Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
humanoid Administrator
Dołączył: 20 Gru 2005 Posty: 692 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto 21:44, 09 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Mężczyzna popatrzył najpierw ze zdziwieniem na Zorbara potem zaskoczony na Wattsa. Zaczął wstawać przeciągając się.
- Całą historię? Dary? Hmm...
Mężczyzna przypatrzył się znów wszystkim jakby chciał coś znaleźć na twarzy swoich rozmówców. Zachwiał się i usiadł z powrotem na ziemię.
- Wszyscy zostaliście obdarzeni darami... Wiecie... Wojownicy Chaosu mają mutacje zwiększające ich wytrzymałość, siłę itp. Wy macie lub dopiero wam się uaktywnią różne tego typu dary... niekoniecznie mutacje... – rozejrzał się – jesteście wybrańcami, gdy Chaos i Pan Zmian zapanują nad tym Światem zostaniecie wynagrodzeni... a wszyscy wasi wrogowie będą po wieczność cierpieć tortury i niewyobrażalny ból.
Mężczyzna skrzywił się i opierając łokcie na kolanach schował w objęcia rąk głowę. Siedział tak przez chwilę.
- Nie mam siły... nie mam czasu...
Nagle nerwowo z przerażeniem spojrzał w niebo i przewrócił się na plecy... Medalion zaczął emanować czarną poświatą. W jego oczach pojawiło się straszne przerażenie. Zawiesił wzrok w lesie.
- Nie... po co przyszedłeś?! – krzyczał zapominając o „wyniosłym” tonie. – Odejdź!
Coś zaszeleściło w lesie... Nic i nikogo nie było widać.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Elarco
Dołączył: 01 Sty 2006 Posty: 622 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 23:53, 09 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
powoli wychodze z lasu i kieruje sie w kierunku polany i reszty "towarzyszy" którzy zebrali sie nad człowiekiem którego uratowali...udaje mi sie jeszcze usłyszeć część rozmowy ale narazie nie za bardzo sie tym interesuje...poprostu nie mam siły...zatrzymuje sie przy nich i przez chwile przysłuchuje sie rozmowie...
po pewnym czasie gdy nikt nic nie mówi mówie powoli w strone Kaileen...
Thomas uciekł i nie mogłem go znaleźć, nie wiem co sie z nim stało...
siadam wyczerpany na roztapiającym sie śniegu, kiepsko sie czuje i co chwila dostaje napadów kaszlu
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Małe Szare Bure
Dołączył: 07 Sty 2006 Posty: 293 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 9:03, 10 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Słuchając tego, co mówi kapłan w moich oczas po kolei odmalowywuje się ciągłe niezrozumienie, dziwny niepokój, aż po przerażenie, kiedy meżczyżna zaczyna zachowyczać się jak opętany. Moim ciałem wstząsa zimny dreszcz, drażniąc przy tym me obolałe ciało. Z moich ust wyrywa się cichy jęk, a kaszel, który dał o sobie znać tak nagle, przez chwilę odjął mi zdolność oddychania. Kiedy spazm minął, łapiąc łapczywie powietrze w płucha, zachłysnęłam się jego nadmiarem. Oblizując delikatnie wargi, czuję słodki posmak świeżęj krwi na mych ustach.
Słysząc słowa Garreta, zaciskam mocno oczy, biorąc głęboki oddech i kręce lekko głową, na znak mojego niezadowolenia. Podnoszę wzrok na tileańczyka.
Musimy go odnaleźć. Sam nie przeżyje w tym lesie..
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
humanoid Administrator
Dołączył: 20 Gru 2005 Posty: 692 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Śro 9:53, 10 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Mężczyzna w pewnym momencie podrywa się na równe nogi i zaczyna biec w kierunku przeciwnym do tego "gdzie coś widział". Biegł krzycząc.
- Nie! Błagam! To się nie powtórzy!
Na skraju lasu coś wydawało się ruszać... tak jakby powietrzestawało się momentami gęstsze. Mężczyzna biegł jak opętany. Co chwila potykał się i przewracał na błotnistą ściółkę...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Mariusz
Dołączył: 07 Sty 2006 Posty: 328 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 14:53, 10 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Co jest?
Patrzę z niepokojem w krzaki, potem na twarz obcego. Przez chwilę wydaje mi się, że tylko udaje by odwrócić naszą uwagę, ale zaraz postanawiam jednak wziąć jego zachowanie na poważnie. Gdy widzę, że kapłan zaczyna uciekać gonię go i jeśli go dopadnę staram się go zatrzymać
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Golden11
Dołączył: 22 Lut 2006 Posty: 176 Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wołomin
|
Wysłany: Śro 18:39, 10 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Siedząc pod drzewem i widząc co sie dzieje z kapłanem, zbystrzałem, zerwałem sie na równe, i szybko rozgłądam sie wokół. Zaczynam sie denerwować a nawet sie bać. Kręcę sie aby zobaczyć coś co go mogło przestraszyć lecz nikogo nie widzę. Po chwili postanawiam zebrać siły, i w miare sie uspokoić, ponieważ czuję, że ta sytuacja może skończyć sie zagrożeniem. Uważnie patrzę na zachowanie nieznajomego.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
humanoid Administrator
Dołączył: 20 Gru 2005 Posty: 692 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Śro 21:10, 10 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Zorbar widząc uciekającego kultystę ruszył za nim po chwili. Mężczyzna mimo częstych potknięć biegł szybko. Siwy czarodziej próbował chwycić go za ubranie jednak ten ciągle mu się wyrywał. Nagle Zorbar w napięciu, przypływie emocji i adrenaliny ze złością rzucił się na przerażonego mężczyznę. Upadli obaj na błotnistą ziemię. Mężczyzna uderzył ramieniem o nieduży kamień i zaklął zagryzając zęby. Twarzą wpadł w błoto. Zorbar uniknął umoczenia się w wilgotnej, brudnej mazi gdyż wylądował na kultyście przyciskając go mocno i unieruchamiając. Mężczyzna zaczął się szarpać starając przewrócić na plecy i zrzucić z siebie czarodzieja.
- Nieeee!!! – krzyczał głośno. – Puść mnie na Tzeentcha!
Szarpał się zerkając co chwila na las.
W zaroślach coś znów zaszumiało. Odgłosy były coraz wyraźniejsze. Nagle powietrze przeszył dźwięk podobny do ryku dzikiego kota. W niektórych miejscach na skraju lasu powietrze zaczęło przyjmować dziwną formę podobną do „wykrzywionego” gorącego powietrza tuż ponad płomieniami w ognisku. Ryk się powtórzył.
Kaileen spróbowała usiąść by mieć lepszy pogląd na las jednak udało jej się tylko podeprzeć na ramieniu. Przez moment zaczęła wciągać powietrze niczym ryba wyciągnięta z wody, po chwili, po kilku nieudanych próbach nabrania oddechu, wreszcie się jej udało. Odetchnęła głęboko. Odczekała chwilę i znów powtórzyła walkę z oddechem wydając nieprzyjemne odgłosy jakby się dusiła.
Zorbar z trudem utrzymywał kultystę. Nagle zrobiło się głośno. Dziwne dźwięki, kaszlnięcia, pociągnięcia nosem, krzyki, Kaileen... atmosfera stała się gęsta, napięta i nieprzyjemna...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Golden11
Dołączył: 22 Lut 2006 Posty: 176 Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wołomin
|
Wysłany: Śro 21:20, 10 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Z niepokojem przysłuchuję sie dziwnym odgłosom. Czuję, ze robi sie niebezpiecznie. Wyjmuję z plecaka granat i chowam go do kieszeni, tak na wszelki wypadek, ponieważ mam dziwne przeczucie ,że moze wydarzyć sie cos niedobrego. Patrzę na załamujące sie powietzrze, i rozglądam sie wokól. Chodźmy stad jak najszybciej Mówie donośnie. Zorbarze zostaw tego człowieka, on jest nawiedzony, bredzi i ma gorączkę, szkoda, ze te potwory sie nim nie zajęły! Krzyczę w nerwach i ze złoscią, rzeczy których tak na prawdę nie myślę. Niech ucieka w las same przez niego kłopoty! Wykrzykuję niezadowolony.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Elarco
Dołączył: 01 Sty 2006 Posty: 622 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 21:28, 10 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
co kolwiek to jest raczej większych szans z ucieczką nie mamy...spójrz w jakim stanie jesk Kaileen...reszta tez raczej nie jest w najlepszej formie...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Małe Szare Bure
Dołączył: 07 Sty 2006 Posty: 293 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 21:43, 10 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Powietrze toczy zaciekłą walkę z moimi poturbowanymi płucami, której wynik nie jest taki pewny. Źwigając się na ramieniu, zaciskam usta mocno i zmaykam oczy. Staram się obserwować to co dzieje się dookoła. Jeśli teraz by nas cos zaatakowało, nie mam najmniejszych szans na przetrwanie. Spglądając na kapłana wykrzywiam twarz w grymasie nie zrozumienia, strachu i pogardy. Słysząc propozycję wyruszenia w drogę, nie odwracając się do osoby, od której wyszła inicjatywa, mówię uśmiechając się beznadziejnie do siebie.
Ja Panowie niestety się stąd nie ruszam..
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Jakub
Dołączył: 06 Sty 2006 Posty: 469 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 21:59, 10 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Przez chwile czekam, az uda mi sie wypowiedziec, kiedy moi towarzysze ucichna. Cóż, moze nie uciekajmym, ale usunmy sie temu z drogi, to chyba raczej chce cos od tego czlowieka, nie od nas. Mam nadzieje.... Ostatnie slowa wypowiadam cicho, ledwie slyszalnie dla innych. Po czym wstaje i kieruje sie w kierunku elfki Wiem, ze daleko nie pojdziesz, ale troche przejsc musisz. Walka raczej napewno z tym nie ma sensu, wiec poprostu chodzmy. Jeżeli towarzysze decyduja sie ruszyc, jak nie to zostaje i staram uspokoic umsyl i przygotowac go do ew walki.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Golden11
Dołączył: 22 Lut 2006 Posty: 176 Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wołomin
|
Wysłany: Śro 22:02, 10 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Zakładam plecak i nic nie mówiąc odchodzę pare kroków. Na chwilę się zatrzymuje i odwracam sie by spojerzeć, co planują zrobić moi towarzysze. Patrze na nich pytającym niepewnym wzrokiem.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Mariusz
Dołączył: 07 Sty 2006 Posty: 328 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 23:17, 10 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Nie mam zamiaru teraz puszczać kapłana. Nie kiedy wiem, że możemy się od niego wreszcie czegoś dowiedzieć
Przygniatam go do ziemi sapiąc ze zmęczenia
Co to jest!? Mów!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
humanoid Administrator
Dołączył: 20 Gru 2005 Posty: 692 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Śro 23:19, 10 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
- Sługa Tzeentcha! Demon! - mężczyzna wciąż starał się wyrwać - Wypuść mnie! Jestem zgubiony!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Mariusz
Dołączył: 07 Sty 2006 Posty: 328 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 23:23, 10 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Zrywam się szybko na nogi słysząc te słowa. Odchodzę od leżącego kapłana. Na wspomnienie o demonie od razu straciłem pewność siebie...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
|