowadzona z polecenia Chaosu była. Ich zadaniem zabić było wybranych i roznieść znamiona bo wojownikach. Astrologowie chaotyczni zaczęli koncentrować się w imię rytuału gdy tylko siedem rzek czerwony księżyc za dnia ujrzało. Bo taki pierwszy obrzęd mieli. Widziałem później że gdy drugi i trzeci rytuał skończyli powstał spośród umarłych Niszczyciel. On królem niegdyś znienawidzonym przez chaotycznych bogów był jednak teraz w mocy wraz z nimi ruszył zadać śmierć Imperium. Krwią ofiar żywić się będzie a nigdy sytości mu posoka nie zapewni.”
***
Na traktach coraz to więcej ludzi jest mordowanych. W miastach giną ludzie i nikt nie może określić z czyjej ręki. Zabijani są generałowie, bohaterowie, urzędnicy. Ale rzadko kto zauważa to pośród burzy prac mających cel w odbudowaniu cesarstwa i balów przez cesarza wyprawianych.
Na początku wojny gdy zniszczona została elfia osada pozostawiona przez wojska Imperium, wszystkie elfy gdzieś z miast zniknęły. Jedni mówili że to tchórze inni że uciekli czując ból bo ziomkach. Teraz elfy zaczęły powrotem pojawiać się w miastach. Ale to już nie tak jak wcześniej bardowie, poeci, artyści, łowcy... Teraz pojawiają się elfy z nienawiścią w oczach, bólem wyrytym na twarzy. Wszyscy uzbrojeni, małomówni ale dumni i dostojni. Ludzie tęsknią za ich muzyką ale nikt nie odważa się im o niej wspominać. Gdzieś głęboko w sercu nawet krasnoludy czują że cesarz pięć lat temu popełnił błąd skazując tamtą osadę na śmierć...
Post został pochwalony 0 razy |
|