Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
humanoid Administrator
Dołączył: 20 Gru 2005 Posty: 692 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon 21:04, 22 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Mężczyzna spojrzał po kolei po wszystkich, zmierzył wzrokiem miecze wiszące przy pasie Kaileen i oręż reszty. Na koniec zaczął wpatrywać się pytająco, z ciekawością, twarzy Zorbara pokrytej bordowym skrzepem. Przyglądał mu się podejrzliwie patrzac również na brudne od krwi ubranie. Nic nie powiedział. Czekał na więcej wyjaśnień.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Elarco
Dołączył: 01 Sty 2006 Posty: 622 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 16:02, 23 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
patrze na mężczyzne troche juz podirytowany, jestem zmęczony i naprawde kiepsko sie czuje ale staram sie mówić spokojnym i opanowanym tonem...
napadła nas jakaś sfora dziwnych stworzeń, ledwo uszliśmy im z życiem...możesz nam pomóc czy mamy iść dalej dopóki nasza towarzyszka sie wykrwawi albo zdechniemy z głodu?...
w sumie to ton mojego głosu nie jest napełniony gniewem a raczej rezygnacją i obojętnością...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
humanoid Administrator
Dołączył: 20 Gru 2005 Posty: 692 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto 19:02, 23 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Z wnętrza ziemianki dobiegł jakiś głos. Mężczyzna zajrzał do środka po czym spojrzał znów na drużynę i powiedział coś po cichu do kogoś wewnątrz pomieszczenia.
Ziemianka nie miała okien. Drzwi były zrobione z surowego drewna. Cała była zbudowana z konstrukcji drewniano-kamiennej pokrytej błotem i listowiem.
- Wejdźcie. – mężczyzna powiedział spokojnie.
Stał uważnie przyglądając się całej piątce przy wejściu do szałasu. Przez drzwi było widać światło.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Jakub
Dołączył: 06 Sty 2006 Posty: 469 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 20:08, 23 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Staram sie przez całą rozmowę trzymać z tyłu, tak samo jako ostatni wchodzę do środka, rozglądając się dokładnie jeszcze tak na wszelki wypadek czy nikt nas nie obserwuje.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Mariusz
Dołączył: 07 Sty 2006 Posty: 328 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 20:44, 23 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
W trakcie rozmowy Garreta z obcym, stoję cicho z boku podtrzymując Kaileen. Jestem blady na twarzy i widać, że czuję się źle.
Gdy mężczyzna pozwala nam wejść do środka, jestem zbyt zmęczony by okazać wdzięczność.
Dopiero teraz przypominam sobie, że cały czas oblepiony jestem cudzą krwią i staram się jakoś jej pozbyć za pomocą rękawa
Wchodzę do lepianki
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Golden11
Dołączył: 22 Lut 2006 Posty: 176 Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wołomin
|
Wysłany: Śro 8:46, 24 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Uwaznie przygladam sie nieznajomemu i obserwuje jego zachowanie. Troche opadly juz emocje po spotkaniu demona i teraz jestem w wyciszonym spokojnym stanie. Powoli wchodze do domu. Ciesze sie ze mozemy liczyc na twoja goscine. zwracam sie do czlowieka.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Małe Szare Bure
Dołączył: 07 Sty 2006 Posty: 293 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 19:12, 24 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Praktycznie niesiona przez mych towarzyszy, łączę ich siłe z resztaki swojej i staram się jedynie zachować przytomność i jako taką zdolność do ruchu. Mowa jest jedną z rzeczy, na których oszczędzam energię. Gdy natykamy się na zakopany w głębi lasu szałas i na ogromnego mężczynę, wbijam w niego swoje duże oczy, w których widać boł i zmęczenie, lecz gdzieś na ich dnie niebrzebrana witalność igra z osobliwą ciekawością.
Gdy człowiek zaprasza nas po środka, jeszcze przez chwilę wpatruję się w niego, potem zaś spuszczam lekko głowę i wspierając się na Garrecie i Zorbarze, wchodzę, jeśli to określenie jest jakkolwiek trafne, do ziemianki.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
humanoid Administrator
Dołączył: 20 Gru 2005 Posty: 692 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Śro 23:34, 24 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Mężczyzna zrobił krok do tyłu by umożliwić wejście drużynie. Cały czas podejrzliwie spoglądał na Zorbara, szczególnie gdy ten nerwowo zaczął czyścić twarz. Gdy wszyscy znaleźli się w środku wielki mężczyzna zamknął drzwi. Na środku dosyć sporego pomieszczenia było palenisko z kamiennym kominem. Gdzieniegdzie leżały futra i skóry, siano i jakieś szmaty. Oprócz ”olbrzyma” w ziemiance na pierwszy rzut oka było trzech ludzi. Wszyscy siedzieli blisko paleniska.
Gdy drzwi się zamknęły a mężczyzna stojący przy nich ruszył na środek pomieszczenia, futro odsłoniło go nieco i w jego ręku można było zobaczyć wielki myśliwski nóż. Stanął na środku. Skinął na futro leżące niedaleko paleniska a potem na Kaileen dając znak by ją tam położyć. Usiadł na dużym kamieniu.
Trzech innych mężczyzn przyglądało się z zaciekawieniem i niepokojem drużynie. Co chwila spoglądali na „olbrzyma” jakby chcieli pokazać że nie są pewni czy wpuszczenie grupy było dobrym pomysłem.
W ziemiance było ciepło. Bardzo ciepło.
Jeden z mężczyzn siedział zawinięty w skóry oparty o komin. Miał na głowie starannie szyty, zdobiony pięknym haftem kaptur spod którego widać było tylko oczy. Nie ruszał się tylko przyglądał. Obok niego leżał na futrze, przykryty skórą mężczyzna z długimi blond, kręconymi włosami. Twarz miał siną, wyglądał na wymęczonego. Ubrany był w pikowaną przyszywanice z pikowanymi nogawicami. Trzymał się za bok. Nie widać było jedna czy jest ranny, „obolałe” miejsce zasłaniała zwierzęca skóra. Na twarzy miał kilkudniowy zarost. Wyglądał na około 30 lat. Trzeci mężczyzna był młody. Miał na sobie futro i pikowane nogawice, jedną niebieską, drugą czerwoną. Na twarzy był blaty, usta miał sine, jednak wzrok bystry. W najlepszym stanie był „olbrzym”. Nie było po nim widać zmęczenia czy choroby.
Siedząc na kamieniu pogładził się wielką dłonią po rudej brodzie. Jego błękitne oczy były dziwnie spokojne.
- Kim jesteście? Co tu robicie? – spytał mężczyzna leżący pod skórami. Przy każdym słowie jego twarz nabierała grymasu ilustrującego ból.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Elarco
Dołączył: 01 Sty 2006 Posty: 622 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 4:23, 25 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
wchodze powoli do ciepłego pomieszczenia a bijące z wnętrza ciepło odrobine poprawia mój nastrój...układam powoli Kaileen na wskazanym miejscu i odwracam sie w strone mężczyzny który zadał pytanie...
zostaliśmy napadnięci w lesie przez jakieś dziwne istoty i ledwo uszliśmy z życiem...juz po raz kolejny w przeciągu paru minut musze wypowiadać to zdanie, lekko mnie to irytuje ale staram sie tego nie okazywać...chcieliśmy choć na chwile sie ogrzać a i naszej towarzyszcze przydała by sie jakaś pomoc...nie jest z nią najlepiej...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
humanoid Administrator
Dołączył: 20 Gru 2005 Posty: 692 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw 8:02, 25 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
- Odłóżcie broń tutaj – odezwał się olbrzym wskazując trzymanym w ręku nożem miejsce po drugiej stronie pomieszczenia.
- Czemu on jest cały we krwi – widząc że tylko Garret „ma język w gębie” leżący, chory mężczyzna odezwał się do niego. – Aha... i pytając co tutaj robicie nie miałem namyśli, „co się wam przydarzyło przed kilkoma godzinami” bo nie taki jest powód dla jakiego w zimę wędrujecie po lesie. Nieprawdaż? – w jego głosie można było wyczuć zmęczenie, brak sił ale i lekki powiew arogancji. – Co tutaj robicie? Poza tym padło jeszcze jedno pytanie: Kim jesteście?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Elarco
Dołączył: 01 Sty 2006 Posty: 622 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 14:17, 25 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Nasz ostatni środek lokomocji popsuł sie na środku tego pustkowia i staraliśmy sie znaleść jakieś schronienie i właśnie z tego powodu wędrujemy po lesie w zimie...
mówiąć to podchodze do wskazanego miejsca i zostawiam moją broń. jestem zmęczony i brak mi juz sił co tylko potęguje moja irytacje ale z drugiej stronynie dziwie sie że Ci ludzie zadają tyle pytań widząc taką bande jak my...
Ja nazywam sie Garret i zajmuje sie handlem, reszta chyba sama sie przedstawi...Ogólnie to podróżujemy z Nuln a włąściwie uciekamy przed rozruchami jakie tam ostatnio wybuchły mieliśmy nadzieje że bezpiecznie dotrzemy do jakiegos innego miasta lub przynajmniej osady...jak widać nie udało sie
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
humanoid Administrator
Dołączył: 20 Gru 2005 Posty: 692 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw 16:53, 25 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Mężczyźni wyraźnie zareagowali na słowa od rozruchach w Nuln. Nawet ten w zdobionym kapturze spojrzał się podejrzliwie na grupę.
- Jakie rozruszy? Czemu? Co się stało? - powiedział "ranny" mężczyzna tonem człowieka który ratuje komuś życie i nie jest za to doceniony.
Olbrzym spojrzał na resztę - Broń - powiedział spokojnie ale stanowczo po czym podszedł do paleniska i podniósł leżący obok niego duży bukłak. Napił się stprawdzając czy napój ogrzał się wystarczająco. Podszedł do Kaileen, przyklęknął obok niej i dał się napić.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Mariusz
Dołączył: 07 Sty 2006 Posty: 328 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 16:28, 26 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Ja nazywam się Zorbar i ubrudziłem się krwią...
Podchodzę do paleniska, przykucam i wyciągam trzęsące się dłonie w kierunku ognia
Nuln zostało zaatakowane przez zwierzoludzi, a w samym mieście wybuchł bunt.
uznając, że taka odpowiedź na razie wystarczy, moja uwaga znowu koncentruje się na próbach ogrzania rąk i reszty ciała
A panowie, jeśli wolno spytać, kim są?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
humanoid Administrator
Dołączył: 20 Gru 2005 Posty: 692 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią 16:34, 26 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Mężczyźni popatrzyli po sobie. Ten w zdobionym kapturze zmierzył wzrokiem kompanów. Przez chwilę się nie odzwywali.
- Najemnikami - powiedział ten najmłodszy, nieco blady chłopak. - Jechaliśmy do Nuln do pracy... pewnie to już nie aktualne - uśmiechnął się krzywo.
Na te słowa gniewnym spojrzeniem zmierzył go leżący pod skórami - Ja jestem Friedrich von Duth. Zostaliśmy napadnięci przez zwierzoludzi na trakcie, kilku z naszych kompanów zginęło. - jego wypowiedź była jakby wyrecytowana. - Jaki bunt? Co się stało? Czemu?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Mariusz
Dołączył: 07 Sty 2006 Posty: 328 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 16:47, 26 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Władze miasta odmówiły wysłania pomocy cesarzowi, który prawdopodobnie został napadnięty wraz ze swoją kompanią na trakcie do Nuln. Część szlachty się sprzeciwiła i zaczęła podburzać plebs, na skutek czego wybuchł bunt. Co się potem działo nie wiem...
Patrzę po twarzach naszych gospodarzy
Jest tu gdzieś w okolicy jakieś osiedle ludzkie?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
|