 |
HUMANOID
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Jakub
Dołączył: 06 Sty 2006 Posty: 469 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 20:12, 09 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Co jakiś czas sięgam i nakładam sobie coś na talerz i w ciszy jem, ale ciągle słucham moich towarzyszy. Kiedy Theodosius kończy mówić, ściszam głos do poziomu, żeby słyszeli mnie tylko rozmówcy przy stole, natomiast jeśli tylko ktoś obok nas za blisko przechodzi, milknę aż odejdzie. Nie sądzę żeby odsiecz cokolwiek pomogła, Karl Franz został zabity jak się domyślam, przez samego pana zmian, czemu nawet nie udało się przeciwstawić dwóm, sądzę że poteżnych, kapłanów Sigmara. Poza tym wątpie by nas tam odnaleziono, nie bez pomocy potężnej magii. Bitwa, jak tam się rozegrała nie była wielka, była tam może nasza szóstka plus jeszcze cesarz i jego świta, w sumie może z trzynaście osób. Ilu było zwierzoludzi nie wiem. Napewno więcej. Ja pamiętam, że uciekałem razem z Kaileen, goniony przez jedną z bestii. Przed ciosem jej topora uratował mnie upadek w przepaść.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Elarco
Dołączył: 01 Sty 2006 Posty: 622 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 20:33, 09 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Dla mnie Theodiusie to co mówi reszta tez jest nowościa bo sam też sie oddzieliłem od nich zanim to wszystko miało miejsce...nie miałem pojecia co sie stało z cesarzem ale domysłałem sie że nie było to nic przyjemnego...tak samo myśłałem o losie wszystkich tu obecmych...co do transakcji to są one czysto prywatne...staram nie mieszac sie do polityki i raczej średnio mnie ona obchodzi...
pije powoli mmoje wino i obserwuje reszte kompanów i to jak sie zmienili przez ten długi czas od tamtych wydarzeń
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Tomek
Dołączył: 05 Sty 2006 Posty: 939 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Pon 22:21, 09 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
I nie widziałeś co się stało z Kaileen?
Pytanie kieruję w stronę Barleya.
Martwi mnie co się mogło z nią stać.
Przerywam na chwilę i jak zawsze w chwili wytchnienia wypijam łyk piwa.
Amoże założyliście rodziny? Macie dzieci? No opowiedzcie coś więcej, tyle czasu was nie widziałem... Dziesięć... Nie, dwanaście lat. Wiem, że rozstaliśmy się... To znaczy ja was opuściłem może w nie najprzyjemniejszym stylu, ale chyba nie macie mi tego za złe, a z tego co teraz słyszę, to niedługo potem również i wy się rozstaliście.
Znowu przerywam, patrzę po towarzyszach, zaczynam nakładać sbie jedzenie.
Zorbar, udało ci się donaleźć demona, którego poszukiwałeś?
Patrzę na siwego maga.
W ogóle to nie wierzę, że wasze życie przez te lata było takie nudne. Myślałem, że moje jest pod tym względem tragiczne, ale z tego co usłyszałem od was to... No naprawde nie wierzę. Wy?! Niemozliwe.
Uśmiecham się przyjaźnie wypowiadając ostatnie słowa.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Elarco
Dołączył: 01 Sty 2006 Posty: 622 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 23:16, 09 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Nikt nie powiedział ze było nudne aole wesołe tez nie było..moje przynajmniej...nie miałem czasu na zakładanie rodziny...ale nie zmienie to faktu ze odbiegamy od tematu. Nie dziwi to was ani troche ze nagle spotykamy sie wszyscy w jednym miejscu po dwunastu latach...bo mi to nie daje spokoju a wydarzenia sprzed dwunastu laty nauczyły mnie ze zbiegi okoliczności nie wróżą nic dobrego...
kolejny łyk wina
rozumiem ze wiekszość jest tu z powodu Theodius i jego poszukiwań ale jak dla mnie to wszystko mimo to jest bardzo dziwne...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Mariusz
Dołączył: 07 Sty 2006 Posty: 328 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 8:17, 10 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Patrzę na Theodosiusa
Nie, nie udało mi się. Wygląda na to, że jedyne demony z jakimi musiałem walczyć przez te lata były demonami przeszłości.
Odchylam się na krześle
Zaiste jest to dziwny zbieg okoliczności, zwłaszcza, że sam nie byłem do końca pewien dlaczego wybrałem się do tego miasta...
Nachylam się nad stołem i pytam zniżonym głosem moich kompanów
Miał ktoś z was kontakt z chaosem przez te lata?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Golden11
Dołączył: 22 Lut 2006 Posty: 176 Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wołomin
|
Wysłany: Wto 9:42, 10 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Nie miałem... a z reszta sam nie wiem...
Mówie cicho i spokojnie.
Nie sądze tez aby dzisiejsze czasy sprzyjały zakladaniu rodzin.
Theodiusie, musiałeś mieć poważny powód żeby nas tu sprowadzić.
Mówię poważnie, ale ze spokojem.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Jakub
Dołączył: 06 Sty 2006 Posty: 469 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 20:15, 10 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Na chwile moja twarz się zachmurzyła, lecz zaraz powróciła do poprzedniego stanu. Cóż, szczerze nie zastanawiałem się nad zakładaniem rodziny, jakoś na tyle byłem zajęty pracą. Poza tym ciężko w ludzkim mieście znaleźć gnomią kobietę. Z resztą nie jestem jeszcze taki bardzo stary, siedemdziesiąt lat dla gnoma, to wiek średni. Choć może na tyle nie wyglądam. Na chwilę uśmiech znów znika z moich ust, by po solidnym łyku piwa, znów na niej się pojawił choć już może mniejszy. A co do Twojego pytania Zorbarze, którego nie powiem obawiałem się i to bardzo, czy miałem kontakt z chaosem. Ostatnie słowa wypowiadam, dość cicho. Od kąd pamiętam, tzn odkąd zaczęła się nasza przygoda, ekhem odchrząkuję, troszkę zbyt teatralnie, po czym kontynuuje, ale głosem, naprawdę cichymmęczą mnie dość dziwne sny, a raczej koszmary, o czym są to teraz nie ważne, ważna jest zakapturzona postać, która pojawia się w każdym z nich. Podejrzewam, że są to sny sprowadzane, na mnie przez pana zmian. Poza tym to on był siłą, która wprowadzała zamęt w moje życie. To przez niego opuściłem tą pustelnie, kiedy znalazłem obu pustelników brutalnie zamordowanych, po kolejnym bardzo sugestywnym śnie opuściłem miasteczko, w którym bardzo się zadomowiłem. Później jak już mówiłem, wędrowałem od miasteczka do miasteczka, najmując się jako skryba, by móc przeszukiwać tamtejsze archiwa, w poszukiwaniu jakiś strzępków informacji na temat wróżby czerwonego księżyca. Nie powiem, stała się ona wtedy moją obsesją. Niestety nic nie udało mi się znaleźć. Nawet w bibliotece w Altdorfie nic nie znalazłem, przynajmniej w zbiorach mi dostępnych. Wiem jedynie, że jakieś informacje są za zamkniętymi drzwiami, do których mają dostęp najważniejsze osoby w KM. I teraz w sumie mógłbym zakończyć wypowiedź, lecz tego nie zrobię. Wykażę się szczerością, lecz oczekuję tego samego od was. Zakapturzona postać w Altdorfie śniła mi się dwa razy. W pierwszym koszmarze, biegnę przez las, kogoś goniąc, mojego towarzysza, sam nie wiem, czemu. Kiedy go do doganiam, on staje przeciwko mnie i zabija. Wtedy pojawia się zakapturzona postać i mówi "Już czas wybrańcu. Czas oddać to, co zostało Ci podarowane." Drugi sen, miałem parę miesięcy później. Pewnego dnia, obudziłem się ze straszliwym bólem w klatce piersiowej, odezwała się mi moja stara niezagojona poprawnie rana, zadana mi przez zwierzołaka, jeszcze jak uciekaliśmy z karczmy, pierwszego dnia znajomości. Ból z dnia na dzień robił się coraz większy i mało co nie doprowadził mnie do szaleństwa. Wtedy znowu miałem swój koszmar. Pojawiła się znowu ta zakapturzona postać, która powiedziała do mnie tylko "Oto Twój dar - oddaj mi go". I wtedy pojawiał się mój "dar", tak się domyślam, że to o to chodziło. Kończąc wypowiadać słowa sięgam powoli za głowę by rozwiązać opaskę. Cóż oto on.
Zdejmuję ją tylko na chwilę, po czym zakładam najszybciej jak potrafię po chwili kontynuuję. Nie jestem ślepy, widzę lepiej niż wcześniej, zwłaszcza w nocy, która wydaje mi się dniem. A w dzień, nie mogę poruszać się bez opaski. Moje oczy stały się tak wyczulone na światło, że dzienne mnie oślepia. Dlatego też musze się zgodzić, z tym że nie spotkaliśmy się tu przypadkowo. Ktoś nad nami czuwa i nie przestanie póki albo nie zgniemy, albo się uwolnimy pokojnując go. Ja byłem szczery, teraz proszę byście wy się odwzajemnili, bo wydaje mi się, że nie ja jedyny zostałem "wybrańcem". Sięgam po kufel, bo od dłuższego wypowiadania zaschło mi w gardle, po czym wyczekującym "wzrokiem" spoglądam na towarzyszy.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Tomek
Dołączył: 05 Sty 2006 Posty: 939 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Wto 22:27, 10 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Najpierw, słuchając gdy mówi Watts, konkretniej, gdy mówi o tym, że musiałem mieć jakiś powód żeby ich wszystkich tu sprowadzić, kręcę przecząco głową.
A potem z niedowierzaniem slucham historii Barleya.
Jaką pustelnię...
Chce mówić dalej jednak postanawiam milczeć słuchając uważnie do końca. Z otwartymi ustami pochłaniam każdy szczegół jego opowieści, a zdjęcie opaski robi na mnie silne wrażenie. Odzywam się dopiero gdy Gnom milknie.
Cholera...
Patrze po moich towarzyszach. Czekam czy możektos będzie chciał powiedzieć coś przede mną, jednak wkońcu odzywam się sam.
Ja... Ja nie... No, ja nie mam żadnego "daru"... Ale... W jednym z moich ostatnich snów... Bo koszmary, różne wariacje tego snu, który mieliśmy kiedyś... Ostatnio miałem taki...
Zaczynam mówić niespokojnie, oddychając szybciej.
w którym, na koniec... Jakby po tym śnie właściwym... Tak na samym końcu, jak już dobiegamy na tą polanę, jak dzieje się to wszystko, to nagle się budzę... Ale nie jest to przebudznie... Tylko wciaż jestem we śnie, a przedemną, przed samą moją twarzą widze inną twarz... To znaczy nie widzę twarzy, tylko zakapturzona postać, jej głowę, ale nie widac nawet oczu spod kaptura... i ta postac mówiła: Już czas wybrańcu, czas oddać to, co zostało ci podarowane...
Zatrzymuję się na chwilę, staram sie uspokoić, biorę łyk piwa.
Jakiś czas potem przydarzył mi się iny incydent.
Upiłem się... Strasznie się upiłem i miałem mały wypadek. To było tu, niedaleko Kemperbadu w biały dzień, wpadłem do wody... Naprawdę byłem bardzo mocno pijany... Stoczyłem się po klifie raniąc się dotkliwie, a potem wpadłem do rzeki Stir. Zacząlem tonąć i widziałem... Spod wody widziałem księżc... Spod wody wymieszanej z moją krwią... Czerwony księżyc...
Potem jakimś cudem mnie uratowano, odhorowałem swoje i zacząłem studiować, próbowałem dociec, o które rzeki chodzi w przepowiedni... Siedem rzek, które za dnia czerwony księżyc ujrzało... Jednak z moich dociekań nie wyniknęło nic ciekawego. Próbowałem kombinować jakoś z rzekami, nad ktorymi toczyły się jakieś bitwy lub zastanowić się nad symboliką cyfry siedem. Jednak nie przyniosło to żadnego z rezultatów, więc po jakimś czasie dałem sobie z tym spokój, a i moje sny przestały się pojawiać od tamtego czasu...
Nieco zawstydzony brakiem przynoszącego rozwiązanie końca mojej opowieści patrzę po towarzyszach. Po chwili sięgam po stojący przede mną kufel i wypijam łyk piwa.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Mariusz
Dołączył: 07 Sty 2006 Posty: 328 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 23:39, 10 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Słucham obu histrorii w napięciu nie sięgając nawet w tym czasie po kufel
Ja też miałem sny. Konkretnie dwa.
W pierwszym śniło mi się, że biegnę z wami przez las by pomóc jakieś osobie, prawdopodobnie jednemu z naszych towarzyszy. Gdy wreszcie udaje nam się do niego dotrzeć z ziemi wyłania się olbrzym. Ogarnia mnie strach. Postać której spieszyliśmy na pomoc jaśnieje białym swiatłem, a potem... potem umieram.
Sen kończy się tak samo jak ten Theodosiusa. Nie wiem o jakim darze moży być mowa...
Robię krótką przerwę na łyk piwa
To chyba tyle...
Skrzywiam się, jakbym poczuł coś nieprzyjemnego
Nie, to nie wszystko...
Zaczynam powoli i jakby niepewnie
Pamiętacie tamtą scenę na polanie z kapłanami chaosu, wtedy gdy przybył demon by zabić jednego z nich? Pamiętacie jak wcześniej powaliłem tego kapłana na ziemię?
Ja wtedy ukradłem mu jego medalion...
Myślałem, że może nam się później do czegoś przydać, a z czasem zapomniałem nawet, że go mam.
Jakiś czas temu podczas moich podróży, przed przybyciem do Kemperbadu, poczułem dziwną potrzebę noszenia go przy sobie.
Wtedy ujżałem po raz pierwszy tą postać. Nie wiem kto to był. Uciekałem przed nim obawiając się, że może mieć złe zamiary, ale najwidoczniej on chciał tylko mnie obserwować. Może pilnować?
W każdym razie schowałem medalion w bezpieczne miesce i dziwny osobnik przestał mnie nawiedzać...
To już na prawdę tyle
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Elarco
Dołączył: 01 Sty 2006 Posty: 622 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 21:03, 11 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
słucham ich uważnie i obserwuje jak sie zachowują gdy opowiadają swoje historie...cholera wiedziałem ze to nie moze sie dobrze skończyć...czy nie mogliśmy do cholery spokojnie spotkac, popieprzyć głupoty przy piwie i później zobaczyć sie za kolejne dziesięć lat? ...cholera...
ja w kwesti snów nie moge zbyt wiele powiedzieć...nie sypiam zbyt dobrze i przeważnie snów mioch nie pamiętam...ale rzeczywiście chyba przpominam sobie sen zpolaną ale nie pamiętam jego końca...żadnej zakapturzonej postaci też nie pamiętam...
robrie krótką pauzę...
co do daru to jest cos...ale zadnym cholernym darem bym tego nie nazwał...jakis czas temu zauważyłem ze na plecach pod skórą pojawiło mi sie jakieś zgrubienie, coś podobnego do tego znamienia które miła Kaileen...ani to jakoś szczególnie przydatne ani wygodne...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Golden11
Dołączył: 22 Lut 2006 Posty: 176 Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wołomin
|
Wysłany: Czw 9:20, 12 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Opowiesc Barleya robi na mnie wrazeneie, ale widok jego uczu jest dla mnie prawdziwym wstrzasem. Patrze na twarze towarzyszy.
Ja tez mialem sen...
Mowie niepewnie.
Bieglem przez polane... Z grupa osob.. z wami.. po chwili namyslu dodaje: sam nie wiem z kim.
Potem ta postac w kapturze.. ta sama co u was- ten sam czlowiek... Choc nie wydaje mi sie zeby byl czlowiekiem... To demon!
A jesli chodzi o dar, to chyba nie moge mowic o czyms takim.
Ptrze na wszystkich wokol, przeszywajacym wzrokiem.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Tomek
Dołączył: 05 Sty 2006 Posty: 939 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Pią 17:45, 13 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Po wysłuchaniu historii Zorbara, zadaję mu pytanie:
Schowałeś w bezpiecznym miejscu? Czyli gdzie, do kieszenie, w plecaku? Nie mogłeś go zniszczyć, zakopać, albo wrzucić do wody? Po prostu schowanie go wydajemi się trochę głupie.
Patrzę na stół, z którego znikło większość jedzenia i picia, czekam aż karczmarz lub służąca zabiorą puste naczynia, po czym zwracam się do Wattsa.
Jaki demon, skąd wiesz, że to jest demon? Tak samo ty Barley skąd możesz wiedzieć, że sam Pan Zmian sprowadza na was te sny. Nie zrozumcie mnie źle, nie chodzi o to, że wam nie wierzę, po prostu interesuje mnie skąd posiadacie wiedzę, którą ja nawet nie wiedziałbym skąd czerpać.
Mówiąc przesuwam prawie pusty kufel po blacie stołu, przy którym siedzimy.
Co do twojej blizny Garrecie, to pozwolisz, że zadam ci pytanie, czy ktoś jeszcze o niej wie? Tyle się teraz mówi o tych wszystkich łowcach... Czy ktoś ją w ogóle widział? Może to zwykły guz, jakaś zmiana skórna, z biegiem lat przybywa różnych takich... Może po prostu dramatyzujesz? Poza tym takie znamiona nie pojawiają się ot tak... Prawda?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Jakub
Dołączył: 06 Sty 2006 Posty: 469 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 19:01, 13 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Nie mam żadnego potwierdzenia, nie przedstawił mi się, próbuję, żartować choć sam nie wiem czemu poprostu tak mi się wydaje, poza tym byliśmy wtedy wplątani w coś czego do końca nie rozumiemy, ale to dla mnie wydaje się dość oczywiste, że za tym wszystkim stoją siły chaosu. Jeśli miałbym wyrazić swoje zdanie, to wydaję mi się, że wtedy siły Khorna się sprzymierzyły z Tzeenchem, dość dziwne połączenie jakby nie patrzeć, ale coś musiało pójść nie po ich myśli, lub jeden chciał oszukać drugiego i nastąpił między nimi jakiś konflikt. Wystarczy spojżeć, że te zwierzołaki mimo, że napadły na kapłanów Tzeencha, to ich nie zabiły od razu, tylko chciały jakieś informacje wyciągnąć najpierw. Sądze, że tą kością niezgody była osoba ówczesnego cesarza. Wnioskuję, że mieliśmy podobny sen razem, co już wydaje się dziwne, albo wydawałoby się dziwne, gdyby nie to, że kiedyś już się nam śnił ten sam sen. Wracając do tego, że zostaliśmy zaangażowani w rozgrywki pana zmian i pana mordu, to nie podejżewam tego drugiego o zsyłanie snów na gnomy, krasnoludy lub ludzi, oraz próbowanie wykorzystać ich w swoim celu w dość subtelny sposób. A przecież chce to zrobić, zakapturzona postać nazwała każdego z nas wybrańcem. Cóż chyba dlatego uważam, że to Tzeench jest odpowiedzialny za nasze kłopoty dwanaście lat temu i za te, które najprawdopodobniej się wydażą. Mówię dość szybko i muszę się kontrolować żeby nie mówić zbyt głośno. Przepiajam kęs jedzenia, kolejnym potężnym łykiem piwa. Cóż takie rzeczy kuszą i to bardzo, prawda Zorbarze, też mnie zastanawia czemu go wziąłeś, może to nie było głupie, nie badałeś go dokładnie?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Tomek
Dołączył: 05 Sty 2006 Posty: 939 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Pią 19:24, 13 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Tylko, że ja wciąż nie rozumem, dlaczego Pan Zmian, mający całą armię sił chaosu, w dodatku sprzymierzony z Panem Mordu, tak uparcie chciał nas najpierw zabic, a teraz ewidentnie w jakiś sposób wykorzystać. A wątpie żeby ci dwaj bogowie kłócili się kto ma zabić cesarza, bo chyba wszystko jedno przez którego z nich został zgładzony skoro nie żyje. Myślę, że wśród nich chodzi o coś innego. Wtedy gdy zostałem złapany przez chaos i wrzucony do tego dołu trupów i pół trupów, byłem wcześniej przesłuchwiany, przez rycerzy chaosu, na pewno nie było to obozowisko wojsk Tzeencha, ponieważ przesłuchujący mnie żołnież, a właściwie to bestia, bo w przypadku chaosu trudno mówić o żołnieżach czy rycerzach... Otóż przesłuchująca mnie bestia szczegółowo wypytywała a to czy znam magię, a gdy powiedziałem, że nie, to zmiażdżył mi ramię, powtórzyłem swoją odpowiedź, która tym razem uznana została za prawdę, a ja, jako bezużyteczny, zostałem wrzucony do owego dołu przez orka, widocznie one też sprzymierzyły się z chaosem w wojnie przeciw imperium, żebym umarł. Byli tam różni ludzie, na wpół żywi, którzy nie dość, że mnie okradli to na dodatek zjedliby mojego trupa gdyby tylko nadarzyła się taka okazja. Ale ja nie zaobserwowałem żadnych innych nadzwyczajnych, o ile można mówić o rzeczach nadzwyczajnych w tym kontekście, więc jeszcze raz was bardzo proszę abyście opowiedzieli mi z jakimiś większymi szczegółami co się wydarzyło dwanaście lat temu. Jeśli możecie to zacznijcie od miejsca gdy rozstałem się z wami.
Wyczerpany tymi słowami siadam i poruszam szklanką po blacie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Mariusz
Dołączył: 07 Sty 2006 Posty: 328 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 20:06, 13 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Zabranie tego medalionu, nie było tak do końca nieprzemyślane. Mógł nam się przydać chociarzby jako karta przetargowa czy dowód. Nie przewidziałem jednak, że jego moc będzie taka... dziwna.
Wydaje mi się, że może on pozwalać widzieć istoty eteralne, tak jak wtedy gdy widziałem tą dziwną postać, ale pewien nie jestem.
Nie da się go spalić i wygląda na to, że jest niezniszczalny.
Strzepuję okruszki jedzenia z koszuli
Schowałem go dobrze
Co do wydarzeń sprzed dwunastu lat... Dziwne, że jeszcze o tym nikt nie wspomniał, ale w tej chacie wydarzyło się więcej niepokojących rzeczy.
Rozglądam się ukradkiem po sali upewniając się, że nikogo nie ma za blisko naszego stołu i zaczynam cichym głosem
Cesarz powiedział zaraz przed śmiercią bardzo intrygujące i, wydaje mi się, istotne słowa. Wiedział bowiem, że jesteśmy "wybrańcami" o ile to nie jakaś fantasmagoria.
Traktował nas trochę jakbyśmy byli po jednej stronie. Po tej chaotycznej stronie.
Był wściekły, że władczyni Nuln nie wpuściła go za bramy miasta, mówiąc, że pewnie się domysliła, że on zamierza tam wraz z siłami chaosu dokonać rzezi i wskrzesić pana zniszczeń.
To brzmi irracjonalnie, ale podejżewam, że miał on coś wspólnego z siłami Tzeencha, a ci którzy wtedy dokonali na nas rzezi byli od tej drugiej wrogiej im kasty Khorna
Obserwuje twarze zgromadzonych
Szczerze mówiąc, to jest tak dziwaczne, że przez wiele lat nie byłem pewien, czy mi się to po prostu nie ubzdurało. Tak było? Watts, Barley?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|