 |
HUMANOID
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Golden11
Dołączył: 22 Lut 2006 Posty: 176 Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wołomin
|
Wysłany: Czw 22:28, 27 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Po przebudzeniu staram sie rozruszać. Źle sie czuję, boli mnie kark i zaczynam kręcić głową i masować szyję dłonią. Przysłuchuję sie temu co mówi dziecko i zamyślam się. Spoglądam na Meaaliego bardzo podejrzliwie, nastepnie odwracam głowę i zaczynam pakować strzelbę do plecaka. Czuję sie tak jakbym miał gorączkę, rękoma gładzę swoje futro, i głaszcze swoje ramiona tak jakbym w ten sposób chciał sie ogrzać. Musimy stąd iść. Mówię bez emocji, z powodu złego samopoczucia. tak na prawde nic i się nie chce i najchętniej zasnałbym w ciepłej chacie, posilając sie gorącą strawą. Lecz realia są inne i aby sie rozgrzac staram się ruszać rękoma.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Jakub
Dołączył: 06 Sty 2006 Posty: 469 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 23:19, 27 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Budze się cały, to fakt, cały zziębnięty, przewiadny, przepocony, ale przynajmniej caly, tzn w jednym kawałku. Przez chwile zanim otworze oczy zastanawiam się czy to wszystko nie jest bardzo zły sen, lub fatalny żart. Wyschniete, obrzmiale i obolałe gardło, nie pozwala mi nawet przełknąć śliny, słowa przychodzą mi z wielką trudnościa. Zo ja tutaj rohbie? próbuje z siebie wydusić, lecz każde słowo pali moje gardło jak gorący ołów. Rurzhajmy z dąd jak najżybźiej. Mówiąc to wstaje i w ciszy zaczynam pakować rzeczy. Co chwile spluwam, nie mogąć połknąć zbierającej się śliny.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
humanoid Administrator
Dołączył: 20 Gru 2005 Posty: 692 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią 20:18, 28 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Meaali patrzył przez chwilę każdego po kolei. Widząc że wszyscy są już niemal gotowi rzekł:
- Bywajcie – i ruszył w las na zachód szepcząc pod nosem - - "Każdy dzień jest ostatnim dniem twego życia".
Każdy wziął jakiś bagaż i po chwili byli gotowi do drogi. Ruszyli. Droga była trudna do pokonania. Tomas wyraźnie spowalniał marsz na odcinkach gęstwo porośniętych. Na rzadszym terenie natomiast biegał trzymając w dłoni kij, udając rycerza i łucznika na zmianę. – „Wujku gnomie czy wujek wie...”, „Hej! Ciociu. Niech ciocia zobaczy jaki mam kijek!”, „Mogę postrzelać z łuku? Nauczysz mnie?”, „Czemu bomby wybuchają?” „A co to jest” – malec podczas drogi okazał się niezwykle energicznym i żywiołowym dzieckiem. Momentami jego zachowanie bywało irytujące jednak w większości przypadków można było na to przymknąć oko patrząc na błogą nieświadomość zła tego świata w oczach dziecka.
Szli długo. Dookoła panowała cisza czasem przerywana przez skrzypiące drzewa i inne odgłosy zimowego lasu. Śnieg padał coraz słabiej. Chmury powoli się przerzedzały dając szansę słońcu na polizanie ziemi. Szli już trzy godziny gdy nagle usłyszeli przed sobą coś co przypominało warczenie i krzyki. Kilkanaście metrów przed sobą zobaczyli polanę a na niej trzech zwierzoludzi i trzech mężczyzn. Potwory (przypominające psa, kozła i niedźwiedzia) uzbrojone były w żelazną pordzewiałą broń która przypominała miecze jednak kształt wskazywał na to że nie zostały wykonane w żadnym ludzkim mieści... a przynajmniej żadnym znanym komukolwiek w grupie. Zwierzoludzi chodzili nerwowo dookoła ludzi. Jeden z nich, przypominający psa starał się nawiązać kontakt szturchając jednego z ludzi co chwila i bijąc go pięścią. Wszyscy mężczyźni ubrani byli w brudne różowo-fioletowe płaszcze, na wszystkich z nich były ślady krwi. Dwóch z nich leżało nieruchomo, wyglądali na nieprzytomnych. Jeden, ten bity przez „psa”, klęczał i coś mówił, czasem wręcz krzyczał, jakby prosił o litość.
Tomas widząc tą scenę oniemiał. Stał wpatrzony w bestie, usta otworzył szeroko, oczy również otworzyły mu się znacznie. Milczał...
Zwierzoludzie nie spostrzegli jeszcze drużyny. Od polany było około 30 metrów. Od samych zwierzoludzi ok. 50.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Golden11
Dołączył: 22 Lut 2006 Posty: 176 Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wołomin
|
Wysłany: Pią 22:18, 28 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Wszędzie te paskudztwa. Mówie w miarę cicho ale ze złością. Trzeba coś uczynić oni zamęczą tych ludzi. Zpowodu złego samopoczucia nie chce mi się walczyc, ani uciekać. Jestem zły, że ciągle napotykamy na jakieś przeszkody. patrze na towarzyszy pytającym wzrokiem.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Małe Szare Bure
Dołączył: 07 Sty 2006 Posty: 293 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 22:29, 28 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Widząc te plugawe bestie, zatrzymuję się raptownie, spoglądając jednocznieśnie na torzyszy i przykładam palec do ust zakazując tym samym ciszę. Sięgam dłonią do rękojeści miecza. Zwracam się do chłopca.
Schowaj się gdzieś w krzakach po pichu i nigdzie nie odchodź! I nie rób hałasu. Wszystko będzie dobrze.
Zaczynam najciszej jak umię skradać się do zwierzoludzi i powtarzam gest z palcem na ustach, jeśli napotykam na wzrok mężczyzny otoczonego przez bestie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Jakub
Dołączył: 06 Sty 2006 Posty: 469 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 23:05, 28 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Na widok zwierzoludzi momentalnie staje, szczerze powiedziawszy nie podoba mi sie ta sytuacja. Nie wydaje wam się dziwne, że te zwierzęta, jeszcze ich nie zabiły? Cóż, nie podoba mi się to, ale jeszcze mniej mi sie podobają te zwierzołaki? Staram się być cicho, na ile to możliwe, puszczam przodem innych. Sam przy okazji obserwuje otoczenie i uważnie nasłuchuje, w poszukiwaniu ew. innych przeciwników.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Elarco
Dołączył: 01 Sty 2006 Posty: 622 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 23:11, 28 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
spokojnie przyglądam sie sytuacji i staram sie ją ocenić..ręką daje reszcie znak żeby nie odzywac sie zbyt głośno nie czuje sie dobrze, to chyba gorączka...jeśli wdamy sie w tą walkę to w tym stanie nie jest wcale pewne czy wszyscy z tego wyjdziemy cało, chyba zdajecie sobie z tego sprawe? mówie cicho i spokojnie do reszty grupy...chcecie z nimi walczyć?
jeśli reszta chce walczyć to wspieram ich i osłaniam z dystansu, staram sie też możliwie z jak największej odległości zdjąć zwierzoludzi...jeśli nie atakujemy to szukam jakiejś bezpiecznej drogi naokoło polany[/url]
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Mariusz
Dołączył: 07 Sty 2006 Posty: 328 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 0:14, 29 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Stój szepczę stanowczo w kierunku Kaileen Garret ma rację nie jesteśmy w stanie walczyć... Przynajmniej ja na pewno nie.
Jeśli moi towarzysze postanowią jednak walczyć, chowam się gdzieś w bezpiecznym miejscu i w razie czego staram się pomóc jeśli to się okaże konieczne. Nie czuję się na siłach, aby walczyć i raczej na pewno nie będę się teraz w stanie skupić nad inkantacją czarów
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
humanoid Administrator
Dołączył: 20 Gru 2005 Posty: 692 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw 17:56, 04 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Tomas upadł na ziemię i zakrył oczy dłońmi. Kaileen schyliła się i wyciągając po cichu miecze ruszyła do przodu. Jej zgarbione ciało nabrało zwierzęcego wyrazu, niczym drapieżnik zaczęła skradać się w kierunku potworów. Jej kroki były bezszelestne. Powoli zbliżała się do skraju polany. Zwierzoludzie wciąż ryczeli i wyli nad klęczącym mężczyzną bijąc go co chwila. Elfka nie miała zamiaru się zatrzymać.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Mariusz
Dołączył: 07 Sty 2006 Posty: 328 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 18:16, 04 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Cholera...
Podchodzę, nadal opatulony w koc i z lekkimi dreszczami na ciele, kilka kroków do najbliższego drzewa by się w miarę dobrze ukryć i jednocześnie móc obserwować sytuację. Na razie nie interweniuję, w razie poważniejszych kłopotów zaczynam inkantację czaru
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Elarco
Dołączył: 01 Sty 2006 Posty: 622 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 19:29, 04 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
nie mam zamiaru brać udziału w bezpośredniej walce bo poprostu nie mam na to wystarczającej siły, staram sie za to podejść w miare blisko ale niezauważenie i osłaniać Kaileen z dystansu...choć może to być bardzo trudne biorąc pod uwage mój kiepski stan
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Małe Szare Bure
Dołączył: 07 Sty 2006 Posty: 293 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 20:11, 04 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Skradając się bezszelestwnie, na jeden trzepot skrzydeł kolibra odwracam wzrok w kierunku moich towarzyszy, jednak widząc ich brak wsparcia nie zmieniam swoich zamiarów. Oddech mam szybki i przerywany, a serce oszalałe z gorączki i nadchodzącego zewu walki pragnie wyrwać się z mej rozdzieranej bólem piersi. Jednak moja kondycja z każdym płytkim oddechem, z każdym jednym cichym krokiem po mokrym i miękkim gruncie, zdaję się odchodzić w niepamięć i staję się jedynie dziwnie znajomym wątkiem pobocznym w moich działaniach. Nieustannie skradam się na polanę, zbliżając się do rozjuszonych bestii.
Jeśli któryś ze zwierzoludzi mnie zauważa, rzucam się do ataku, jeśli nie, chowam się za jakimś drzewem na skraju polany i rzucam w ich kierunku szyszką.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Jakub
Dołączył: 06 Sty 2006 Posty: 469 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 21:18, 04 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Przyglądam się elfce i moja twarz przyjmuje wyraz co najmniej irytacji jej lekkomyślnościa i wizji tego co zaraz pewnie się stanie. Garret, nie mógłbyś strzelić jakoś w na drugą stronę polany. Może by poruszenie z drugiej strony by ich zaciekawiło i dałoby czas i szanse tej szalonej elfce. Zasępiam się na chwile. Człowiekiem zajme się ja.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Golden11
Dołączył: 22 Lut 2006 Posty: 176 Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wołomin
|
Wysłany: Czw 22:22, 04 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Kucam , łapię za plecak i patrzę na moich towarzyszy. Myślę, ze jeden granat załatwiłby sprawe, ale trzeba liczyc sie z tym że niewinni też mogliby ucierpiec. Wypowiadająć te słowa wyjmuję, granat z kieszeni i szukam czegoś ręką w plecaku, jednoczesnie partrząc na pozostałych, jakbym oczekiwał na odpowiedź.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Jakub
Dołączył: 06 Sty 2006 Posty: 469 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 22:44, 04 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Przygladam sie przez ułamek sekundy Wattsowi, a po chwili na polane, a dokladnie na czlowieka, który jeszcze jest przytomny. Nie podobają mi się Ci ludzie i nie uważam by byli niewinni, jednocześnie wydaje mi się, że warto byłoby z nimi zamnienić pare słow.Poza tym chyba powinniśmy oszczędzac granaty. Nie lepiej by było je wystrzelać Panie Watts?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|