Forum HUMANOID Strona Główna HUMANOID

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

ROZDZIAŁ 2 - Optivus
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 41, 42, 43, 44  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum HUMANOID Strona Główna -> PRZYGODA (Perditor)
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
humanoid
Administrator



Dołączył: 20 Gru 2005
Posty: 692
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Śro 18:45, 25 Kwi 2007    Temat postu:

Rycerz spojrzał na oprycha a ten momentalnie zmienił wyraz twarzy... zapałał gniewem mrużąc nieznacznie oczy... Zaczął tarzać się po ziemi starając się poluźnić pęta.
- Nie... nie wiem... - powiedział niepewnie "Oskar".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jakub




Dołączył: 06 Sty 2006
Posty: 469
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 21:50, 25 Kwi 2007    Temat postu:

Widząc, jak strzała wbija się w bok Zorbara, w pierwszym odruchu chce rzucić się w jego stronę, lecz nie mając pojęcia z której strony padnie kolejny strzał, biegnę w kierunku najbliższych zarośli, w które rzucam się by jak najszybciej zejść z widoku strzelcowi.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
humanoid
Administrator



Dołączył: 20 Gru 2005
Posty: 692
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Śro 22:10, 25 Kwi 2007    Temat postu:

- Puść go bo zginiesz... - powiedział cicho oprych w kierunku Zorbara - Przy kolejnej strzale możesz nie mieć tyle szczęścia...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mikkoli




Dołączył: 05 Gru 2006
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 10:28, 26 Kwi 2007    Temat postu:

spokoj z jakim przygladalem sie calej sytuacji zabuza strzala ktora ugodzila Zorbara.Dziwi mnie fakt iz nie doslyszalem zadnego odglosu ani nawet swistu zwalnianej cieciwy.Nerwowo rozgladam sie po okolicy chcac wypatrzec chocby najdrobniejszy szczegol.nie dostrzegajac jednak nic chowam sie w zarosla chcac uniknac ewentualnych obrazen

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Małe Szare Bure




Dołączył: 07 Sty 2006
Posty: 293
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 16:57, 26 Kwi 2007    Temat postu:

W momencie, gdy świst strzały przeciął pachnące lasem powietrze, by dotrzec wsprost do czarodzieja, kilkoma szybkimi krokami chowam się za powozem z przecinej strony niż padł strzał. Opieram się plecami o drewniane deski powozu. Przelotnie kładze dłonie na rękojeściach mieczy, odruchowo sprawdzając, czy są na swym miejscu, gdyby były mi potrzebne. Następnie sięgam po krótkie noże do rzucania, odserwując bacznie okolice.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
humanoid
Administrator



Dołączył: 20 Gru 2005
Posty: 692
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 17:20, 26 Kwi 2007    Temat postu:

Thomas dobiegł do grubego drzewa na skraju polany, od strony z której padł strzał, oparł się o konar i zaczął szykować łuk. Mikkoli ułożył się w zaroślach tuż obok elfki kryjącej się za wozem. Niedaleko niego w zieloną gęstwinę, porzuciwszy Theodosiusa i Redhilla na środku polany wskoczył Barley. Watts pobiegł za Thomasem i kucnął przy kępie wysokiej trawy i kilku niskich drzewach. Dwaj spętani mężczyźni, Zorbar, ranni: szlachcic i jego znajomy gwardzista zostali na środku odkrytego terenu. Zapadła cisza. Oczy niemal wszystkich skierowały się w kierunku strzelca... Nikt przez dłuższą chwilę się nie odezwał. Wiatr delikatnie snuł się po wypukłościach twarzy dając przyjemne wrażenie lekkości i spokoju... Panowała absolutna cisza, bez skrzypienia gałęzi, pękających drzazg w ściółce... Zdawało się że nawet ptaki przestały śpiewać. Jednak już po chwili wszystko wróciło do normy. Las znów zaczął śpiewać jak oszalały. Pozostał jedynie strach i napięcie. Nikt nie dojrzał strzelca.
Redhill wciąż w szoku od zadanego mu niedawno bólu zaczął powoli czołgać się w kierunku wozu.
- Słyszałeś? On nie chybi drugi raz... Puść go - oprych mówił spokojnie w kierunku białego czarodzieja - I rozetnij mu pęta...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mikkoli




Dołączył: 05 Gru 2006
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 19:35, 26 Kwi 2007    Temat postu:

staram sie opanowac i pozbierac mysli.
Sytuacja wyglada tragicznie trzeba szybko cos zrobic
zwracam sie do znajdujacej sie nieopodal Kaillen
ten kto strzelal nie moze byc daleko a zdaje sie ze nikt nie doslszal zadnego odglosu przed wystrzalem
czuje naplywajacy do glowy bol ale staram sie o tym nie myslec
zeby strzelic z taka precyzja nie mozna sie znajdowac dalej niz 300m a i do tego trzeba miec doskonaly luk
przerywam mowienie nie chcac tracic juz wiecej czasu walczac z nasilajacym sie bolem caly czas nisko na nogach, chowajac sie w zaroslach i za drzewami staram sie isc w kieruku z ktorego leciala strzala liczac ze wtedy uslysze i dowiem sie gdzie znajduje sie przeciwnik


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Małe Szare Bure




Dołączył: 07 Sty 2006
Posty: 293
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 20:30, 26 Kwi 2007    Temat postu:

Słucham gnoma, sama nic nie mówiąc. Kiedy chwiejnym kropkiem ociężałych nóg odchodzi w kierunku, gdzie najprawdopodobniej znajduje się łucznik, łapię go za ramię delikatnie, ale stanowczo i zaciągam za wóz obok siebie.

Siedz tutaj, mały szaleńcze. Założe się, że ktokolwiek to był, lubi ruchome cele.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jakub




Dołączył: 06 Sty 2006
Posty: 469
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 20:30, 26 Kwi 2007    Temat postu:

Wylądowawszy w zaroślach przeczołguję się kawałek po spoglądam za siebie i zdaje sobie sprawę, że zostawilśmy za sobą Theodosiusa, Redhilla i Zorbara. Łapie ostatni oddech i rozpoczynam inkantację czaru. Pośpiesznie w powietrzu kreślę dłońmi skomplikowane gesty, z moich ust wydobywaja się słowa, które wprowadzają powietrze w delikatne wibracje, wokoł moich ramion, zbierają się maleńkie światełka, które spływają łańcuszkami malutkich perełek, wprost do moich dłoni, w których stwarzają półprzezroczystą, lekko migoczącą bańkę. W momencie kiedy zaśpiew słów mocy ma się ku końcowi, bańka wylatuje z mych dłoni w kierunku leżących towarzyszy, powiększając się ciągle staje się praktycznie zupełnie przezroczysta kiedy swa objetoscia obejmuje ich wszystkich. Biorę łapczywie dwa głębokie oddechy, po czym odczołgiwuje się od krawędzi lasu.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tomek




Dołączył: 05 Sty 2006
Posty: 939
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Czw 20:46, 26 Kwi 2007    Temat postu:

Od momentu gdy pod adresem czarodzieja została posłana strzała i wybuchło całe zamieszanie wkładam całą swoją siłę w próbę przeczołgania się pod najbliższą osłonę, którą jest wóz. Widząc efekt czaru Barleya moje wysiłki przestaje cechować panika. Opanowuję się i kontynuuję spełnianie swojego zamiaru wolniej, z większym wyczuciem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jakub




Dołączył: 06 Sty 2006
Posty: 469
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 21:11, 26 Kwi 2007    Temat postu:

Mimo że się odczołguje, cały czas staram się mieć na uwadze co się dzieje na polanie. Widząc co robi Theodosius, powstaje jak najszybciej z ziemi, podbiegam do najbliższego drzewa, które probuje wykorzystać jako zasłona i krzyczę w stronę leżących towarzyszy. Nie ruszać się! Po czym znów padam na ziemie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tomek




Dołączył: 05 Sty 2006
Posty: 939
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Czw 21:19, 26 Kwi 2007    Temat postu:

Słysząc słowa czarodzieja zamieram i w niepewności oczekuję dalszych wydarzeń.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mariusz




Dołączył: 07 Sty 2006
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 13:27, 30 Kwi 2007    Temat postu:

Słysząc słowa Barleya zamieram w połowie powziętego ruchu i czekam na dalszy przebieg zdarzeń

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jakub




Dołączył: 06 Sty 2006
Posty: 469
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 22:38, 06 Maj 2007    Temat postu:

Pięknie... mamrocze pod nosem, a moja twarzy przybiera wyraz zniecierpiliwienia ... tak to możemy siedzieć do jutra... kontynuuje dialog z samym sobą, po czym wzdycham ciężko i podrywam się do biegu w kierunku polany. Staram się biec lekko pochylony, a kiedy przekraczam bariere, oddycham z ulga ze przebieglem nietrafiony strzałą, a potem przszywa mnie lekki dreszcz, spowodowany naruszeniem bariery. Podchodzę do leżącego Zorbara i oprycha, zanim cokolwiek powiem, uspokajam oddech, koncentruje się po czym podczas wypowiadania kilku słów mocy, z moich dłoni wylatują wstęgi białego światła, które wbudowują się w niewidzialną barierę, przywracając ją do stabilności. Skończywszy dzieło, klękam nad Zorbarem i zwracam się do niego i Theodosiusa. Jesteśmy bezpieczni, ale zostańcie na miejscach. Przez chwile przyglądam się bokowi czarodzieja zajmę się tym za chwilę. Po czym stanowczym, głośnym głosem tak by wszyscy mnie słyszeli, zwracam się do oprycha. Niech twoj kompan wyjdzie z krzaków, a Ty odpowiadaj na nasze pytania, bo palec to będzie najmniej co stracisz. Po czym sięgam szybko za pas i jednym sprawnym ruchem odcinam oprychowi wskazujacy palec u prawej dłoni, po czym przykładam nóż do kolejnego palca, tak że ulatuje z niego stróżka krwi. A teraz mów kim jesteście, komu służycie, kim on jest wskazuje na "Oskara" i czemu chcieliście zabić Theodosiusa. dociskam mocniej nóż do palca, żeby mial pewność, że nie zawacham się powtórzyć swojego działania.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
humanoid
Administrator



Dołączył: 20 Gru 2005
Posty: 692
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 19:28, 07 Maj 2007    Temat postu:

Oprych zaczął krzyczeć przeraźliwie głośno jednak szybko opanował emocje i zagryzł mocno zęby. Oddychał głośno, nozdrza wprawiały w ruch całą poczerwieniałą twarz, prowokując maleńkie drobinki potu by z czoła spłynęły ku szyi by następnie zniknąć gdzieś odmętach ciemnej lnianej tkaniny. Z przerażeniem i nienawiścią spojrzał na gnomiego czarodzieja by potem spojrzeć na leżący obok jego nogi kawałek kości i mięsa niegdyś będący jego palcem.
Nie powiedział oni słowa. Twarz miał spiętą, skóra powoli zaczynała stawać się biała od nadmiaru emocji. Cały lekko drżał, unormował oddech w głębokie szybkie rytmy co w mniejszy lub większy sposób wpłynęło na jego zewnętrzny spokój. Widać było jednak w oczach i w małych gestach oraz grymasie twarzy że nienawiść i złość która nim zawładnęła starczyłaby do zabicia całej drużyny gołymi rękoma.

Theodosius, Redhill i Zorbar rozglądali się z lekkim zdumieniem niewidzialnej barierze która na moment, podczas wzmacniania jej przez czarodzieja, stała się widoczna. Jedynie Oskar nie zwrócił na nią żadnej uwagi z przerażeniem przyglądając się wszystkim z którymi został „uwięziony” pod nieistniejącym kloszem. Przez moment po tym jak na ziemie spłynęła krew i spadł palec jego „kompana” chciał coś powiedzieć jednak znów się opanował... a może strach zamknął mu usta. Pot płynął mu spod włosów podobnie jak krew z rany białego czarodzieja.

Kaileen i Mikkoli wyglądali zza wozu z uwagą wyglądając strzelca. Mały gnom miał przy tym dziwnie komiczną minę pijanego przybłędy zafrapowanego „ważną debatą”. W ręku ściskał mocno procę, tak że aż skóra łapki skrzypiała. Elfka delikatnie przestępowała z nogi na nogę wyglądając coraz to z innego miejsca by mieć lepszą widoczność.

Thomas przyszykował łuk i powoli i ostrożnie wyglądał pomiędzy gałęziami młodego drzewa z niezwykle rozłożystą koroną zaczynającą swoje imponujące panowanie już na wysokości ramion dojrzałego mężczyzny.
Krasnolud natomiast przez dłuższą chwilę patrzył na ciało oprycha jakby nie mógł oderwać od niego wzroku. Absolutnie nie interesowało go to co się działo w „kloszu”. Gdy po chwili wreszcie ocknął się z transu wyjrzał niespokojnie w kierunku z którego mógł paść strzał i nerwowo przebiegł do kolejnego drzewa kierując się w głąb gęstwiny.

Na chwile zapanowała cisza.

Gdy Barley mocniej przycisnął nóż do drugiego palca oprycha, a ten skrzywił się i mocno zacisnął zęby wstrzymując oddech oczekując cięcia, szlachcic wreszcie przemówił:
- Ja wam powiem... – zaczął nad wyraz niepewnie – Zostaw go magu... Powiem wam. – przełknął ślinę i ze zrezygnowaniem, tonem człowieka który leży na łożu śmierci kontynuował - Obserwowałem Theodosiusa...
- Zamknij się zdrajco! – krzyknął gniewnie oprych.

Nagle z lasy z wielką siłą wydarła się strzała zmierzająca w kierunku rycerza. Uderzyła w barierę i zawisła w powietrzu drżąc nieznacznie naruszając lekko jej „materię”. Dookoła grotu który wbił się w barierę jak w drewno pojawiła się na moment jasna poświata, która szybko rozmyła się gdy tylko strzała unieruchomiła się zupełnie. Krasnolud pewien że pocisk skierowany był w niego padł na ziemię, widząc jednak efekt czaru i prawdziwy cel pocisku poderwał się na równe nogi i dobiegł do kolejnego drzewa nieco w głąb lasu, w kierunku strzelca.

- Widział ktoś skąd padł strzał? – krzyknął Thomas ze zdenerwowaniem – Cholera przegapiłem... – dodał ciszej ze wściekłością zdając sobie sprawę z wagi błędów w tej sytuacji.

Rycerz znieruchomiał a na jego spodniach, w kroku pojawiła się mokra plama. Oddychał szybko, spanikowany i samotny. Przerażony. Oprych skrzywił się i gdyby miał wystarczający zapas emocji zapewne by zaklął.

Znów na moment zapadła cisza.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum HUMANOID Strona Główna -> PRZYGODA (Perditor) Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 41, 42, 43, 44  Następny
Strona 42 z 44

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin